Najbardziej poszkodowani są strażacy

Około godz. 15 mieszkańcy Mąkoszyc zobaczyli, jak do ich miejscowości zbliża się trąba powietrzna. - Było widać ją z daleka - mówi Mieczysław Kania. - Takie tumany kurzu, gałęzi i deszczu. Niebo nad wsią zachmurzyło się i zaczęło strasznie wiać.
- Podobną trąbę widziałem tylko na filmach - mówi pan Adam, mieszkaniec osiedla po byłym PGR. - Wszyscy baliśmy się, że pozrywa dachy naszych budynków, tak mocno wiało!
Wichura trwała zaledwie kilka minut. Okazało się, że wiatr zerwał linię elektryczną i przewrócił słup wysokiego napięcia. Złamane drzewa zatarasowały dojazd do Makoszyc od strony brzegu oraz drogę w kierunku Świerczowa i Namysłowa. Wiatr uszkodził też kilka dachów.
- Na szczęście niegroźnie - mówi Andrzej Biedrzycki, naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Makoszycach. - Teraz trzeba tylko je połatać dachówkami.
Natychmiast do usuwania połamanych drzew z wymienionych dróg przystąpili strażacy ochotnicy z Makoszyc. Pomagali im koledzy z sąsiednich miejscowości - Rogalic i Lubszy. Z pomocą przyjechały też dwa zastępy z brzeskiej jednostki Państwowej Straży Pożarnej oraz ekipa zakładu energetycznego. Włączono awaryjne zasilanie elektryczne. W sobotę około godz. 23 wszystkie powalone drzewa były już pocięte na kawałki, a drogi przejezdne.
Wczoraj rano usuwano jeszcze gałęzie z drzew, które wichura poprzewracała koło ich remizy. Okazało się, że to właśnie strażacka baza została najbardziej zniszczona podczas nawałnicy.
- Dach nadaje się do wymiany - wylicza straty naczelnik Biedrzycki. - Poza tym uszkodzona jest wieża remizy. Trudno powiedzieć, ile trzeba będzie wyłożyć na odbudowę tego obiektu.
Wczoraj w Makoszycach pracowały też ekipy zakłady energetycznego. Naprawiały przewrócony podczas wichury słup wysokiego napięcia.