Doprawdy trudno logicznie wytłumaczyć, co tak naprawdę stało się z grodkowianami w meczu 9. kolejki. Przez niemal całą pierwszą połowę wydawało się bowiem, że są oni na dobrej drodze do odniesienia szóstego zwycięstwa w sezonie.
Ich wspomniana już przewaga, jaką wypracowali sobie po kwadransie rywalizacji, była jedynie minimalnie mniejsza w 25. minucie. Wówczas to Olimp wygrywał 12:6, przede wszystkim za sprawą dobrze dysponowanego Marcela Ungiera. I wtedy zaczęły się dla zespołu z Grodkowa kłopoty ...
Jeszcze przed przerwą, gracze z Wielunia rzucili bowiem, w ciągu trzech minut, pięć goli z rzędu, dzięki czemu na półmetku mieli do naszej ekipy już tylko jedno trafienie straty.
Kilka minut na złapanie oddechu nie pomogło przyjezdnym w wyciągnięciu właściwych wniosków. Tuż po powrocie do gry wielunianie zanotowali kolejną spektakularną serię, tym razem w postaci aż ośmiu rzuconych bramek z rzędu! Stąd też szybko wyszli na prowadzenie 19:13.
Mimo pojedynczych przebłysków Macieja Maciejewskiego, Olimp nie był już w stanie podnieść się z takiego kryzysu. Przegrywając fragment gry pomiędzy 27. a 41. minutą aż 1:13 nie mógł myśleć o korzystnym rezultacie ...
MKS Wieluń - Olimp Grodków 28:20 (11:12)
Olimp: Młoczyński, Łągiewka - Maciejewski 5, Ungier 5, Rogaczewski 3, Kulej 2, Mierzwiński 2, Chmiel 1, Górny 1, Kolanko 1, Hertel, Koszyk, Marcyniuk, Szulc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?