Anoreksja niszczy życie studentce z Opola. Trwa walka, by wyrwać ją ze szponów choroby

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
22-letnia Natalia Sykoś z Dobrodzienia cierpi na anoreksję. Szansą na powrót do zdrowia jest dla niej terapia w specjalistycznym ośrodku. Opolanka zaczęła leczenie, ale by je kontynuować musi zebrać blisko 18 tys. złotych.
22-letnia Natalia Sykoś z Dobrodzienia cierpi na anoreksję. Szansą na powrót do zdrowia jest dla niej terapia w specjalistycznym ośrodku. Opolanka zaczęła leczenie, ale by je kontynuować musi zebrać blisko 18 tys. złotych.
Anoreksja zaatakowała podstępnie. W skrajnym momencie 22-letnia dziś dziewczyna ważyła 30 kilogramów. Natalia ma tylko jedno marzenie: chciałaby obudzić się rano i poczuć, że chce jej się żyć.

- Zaczęło się 9 lat temu. Miałam wtedy 13 lat i chyba jak każda nastolatka chciałam być atrakcyjna – wspomina Natalia Sykoś z Dobrodzienia. – Nigdy siebie nie akceptowałam. Chciałam być inna, lepsza, perfekcyjna. Zasługiwać na to, by żyć. To pchnęło mnie w kierunku diety. Zaczęłam się zdrowo odżywiać, byłam w klasie sportowej, więc dużo ćwiczyłam, ale z czasem tych ćwiczeń było coraz więcej i więcej, przy jednoczesnym ograniczaniu kalorii. W końcu zapętliłam się i sytuacja wymknęła mi się spod kontroli.

Natalia długo nie dopuszczała do świadomości, że znalazła się w szponach śmiertelnie groźnej choroby.
W pewnym momencie wydało się nawet, że najgorsze już za nią. Zaczęła studia, które zajmowały jej sporo czasu, a później… przyszła pandemia, która sprawiła, że dawne demony wróciły. W końcu młoda kobieta trafiła do szpitala. Wtedy zrozumiała, że musi stoczyć kolejną walkę.

– W krytycznym momencie, przy wzroście 1,73 m, ważyłam 30 kilogramów – relacjonuje. – Osoba, która nigdy nie miała z tą choroba do czynienia, pomyśli sobie zapewne: „musisz dziewczyno zacząć jeść i wszystko będzie dobrze”. To nie takie proste, bo anoreksja nie jest przyczyną samą w sobie, ale skutkiem. By się z nią rozprawić muszę uporządkować emocje, które zebrały się w ciągu całego mojego życia. To ogromny bagaż, ale wierzę, że mi się uda. Za sprawą choroby stałam się odludkiem, nie mam znajomych. Dłużej nie chcę tak żyć.

Natalia jest studentką drugiego roku germanistyki na Uniwersytecie Opolskim. Dzięki pomocy darczyńców udało się sfinansować 40-dniowy pobyt w ośrodku psychoterapeutycznym, specjalizującym się w leczeniu zaburzeń odżywiania. Koszt jednego turnusu to blisko 18 tys. złotych. Okazało się jednak, że to za mało, by wrócić do zdrowia, dlatego specjaliści zalecili kontynuowanie terapii przez kolejnych 40 dni.

- Tu jestem pod opiekę fachowców 24 godziny na dobę i czuję, że idę naprzód. Boję się stracić to, co udało mi się już osiągnąć – mówi Natalia Sykoś. 22-latka nieśmiało mówi też o swoich pragnieniach. - Nie muszę mieć super domu czy drogiego auta, by być szczęśliwą. Chciałabym zaakceptować siebie i poczuć, że mam siłę, by wstać rano z łóżka, spotkać się ze znajomymi. Skończyć studia i cieszyć się życiem. Dla mnie to szczyt marzeń.

Walkę Natalii o te marzenia można wesprzeć przelewem, który pozwoli na sfinansowanie turnusu. Wpłat należy dokonywać na konto Fundacji Światło Dla Życia: nr rachunku 27 1750 0012 0000 0000 3528 5016, tytułem: Natalia Sykoś.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska