Aptekarze kopiują recepty. Dla firm farmaceutycznych

Redakcja
- Codziennie kserujemy średnio kilkanaście recept - mówi Anna Grabowska, farmaceutka z apteki "Na dobre i na złe” przy ul. Kościuszki w Opolu. - Ale wcześniej zaklejamy kartką dane pacjenta.
- Codziennie kserujemy średnio kilkanaście recept - mówi Anna Grabowska, farmaceutka z apteki "Na dobre i na złe” przy ul. Kościuszki w Opolu. - Ale wcześniej zaklejamy kartką dane pacjenta.
Firmy farmaceutyczne zmuszają aptekarzy, by wysyłali im kopie recept, i dopiero wtedy wysyłają aptekom leki. To narusza prywatność pacjentów, bo w świat idą dane, na co chorują i gdzie się leczą.

- Podobnie jak wielu innych aptekarzy, my też skanujemy recepty lub wysyłamy je faksem do firm farmaceutycznych, bo inaczej pacjenci nie dostaliby wielu potrzebnych leków - mówi Maciej Zaklika, opolski farmaceuta z sieci aptek "Na dobre i na złe". - Ponieważ jednak ujawnianie danych osobowych jest prawnie zabronione, znaleźliśmy naszym zdaniem rozsądne rozwiązanie. Zaklejamy na recepcie imię i nazwisko oraz adres pacjenta i dopiero wtedy ją skanujemy.

W aptece "Na dobre i na złe" przy ul. Kościuszki w Opolu skanuje się codziennie po kilkanaście recept.

- To utrudnia pracę, ale nie mieliśmy innego wyjścia - dodaje Maciej Zaklika. - Wypraktykowaliśmy też zasadę: po wykupieniu przez pacjenta leku na chorobę przewlekłą od razu robimy kopię starej recepty i ją wysyłamy. Gdy klient przychodzi ponownie, lek stoi na półce. Inaczej musiałby na niego czekać, nie wiadomo jak długo, bo nawet wysłanie kopii nie oznacza jeszcze, że firma zapotrzebowanie zaakceptuje.

- Ja nie wysyłam skanów recept, tylko codziennie dzwonię do firm i wykłócam się o leki - opowiada Marek Tomków, farmaceuta z Apteki "Na zdrowie" w Oleśnie, członek Naczelnej Rady Aptekarskiej. - Tłumaczę, że jest to np. lek ratujący zdrowie i życie. Gdy pada odmowa, mówię, że rozmowa jest nagrywana. To zwykle skutkuje. Firmy farmaceutyczne stosują różne podchody. Jedna z nich chciała się podłączyć do mojego serwera w zamian za przysłanie mi najbardziej chodliwych leków. Odmówiłem.

Firmy farmaceutyczne limituję aptekom leki

W Polsce doszło do kuriozalnej sytuacji, bo dawniej to firmy farmaceutyczne prosiły się, by kupić od nich leki. Teraz zaczęły limitować aptekom medykamenty. Dotyczy to zwłaszcza preparatów przeciwzakrzepowych, przeciwastmatycznych i niektórych insulin.

Na leki te jest bowiem największe zapotrzebowanie i nieustannie ich brakuje. Nie wynika to bynajmniej z tego, że nagle przybyło chorych, ale że pewne leki zaczęły wypływać z Polski. Są bowiem u nas o wiele tańsze niż na Zachodzie. Np. preparat przeciwzakrzepowy kosztuje 100 zł, za granicą jest 6-7-krotnie droższy.

- To firmy farmaceutyczne wymyśliły, że jedynym sposobem na ukrócenie wywozu leków jest kontrola faktycznych potrzeb aptek - mówi Marek Brach, wojewódzki inspektor farmaceutyczny w Opolu. - Przekazywanie danych pacjenta jest jednak niedopuszczalne. Z tego, co wiem, apteki je na kopiach recept zacierają. To pyrrusowe zwycięstwo, coś zostało poświęcone za to, by móc zapewnić leki pacjentowi.

Marek Tomków dodaje, że wysyłanie zeskanowanych recept to łamanie prawa. - Artykuł 103 ustawy Prawo farmaceutyczne mówi, że pobieranie jakichkolwiek danych, które umożliwiają identyfikację pacjenta, lekarza, przychodni jest absolutnie zabronione - tłumaczy oleski aptekarz. - Apteka może udzielać informacji na temat realizowanych recept tylko inspektorowi farmaceutycznemu i NFZ. Jeśli przekaże je komuś innemu, grozi jej utrata pozwolenia na prowadzenie działalności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska