Antyterroryści wzięli parę Niemców za groźnych gangsterów

fot. Paweł Stauffer
- Policjanci stali przy szybie i celowali do mnie karabinem - mówi Thomas Flugge.
- Policjanci stali przy szybie i celowali do mnie karabinem - mówi Thomas Flugge. fot. Paweł Stauffer
Para przyjechała pospacerować brzegiem Jeziora Turawskiego. Państwo Flugge nie zdążyli nawet wyjść z samochodu. Antyterroryści rzucili w ich kierunku petardę, wyciągnęli z auta i powalili na ziemię.

Beata Flugge i jej mąż Thomas przyjechali na kilka dni z Niemiec do Dylaków. W środę postanowili pospacerować nad Jeziorem Turawskim. Około 16.30 swoim terenowym audi Q7 podjechali pod jeden z pensjonatów.

Już chcieli wychodzić z samochodu kiedy podjechały do nich dwa inne pojazdy, wyskoczyli z nich mężczyźni ubrani na czarno, w kominiarkach i z bronią rękach.

- Usłyszeliśmy odgłosy wystrzałów - mówi roztrzęsiona Beata Flugge.

Kiedy ubrane na czarno postacie stały obok audika, państwo Flugge zobaczyli na ich ubraniu napis Policja. Funkcjonariusze otworzyli drzwi, wyciągnęli ich na zewnątrz, wykręcili ręce i powalili na ziemię.

- Jeden z nich szyję przydepnął mi butem - opowiada Thomas Flugge.

- Mnie do dziś bolą ręce, które mi wykręcili - dodaje pani Beata.

Dopiero po chwili policjanci zapytali się jak się nazywają. Wtedy pomyłka wyszła na jaw.

- Zaraz przyszedł jakiś cywil i kazał nam odjechać - tłumaczy kobieta.

Pojechali do znajomych. Po oględzinach samochodu okazało się, że lakier jest porysowany, są na nim ślady wyglądające jakby ktoś do nich strzelał.

- Zgłosiliśmy to na komisariacie w Ozimku - mówi pani Beata. - Wytłumaczono nam, że to była jakaś policyjna akcja przeciwko gangsterom.
Komenda Wojewódzka Policji w Opolu potwierdza, że w środę doszło do pomyłki.

- Dostaliśmy wiadomość, że do jednego z ośrodków wypoczynkowych dwoma samochodami przyjadą przestępcy - wyjaśnia podinspektor Jarosław Dryszcz.

- Nadjechał pierwszy i zatrzymaliśmy poszukiwane osoby. Po chwili przyjechał następny. Niestety okazało się, że to byli przypadkowi turyści. Oczywiście przeprosiliśmy ich za to, wypłacimy też odszkodowanie za zniszczony samochód.

Policjanci zapewniają, że nie strzelali do kremowego audika, rzucili tylko hukową petardę.

A co robili w Turawie?

Tego nie chcą zdradzić. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że poszukiwali rosyjskojęzycznych lub bułgarskich gangsterów zamieszanych w handel żywym towarem i sutenerstwem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska