Baczność, rezerwiści. Armia wzywa na ćwiczenia

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Zdaniem MON Narodowe Siły Rezerwy to za mało, by w obecnej sytuacji zapewnić Polsce bezpieczeństwo. Jest konieczność przeszkolenia również rezerwistów.
Zdaniem MON Narodowe Siły Rezerwy to za mało, by w obecnej sytuacji zapewnić Polsce bezpieczeństwo. Jest konieczność przeszkolenia również rezerwistów. Janusz Wójtowicz/Polskapresse
Powołanie może dostać każdy z kategorią A, nawet jeśli nie był w wojsku.

Sytuacja w tej części Europy jest obecnie napięta, na wschodniej Ukrainie trwają walki, w które zaangażowana jest Rosja, dlatego musimy reagować - mówi pułkownik Jacek Sońta, rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej.

Oznacza to między innymi, że w ciągu dwóch najbliższych lat nawet dziesięciokrotnie wzrośnie liczba rezerwistów, którzy będą powoływani na ćwiczenia i szkolenia wojskowe. W roku ubiegłym było ich około 3000, w tym roku powołanych będzie 7 tysięcy osób.

- Ale już w przyszłym roku wezwań na ćwiczenia może się spodziewać około 20 tysięcy rezerwistów, a w 2016 prawie 30 tysięcy - informuje podpułkownik Sławomir Ratyński ze Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

W ten sposób Wojsko Polskie chce odbudować system szkoleń dla rezerwistów, który został zarzucony w 2009 roku, kiedy polska armia przeszła w pełni na zawodowstwo.

- Do 2012 roku takich ćwiczeń w ogóle nie prowadziliśmy, a wcześniej liczba powoływanych na nie systematycznie malała - dodaje Sławomir Ratyński. - Teraz musimy zlikwidować tę lukę w szkoleniu.

W 2006 roku przeszkolono 69 tysięcy rezerwistów, w 2007 - 53 tysiące, a w 2008 zaledwie 45 tysięcy osób.

Teraz powołania na ćwiczenia mogą spodziewać się wszyscy, którzy mają kategorię A, i to zarówno ci, którzy przed wprowadzeniem w Polsce armii zawodowej odbyli już zasadniczą służbę, jak i ci, którzy po zaniechaniu powszechnego poboru w wojsku nie byli.

- Wezwany może zostać każdy rezerwista do 50. roku życia, a oficerowie i podoficerowie - do 60. - mówi major Arkady Smoliński, zastępca wojskowego komendanta uzupełnień w Opolu.
Na pierwszy ogień pójdą ci, którzy dawno nie brali udziału w ćwiczeniach. Po nich swoje umiejętności sprawdzą osoby, które nie miały okazji pracować na najnowszym wojskowym sprzęcie.

Rezerwiści na Opolszczyźnie

Opolska komenda uzupełnień nie ma jeszcze gotowego grafika na przyszły rok z planowaną liczbą powołań rezerwistów na ćwiczenia. Natomiast w tym roku w samym WKU Opole ma je przejść 140 osób. Podobne liczby dotyczą dwóch pozostałych opolskich komend: w Brzegu i Kędzierzynie-Koźlu.

- Wezwanie wysyłamy pocztą, listem poleconym, na dwa miesiące przed rozpoczęciem szkolenia - wyjaśnia major Arkady Smoliński, zastępca wojskowego komendanta uzupełnień w Opolu. - Dzięki temu dajemy czas na załatwienie spraw prywatnych albo możliwość starania się o odroczenie terminu powołania ze względów rodzinnych, zdrowotnych i losowych.
A ćwiczenia mogą w roku trwać maksymalnie do 30 dni.

- Jednak teraz jest to od kilku dni do dwóch tygodni - mówi major Smoliński. - Mieszkańcy Opolszczyzny szkolenie przechodzą w opolskich jednostkach.

Ilu rezerwistów jest na Opolszczyźnie?
- To tajemnica wojskowa - mówi major Smoliński.
Na czas powołania pracodawca ma obowiązek zwolnić z pracy taką osobę. Podczas szkolenia rezerwista ma zapewnione wyżywienie, umundurowanie, dach nad głową, leczenie, ubezpieczenie oraz żołd.

- Ten ostatni - zgodnie z zaszeregowaniem powołanego. Jeśli jest on mniejszy od tego, co zarabia w miejscu pracy, może wystąpić do wojska o rekompensatę - tłumaczy Arkady Smoliński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska