Skrzyżowanie sentymentalne

Marcin Helwig
Okazała narożna kamienica na rogu ulic Mickiewicza i Ofiar Katynia.
Okazała narożna kamienica na rogu ulic Mickiewicza i Ofiar Katynia.
Skrzyżowanie koło szkoły podstawowej nr 3 to, być może, najstarsze poza Starym Miastem skrzyżowanie naszego miasta.

Tu łączą się ulica Kamienna z Powstańców Śląskich, Ofiar Katynia i Mickiewicza. Każda ma XIII-wieczny rodowód i swój niepowtarzalny ale przemijający urok. Dzisiejsze ulice Powstańców Śl. oraz Mickiewicza aż do II wojny miały jedną nazwę: Gartenstrasse. Po wojnie odcinek między Piastowską a Kamienną przetłumaczono na ul. Ogrodową. Drugi odcinek, został nazwany ulicą Mickiewicza. Nazwa Ogrodowa przetrwała do lat 70., ale i dziś trwa w świadomości najstarszych mieszkańców miasta. To na Ogrodowej była wylęgarnia kurcząt, trumiarnia - czyli stolarnia produkująca także trumny. Na Ogrodowej znajdował się sklep nabiałowy - taki, gdzie można było kupić mleko do własnej bańki, biały ser, twardy ser na plastry i jaja. Teraz tu jest magiel.

Kolejna ulica, wybiegająca ze skrzyżowania na wschód, upamiętnia dziś Ofiary Katynia. Nie od razu tak było. W czasach niemieckich nosiła historyczną nazwę Nowe Domy (Neuhäuserstrasse), tak też ją po polsku - Nowe Domy - nazwano tuż po wojnie. Wkrótce jednak przemianowano ją na Obrońców Stalingradu, choć oczywiście mało który brzeżanin używał nazwy w pełnym brzmieniu. Przemiany końca lat 80. dokonały kolejnej zmiany - na Ofiar Katynia.
Na rogu Ogrodowej i Obrońców od niepamiętnych czasów miała siedzibę Państwowa Straż Pożarna. Z początku wyjazd znajdował się od strony Ogrodowej, w latach 70. wozy wyjeżdżały już szeroką bramą od strony Obrońców. Funkcjonowała tu nawet specjalna sygnalizacja świetlna ostrzegająca kierowców.
Współczesnego charakteru ulice Kamienna, Mickiewicza i Ofiar nabrały w latach siedemdziesiątych, a zaczęło się od momentu, gdy na Kamienną i Mickiewicza przyjechały buldożery wyburzać leciwe domki, stare oficyny, magazyny i jedną willę (stojącą w miejscu, gdzie dziś znajdują się klatki schodowe bloku o adresie Mickiewicza 11-13). W miejscu ruder powstały dwa długie bloki, kolejne powstały na podwórkach ul. Mickiewicza i wzdłuż ul. Rybackiej. Na Obrońców wybudowano duży pawilon handlowo-usługowy z restauracją "Śląską" i supersamem. Do 1976 r. praktycznie wszystko było gotowe.
I tak już zostało do dziś, choć nowe i stare zaczyna się zacierać. Boom budowlany nie zniszczył XIX - wiecznej zabudowy. Do szczególnych budynków należą czynszowe kamienice, w tym narożna (róg Mickiewicza i Obrońców). W parterze tego budynku znajdowały się dwa najważniejsze centra życia dzielnicy. Pierwsza to masarnia, z autentycznym przedwojennym wyposażeniem: z kafelkami i hakami.
Obok, pod adresem Obrońców 1, był sklep spożywczy, kolejne miejsce spotkań wszystkich pań domu z dzielnicy i miejsce wymiany wiadomości. Sklepik trwał w tym miejscu chyba od zawsze, ale i na niego przyszedł koniec, gdy otwarto w pobliskim pawilonie nowy sklep samoobsługowy pn. "SAM".
Wtedy pomieszczenia wynajęła "pani Rusiakowa". Od lat prowadziła - jedyny w okolicy - prywatny stragan z warzywami i owocami. Budka stała po drugiej stronie Obrońców, pod płotem straży pożarnej. Warzywniak w nowym miejscu zadomowił się na stałe, istnieje do dzisiaj, tak jak istnieją małe klomby. Ale nie ma - niestety - murku, na którym można było przysiąść i wypić oranżadę z butelki.

Jednym z ważniejszych punktów rozległego skrzyżowania był kiosk z gazetami, prowadzony przez "panią Stasię". Stał pod drzewem, tuż na łuku skrzyżowania, tam gdzie teraz znajduje się tablica ogłoszeniowa. Gdy pod koniec lat 70. zagospodarowano trawniki przed nowymi blokami i wybudowano nowy chodnik skracający zakręt z ulicy Mickiewicza na Kamienną, wtedy kiosk został na uboczu. Przeniesiono go później na ul. Kamienną (ale już bez pani Stasi) i to już nie był "ten kiosk".
Innym punktem, który przetrwał wszystkie przewroty i reformy, jest zakład fryzjerski pana Krzysztofa Zawadzkiego. Już kilkadziesiąt lat jego zakład zaprasza pod adresem Obrońców 3.
By dopełnić obraz handlowego życia dzielnicy, nie sposób pominąć sklepu spożywczego "u Irki" przy ulicy Jerzego II. Prowadziła go od zawsze i tylko pani, która liczyła na liczydle szybciej niż kalkulatorem, a jej podsumowania sporządzane ołówkiem na papierze pakowym były bardziej wiarygodne niż paragon z kasy fiskalnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska