9 opolskich gmin musi zwrócić dotacje unijne

sxc
Zwrócone  pieniądze będą przeznaczone na dofinansowanie innych projektów.
Zwrócone pieniądze będą przeznaczone na dofinansowanie innych projektów. sxc
Kontrolerzy Opolskiego Urzędu Marszałkowskiego sprawdzili, jak wydawane są pieniądze z Regionalnego Programu Operacyjnego.

Dla dziewięciu opolskich gmin kontrola wypadła fatalnie.

Marszałek kazał im zwracać z przyznanych wcześniej dotacji kwoty od 2,5 tysiąca złotych (Olesno) do 290 tys. zł. (Zawadzkie).

Polska Cerekiew straciła 103,6 tys., Prudnik - 98,4, Kluczbork - 56, Domaszowice - 29, Tułowice -16, Łubniany - 12,5, a Korfantów 10,7 tys. W sumie 9 samorządów oddało prawie 620 tysięcy.

Te pieniądze będą przeznaczone na dofinansowanie innych projektów.

- W wyniku kontroli stwierdzono uchybienia w realizowaniu zamówień publicznych - informuje Violetta Ruszczewska z biura prasowego OUM. - Beneficjenci mogli wystąpić do zarządu województwa z umotywowanym wnioskiem o obniżenie tej korekty finansowej. Zarząd województwa w większości przypadków obniżył wysokość nałożonej korekty o połowę.
W gminie Zawadzkie, ukaranej najwyższą “korektą", sprawdzano przetargi związane z tworzeniem Regionalnego Centrum Turystycznego “Dolina Małej Panwi". To wspólny projekt trzech samorządów, także Kolonowskiego i Ozimka. Oni także dostali obniżkę dotacji.

- Wnieśliśmy zastrzeżenia, ale nie zostały uwzględnione - mówi sekretarz Zawadzkiego Małgorzata Kowalska.
Urząd w Zawadzkiem nie odpowiedział nam na pytanie, czy ktoś z odpowiedzialnych za przetarg poniósł służbowe konsekwencje uchybień.

- Nie wiedzę powodu, żeby kogokolwiek karać za ten przetarg - komentuje Franciszek Fejdych, burmistrz Prudnika. W przypadku tego miasta kontrolerzy sprawdzali wszystkie przetargi związane z budową bazy noclegowej. Ustalili, że regulamin przetargu wymagał dokumentów, których nie mógłby dostarczyć zagraniczny wykonawca. Tymczasem wartość zamówienia przekraczała kwotę miliona euro, więc przetarg powinien być otwarty na firmy z całej Unii.

- Żadna zagraniczna firma nawet nie prosiła o materiały. Uważamy, że skoro nie było poszkodowanych, to trudno mówić o uchybieniach - tłumaczy burmistrz Prudnika. Miasto poprosiło Ministerstwo Rozwoju Regionalnego o interpretację przepisów w tej sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska