W Prudniku zmierzyły się ze sobą dwie drużyny, które w rundzie wiosennej zmagają się z naprawdę poważnymi kłopotami kadrowymi.
O ile jednak w przypadku Swornicy najpewniej poskutkuje to jeszcze szansą na utrzymanie się w barażach, ponieważ po pierwszej części sezonu zajmowała wysokie, 4. miejsce, o tyle Pogoni już nic nie uratuje przed opuszczeniem strefy spadkowej. Ona bowiem od początku rozgrywek plasuje się w dolnych rejonach tabeli.
Mimo to w bezpośredniej konfrontacji obie ekipy stworzyły widowisko, w którym padło aż pięć goli.
- Generalnie był to mecz prezentów - podkreślał Wojciech Scisło, grający trener Swornicy. - Zarówno gole dla nas, jak i dla rywali padały bowiem po naprawdę prostych błędach.
W przerwie lepsze humory mieli jego podopieczni, ponieważ wygrywali wtedy 2-1, ale w drugiej części gry strzelała już tylko Pogoń, i to dwukrotnie.
- O ile pierwszą połowę przespaliśmy, o tyle później moi gracze wznieśli się na wyżyny swoich możliwości - mówił Paweł Walaszczyk, szkoleniowiec prudniczan. - Taki progres w trakcie meczu przełożył się na końcowy wynik.
Pogoń Prudnik - Swornica Czarnowąsy Opole 3-2 (1-2)
Bramki: 0-1 Scisło - 14. 1-1 Leszczyński - 34., 1-2 Rogowski - 39., 2-2 Idzi - 49., 3-2 Charytanowicz - 81.
Pogoń: Roskosz - Pietruszka, Scholz, Wicher, Moryl - Bajorek (46. Kopek), Milewski, Rudzki, Leszczyński - Szymków (46. Miałkas), Idzi (77. Charytanowicz).
Swornica: Turek - Chojczak, Waindok, Pastuszek, Ptak - Jaworski (75. Kusza), Lison, Klimczak, Scisło, Cieśliński - Rogowski.
Żółte kartki: Leszczyński - Waindok, Scisło.
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?