Międzynarodowy pokaz

Jerzy Kucharuk
Brytyjczycy i Polacy zdominowali zawody w taekwon-do przeprowadzone w sobotę i niedzielę w "Okrąglaku".

Blisko tysiąc uczestników z prawie dwudziestu krajów wzięło udział w dwudniowym Pucharze Świata. Zawody miały otwarty charakter i do walk przystąpili reprezentanci stylów WTF, ITF i GTF. Rywalizację przeprowadzono we wszystkich kategoriach wiekowych i wagowych, dla dzieci, juniorów i seniorów, indywidualnie i drużynowo.

Znani z tradycyjnie mocnych uderzeń Polacy mieli kłopoty z dostosowaniem się do regulaminu, który zalecał styl delikatny. Na tym tle dochodziło do wielu konfliktów i protestów, gdyż faktycznie sędziowie brytyjscy nie dopuszczali pełnego bokserskiego kontaktu, a nasi pozwalali na ostry bój na pięści. I tak w bratobójczej walce mistrz Polski z Krakowa Maciej Michalik nadział się na cios Sebastiana Maniaka z Bielawy i brytyjski arbiter zdyskwalifikował Sebastiana, mimo że krwawiący Maciej, po interwencji lekarza, był gotów do kontynuowania walki. - Taki sposób sędziowania może zniszczyć taekwon-do - żalił się trener Maniaka. Podobnych spięć było znacznie więcej, lecz trzeba przyznać, że impreza miała masowy charakter, pojedynki odbywały się jednocześnie aż na jedenastu arenach, więc pomyłki lub niewłaściwa interpretacja przepisów nie należały do rzadkości.
Dzielnie spisywała się dwudziestosobowa grupa z opolskiego klubu taekwon-do. Złote medale zdobyli Małgorzata Małyska i Aleksandra Szczęśniak oraz Grzegorz Dobrowolski i Dariusz Kantorski. Na pudle pojawiali się też Anna Jabłońska i Magda Łacna oraz Przemysław Kultys, Jarosław Jasiewicz i Tomasz Wróblewski, a wśród dzieci Ola Gębarzewska i Karolina Kinasz. - To duży sukces opolskiej ekipy - powiedział jej opiekun, Łukasz Rewieński. - Wyniki są dobrym prognostykiem przed mistrzostwami Europy w Stirling w Szkocji.

Dave Oliver, prezydent Taekwon-do International: - Puchar Świata to duża impreza i cieszy mnie przyjazd aż tylu zawodników. Szkoda tylko, że kibice , opiekunowie i nie biorący udziału w walkach zawodnicy, byli dopuszczani tak blisko aren. Stwarzało to niebezpieczne sytuacje dla oglądających, zwłaszcza kiedy walczący właśnie na nich wpadali. Lepsze jest obserwowanie pojedynków z trybun, gdyż nie przeszkadza to sędziom i nie krępuje zawodników.-
Kenny Walton, trener angielskiego zespołu, mistrz świata z 1988: - Przyjechaliśmy tu z silną ekipą i staramy się respektować reguły TI, polacy albo ich nie znają, albo zapominają o nich. Gdybyśmy wiedzieli, że można stosować nie light, lecz full contact, to wcale na pięści nie bylibyśmy gorsi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska