- Jestem tu, bo musimy zrobić wszystko, by wyrok Trybunału Konstytucyjnego dotyczący zakazu aborcji ze względu na ciężkie i nieodwracalnego upośledzenia płodu czy też nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, został cofnięty - mówi Ewelina Eliasz z Opola, która przyszła we wtorkowe późne popołudnie pod biuro poselskie Violetty Porowskiej, posłanki Prawa i Sprawiedliwości.
To właśnie stąd wyruszył marsz zorganizowany pod hasłem „Ani jednej więcej! Marsz dla Izy”. Jego uczestnicy przeszli ul. Krakowską na Rynek, dookoła ratusza i z powrotem pod biuro posłanki.
- Nie może być tak, że kobiety będą bały się zachodzić w ciążę, bo może to się dla nich zakończyć tragicznie - dodaje pani Ewelina.
To był jeden z największych marszów zorganizowanych w Opolu w ostatnim czasie. Wzięło w nim udział nawet ponad pół tysiąca osób - kobiety, mężczyźni, rodziny z dziećmi, ludzie w różnym wieku.
- Nie jesteśmy zwolennikami aborcji na życzenie, ale nie może być tak, że państwo zmusza kobiety do rodzenia uszkodzonych czy martwych płodów, za co płacą najwyższą cenę, bo swoim życiem, tak jak to było w przypadku Izabeli z Pszczyny - mówią zgodnie Marianna i Krzysztof Tatarkiewiczowie, małżeństwo z Opola, które na marsz przyszło z córką Zosią.
Przypomnijmy. 30-letnia Izabela z Pszczyny umarła w tamtejszym szpitalu w wyniku wstrząsu septycznego. Była w 22. tygodniu ciąży.
Najpierw zmarło jej dziecko, potem ona sama, bo lekarze nie zdecydowali się na czas przeprowadzić zabiegu usunięcia martwego płodu, co przez wielu wiązane jest z decyzją Trybunału Konstytucyjnego, który w ubiegłym roku zaostrzył prawo aborcyjne.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?