8-letnia Kinga jest niewidoma od urodzenia. Rodzice chcą zapewnić jej normalną przyszłość

fot. Anna Grudzka
- Wychowujemy Kingę blisko ludzi, by nie bała się ich i świata - mówią rodzice Kingi, niezwykle otwartej i radosnej dziewczynki.
- Wychowujemy Kingę blisko ludzi, by nie bała się ich i świata - mówią rodzice Kingi, niezwykle otwartej i radosnej dziewczynki. fot. Anna Grudzka
Kinga Pęcherz ma 8 lat, wspaniałą rodzinę i doskonały słuch. - Naszym największym marzeniem jest, aby zdobyła wykształcenie i dobrego męża - mówią jej rodzice. - Nas przecież kiedyś zabraknie.

O Kindze Pęcherz już raz pisaliśmy na łamach nto. Dziewczynka przyszła na świat osiem lat temu. Urodziła się jako wcześniak w szóstym miesiącu ciąży. Ważyła wtedy tylko 480 g! Była niewiele większa od skalpela, przy pomocy którego lekarze z Wojewódzkiego Centrum Medycznego ją operowali.

Miała wadę serca, udało się ją naprawić, ale dziewczynka jest niewidoma. - Urodziła się z retinopatią. Na początku nie mogliśmy uwierzyć, że córka nie będzie widzieć. Ciągle zadawaliśmy sobie pytania "Dlaczego akurat ona?", "Dlaczego taka kara spotkała właśnie naszą mała Kinusię?"- wspomina pan Janusz.

- Kiedy była mała, było łatwiej. Człowiek tak o tym nie myślał, a do czasu kiedy podrosła zdążyłam się już pogodzić ze świadomością, że nie widzi. Najbardziej boli mnie jednak to, że ona nigdy nie widziała świata. Wszystko bierze na smak, węch dotyk. Nie mogę znieść, jak dużo traci i bardzo się boję o to, co będzie w przyszłości - mówi pani Jadwiga, mama dziewczynki.

- Moim największym marzeniem jest to, żeby Kinga się wykształciła, znalazła męża i miała kiedyś dziecko. Jeśli tak by się stało będę wiedziała, że mogę odejść - dodaje ocierając łzy. Pani Jadwiga jednak szybko się otrząsa. To ten typ kobiety, który nigdy się nie poddaje, a swoje marzenia realizuje mimo tego, że los rzuca pod nogi ogromne kłody.
- Tak jak powiedziałam, teraz najważniejszym zadaniem jest, by naszą żabkę wykształcić - mówi.

Kinga na co dzień chodzi do integracyjnego przedszkola w Ozimku. Dodatkowo na cztery godziny w tygodniu przyjeżdża do niej pedagog z Zespołu Szkół Specjalnych w Opolu, ma też rehabilitację.- Za rok powinna pójść do szkoły. Mamy nadzieję, że w Opolu powstanie klasa dla niewidomych - mówi pan Janusz.

- To on jest motorem wszytkich naszych działań - mówi pani Jadwiga wskazując na kochanego męża Janusza. W domu państwa Pęcherz role są trochę pozamieniane, bo to mąż zajmuje się domem, a pani Jadwiga zarabia. Jest krawcową, najlepszą w okolicy.

Oboje chcą, by Kinga od września zaczęła chodzić na indywidualne lekcje gry na instrumentach. - Ona ma niesamowity słuch. Pięknie śpiewa. Potrafi powtórzyć prawie każdą usłyszaną piosenkę - mówi pani Jadwiga.
Oczywiście wiadomo, że rodzice zawsze uważają swoje dziecko za najzdolniejsze, ale talent Kingi Pęcherz został oceniony obiektywnie, przez fachowca i to nie byle jakiego.

- Byliśmy tego lata na turnusie rehabilitacyjnym w Niechorzu. W okolicy było spotkanie z Krzesimirem Dębskim. Dzieci zaprosiły go do siebie, aby poopowiadał o swojej pracy. Zaplanowaliśmy też wspólną grę na fortepianie - wspomina pani Jadwiga.

Kiedy dzieciaki tak razem muzykowały z kompozytorem, ten nagle odwrócił głowę i spojrzał w stronę Kingi. - Powiedział wtedy: dziewczynko, jak ty pięknie nucisz. Wtedy byliśmy pewni co do tego, że Kinga ma świetne ucho - mówi pani Jadwiga. Nie tylko ucho... - Terapeuci, którzy się nią zajmują mówią, że ma w głowie jakiś radar. Chodzi prosto, jak po nitce.

Lepiej niż niejedno zdrowie dziecko radzi sobie w terenie. Dowód? Wczoraj na przykład zabrałem dzieci nad wodę. Odwróciłem głowę na chwilę i Kinga zniknęła mi z pola widzenia. Okazało się, że niczym po sznurku szła brzegiem jeziora. Jedna pani złapała ją za rękę i zapytała o to, gdzie ma rodziców. Kiedy ją do mnie przyprowadziła powiedziała, że się nie zorientowała, że dziecko nie widzi "Proszę pana ona tak prosto szła!" - uśmiecha się pan Janusz.

Kinga jest bardzo związana z swoim starszym bratem Patrykiem. Jedno nie potrafi bez drugiego żyć. - Patryś nigdy nie da jej skrzywdzić. Bardzo dba o Kingę. Kiedy na nich patrzę wiem, że tak będzie zawsze - mówi pani Jadwiga. - Patryk to bardzo uczuciowe dziecko. Dostał nawet nagrodę za opiekuńczość, gdy byliśmy na turnusie dla dzieci niewidomych- dodaje.

Sama Kinga to cudowne, radosne dziecko. - Zna ją cały Ozimek. Jak tylko wychodzimy na miasto wszystkim się kłania, uśmiecha, chce się przytulać. Ostatnio nawet do księdza powiedziała "Część sąsiedzie" - mówi pani Jadwiga.
Państwo Pęcherz jak tylko okazało się, że Kinga ma uszkodzony nerw wzrokowy i nigdy nie będzie widzieć, postanowili wychowywać ją blisko ludzi.

- Tak, żeby nie bała się świata, żeby ludzie się do niej przyzwyczaili. Nie macie pojęcia, ile w naszym otoczeniu jest niepełnosprawnych dzieci. Ludzie trzymają je w zamknięciu, chronią. To niedobrze - mówi pani Jadwiga.
W wychowaniu dziecka bardzo pomaga rodzinie Polski Związek Niewidomych, (okręg Opole). - Doradzają, zapraszają na spotkania integracyjne, podpowiadają jak załatwić różne ważkie sprawy - mówi pan Janusz.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska