Trudno było sobie wymarzyć bardziej udane wejście w mecz niż to, jakie zawadczanie zaliczyli podczas wyjazdowej konfrontacji z AZS-em Uniwersytet Zielonogórski. Rozpoczęli go bowiem od prowadzenia 3:0. Gospodarze co prawda wkrótce doprowadzili do remisu 5:5, ale dopiero wtedy nastąpił prawdziwy szturm ASPR-u.
Pomiędzy 11. a 17. minutą nasza drużyna zdobyła bowiem sześć goli z rzędu. W posyłaniu piłki do siatki brylował wtedy duet Sebastian Danysz - Dawid Mięsopust. Kiedy goście objęli prowadzenie 11:5, wydawało się, że kontrolują losy widowiska. No właśnie, tylko się wydawało ...
Ogromna zapaść dotknęła bowiem zespół z Zawadzkiego jeszcze przed przerwą. Tak jak wcześniej AZS, tak później on również stracił sześć kolejnych goli. Seria ta sprawiła, że już na półmetku w minimalnie lepszych humorach byli szczypiorniści z Zielonej Góry.
W drugiej odsłonie żadna z drużyn nie notowała już tak długich serii bramkowych. Przez pełne 30 minut trwała wyrównana walka. Tuż po powrocie do gry lepiej spisywali się miejscowi, ale ASPR cały czas miała z nim kontakt, ponieważ regularnie z rzutów karnych trafiał niezawodny Maciej Ścigaj. Z czasem dołożył on jednak także bezcenne trafienia z gry, podobnie jak Paweł Zagórowicz. Udane zagrania tego duetu sprawiły, że nasza ekipa ponownie mogła poważnie myśleć o wygranej. W 55. minucie wygrywała bowiem 27:25.
Zaliczka ta nie wystarczyła jej jednak do tego, by świętować czwarty triumf w sezonie. Zważywszy na wszystkie okoliczności tej porażki, musiała ona przełknąć bardzo gorzką pigułkę.
AZS Uniwersytet Zielonogórski - ASPR Zawadzkie 31:29 (14:13)
ASPR: Zając, Skrzypczyk - Ścigaj 10, Danysz 4, Mięsopust 4, Zagórowicz 4, Migała 2, Wacławczyk 2, Krygowski 1, Kubillas 1, Morzyk 1, Damas, Hentschel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
