Mieszka w chacie z drewna i gliny, sam produkuje prąd dla siebie [wideo]

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
- Zapraszam do mnie wszystkich chętnych, którzy chcą zobaczyć użytek ekologiczny "Rozalia” - zachęca Adam Ulbrych, ekolog z Komorzna.
- Zapraszam do mnie wszystkich chętnych, którzy chcą zobaczyć użytek ekologiczny "Rozalia” - zachęca Adam Ulbrych, ekolog z Komorzna. Mirosław Dragon
- Skarżymy się na zależność energetyczną od Rosji, a nic nie robimy, żeby to zmienić - mówi Adam Ulbrych. Ekolog z Komorzna poradzi sobie, bo prądu w gniazdku nie ma już od ośmiu lat. Marzy o minielektrowni.

Po pożarze mieszkał w piwnicy

Na pytanie "Skąd się bierze prąd?", większość ludzi odpowiada, że z gniazdka - mówi Adam Ulbrych. - Jednak patrząc na to, co się dzieje na Ukrainie, powinniśmy przygotowywać się na ewentualność, że pewnego dnia prądu w gniazdku może zabraknąć.

Adam Ulbrych do takiej sytuacji jest już od dawna przyzwyczajony, bo w jego gniazdkach prądu zabrakło już osiem lat temu.

Był wtedy świeżo upieczonym właścicielem 15-hektarowego folwarku Rozalia koło Komorzna (gm. Wołczyn). Wrócił z Niemiec, gdzie przez 10 lat pracował i oszczędzał pieniądze na założenie gospodarstwa agroturystycznego.

Gospodarstwo kupił, ale we wrześniu 2006 roku na terenie Rozalii wybuchł w nim pożar. Z domu zostały tylko gołe ściany.

- To już było tak dawno temu, że nie ma co gadać o tym pożarze - macha ręką Adam Ulbrych.

Nie sposób jednak nie wspominać tej tragedii, skoro do dzisiaj wpływa na życie ekologa spod Wołczyna. Najpierw Adam Ulbrych musiał spłacić kredyt zaciągnięty na kupno folwarku Rozalia. Drugi kredyt wziął na remont po pożarze.

Plany odbudowy wzięły w łeb w chwili, kiedy zakład energetyczny odmówił przyłączenia do sieci, tłumacząc się zbyt wysokimi kosztami. Zażądał od właściciela Rozalii doprowadzenie linii i budowy transformatora na własny koszt.

- Kredyty spłaciłem, ale na odbudowę gospodarstwa już nie wystarczyło mi pieniędzy - mówi ekolog z Komorzna.

Przez pierwsze lata po pożarze Adam Ulbrych mieszkał w piwniczce domu gospodarczego przy świeczkach i lampie naftowej. Pięć lat temu z pomocą przyjaciół sklecił z drewna, słomy i gliny prowizoryczną chatę, w której mieszka do dzisiaj.

Jak pan Adam uwolnił energię

Trzy lata temu kupił małą turbinę i trzy solary.
- Zbudowałem instalację hybrydową i sam wytwarzam prąd - opowiada Adam Ulbrych. - To jest mała instalacja, oświetlam dzięki niej dom, słucham muzyki, korzystam z laptopa, ładuję telefon. Ale na wiertarkę czy inne narzędzie taki prąd jest już za słaby.

Adam Ulbrych został nominowany w tym roku przez Greenpeace Polska do konkursu "Uwolnij Energię". Nagrodą w tym konkursie jest zbudowanie ekologicznej minielektrowni.
- Taka minielektrownia dałaby mi niezależność energetyczną - mówi Adam Ulbrych.

Ekolog z Komorzna nie dostał się jednak do finału. Otrzymał za mało głosów w plebiscycie internetowym.
- Szkoda, ale dla mnie zaszczytem była już sama nominacja przez Greenpeace - mówi.

Buduje z gliny, hoduje chwasty

- Kiedy odwiedzają mnie tutaj czasem ważne osoby, to widzę uśmieszek na ich ustach i niedowierzanie, jak można mieszkać w takiej chacie - mówi Adam Ulbrych. - To miała być tylko prowizorka na chwilę, ale jak to w Polsce bywa, prowizorki są najtrwalsze. Mam dach nad głową, mam tutaj małą kuchnię, łazienkę, ubikację. Wszystko, co trzeba człowiekowi. Zamiast lodówki, mam piwniczkę. Niedawno razem z młodzieżą zbudowałem piec chlebowy, czasami wypiekam w nich chleb.

Wokół jest 15-hektarów folwarku ze stawem, pasieką z pszczołami, lasem. Dla miłośnika przyrody to prawdziwy raj.

- O, tam nad stawem lata orzeł bielik, poluje na ryby - pokazuje ekolog z Komorzna. - A po drugiej stronie widać czaple, często przylatują tutaj także żurawie, zimorodki.

Sarny, jelenie i dziki przychodzą do stawu do wodopoju. W dołach piaskowych wokół stawku mieszkają borsuki. Do wioski z folwarku jest nieco ponad kilometr, ale nikt tu nie zagląda, droga zarosła wysokimi lebiodami.

- Nawet złodziejom tak daleko nie chce się chodzić - śmieje się Adam Ulbrych.

Do Rozalii przyjeżdżają za to wycieczki szkolne i ekolodzy z całej Polski. Adam Ulbrych organizuje tutaj rozmaite zajęcia edukacyjne: z energetyki odnawialnej, silwoterapii, zielarstwa i pszczelarstwa, z wierzeń ludów prehistorycznych, z wyrobu dziegciu i smoły, z gospodarki wodnej i mikroretencji. Organizowane są także warsztaty samodzielnej budowy kajaków i kanadyjek.

Adam Ulbrych utworzył Eko Klub dla dzieci i młodzieży, chciałby też założyć w końcu wymarzone gospodarstwo agroturystyczne.

- Ale nie mogę, bo moje gospodarstwo przecież spaliło się w wyniku pożaru - rozkłada ręce właściciel Rozalii. - Dlatego musiałem założyć działalność gospodarczą, do tego jestem rolnikiem i w rezultacie płacę podwójnie podatki.

Na swoim folwarku Adam Ulbrych zrobił użytek ekologiczny i agrorezerwat. Na 6 hektarach pola nie hoduje pszenicy ani ziemniaków, tylko chwasty: ostróżeczkę polną, miłek letni, kąkol, maki, jaskry polne i kilkadziesiąt innych gatunków.

- Na chwasty zazwyczaj narzekamy, że wszędzie się plenią, ale chwasty segetalne na Opolszczyźnie są zagrożone wyginięciem - wyjaśnia Adam Ulbrych.

Do folwarku pod Wołczynem w tym roku przyjechały dwie 50-osobowe grupy studentów medycyny roślin na zajęcia terenowe z rozpoznawania roślin i chwastów.

- Agrorezerwat najlepiej jest zwiedzać na przełomie maja i czerwca, kiedy chwasty i wszystkie rośliny najintensywniej kwitną - dodaje ekolog z Komorzna.

Domki letniskowe z gliny i słomy

Właściciel Rozalii razem z młodzieżą zbudował też rekonstrukcję domostwa i osady z okresu neolitycznego, a także drewnianą wiatę wypełnioną słomą i gliną. Teraz rozpoczął wznosić kolejną drewnianą konstrukcję.

- Ludzie, którzy przyjeżdżają do mnie na kilkudniowe warsztaty, muszą teraz mieszkać w namiotach, dlatego chcę zbudować 3-4 domki letniskowe - opowiada Adam Ulbrych. - Myślę też o tym, żeby rozebrać pozostałości spalonego domu, zbudowanego techniką glinianą i z uzyskanych materiałów wznieść dwa mniejsze domki letniskowe.

Prace idą jednak powoli, ponieważ z konieczności właściciel Rozalii używa tylko ręcznych narzędzi.
- Ciężko w dzisiejszych czasach budować coś bez prądu, bez narzędzi elektrycznych - przyznaje Adam Ulbrych.

Dlatego mimo niepowodzenia w konkursie Greenpeace'u sam chce oszczędzać na budowę hybrydowej minielektrowni solarno-wiatrowej.

- Mamy 20 lat opóźnienia w porównaniu z krajami Europy Zachodniej - ocenia Adam Ulbrych. - U_nas hybrydowe instalacje testujemy i pokazujemy w ośrodkach edukacyjnych, podczas gdy w Niemczech są one praktycznie w każdym gospodarstwie. Dla nas energetyka odnawialna dla indywidualnych gospodarstw ciągle jeszcze wydaje się kosmiczną przyszłością, a tam jest to już powszechne i normalne.

Adam Ulbrych zachęca zwłaszcza mieszkańców wsi, żeby inwestowali we własne źródła energii i produkowali sami dla siebie prąd.
- W perspektywie 10-20 lat linie przesyłowe mogą całkowicie zniknąć. Pytanie brzmi, czy dzisiaj jest sens wydawać na nie pieniądze, czy raczej inwestować w odnawialne źródła energii? - mówi Adam Ulbrych.

Folwark Rozalia wkrótce będzie miał nowych mieszkańców, ponieważ Adam Ulbrych sprzedał dwie działki na budowę domków letniskowych.

- A ja może zbuduję dla siebie sobie mały domek z drewna, słomy i gliny po drugiej stronie stawu, gdzie będę miał większy spokój - mówi ekolog z Komorzna.

Zaproszenie do Rozalii

Adam Ulbrych zaprasza wszystkich chętnych do odwiedzenia użytku ekologicznego i agrorezerwatu Rozalia w Komorznie - Lubiatowicach.

Kontakt telefoniczny pod numerem 792 664 448,
kontakt mailowy pod adresem: rosalienhof@ interia.pl.

Użytek ekologiczny Rozalia położony jest w Dolinie Stobrawy, na obszarze Natura 2000.

Mieści się na terenie dawnego folwarku Rosalienhof, wybudowanego w 1856 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska