Dług szpitala, problem starosty

Małgorzata Fedorowicz [email protected]
Za zobowiązania lecznic odpowiada samorząd - uznał Sąd Najwyższy. Opolscy samorządowcy załamują ręce, bo mają puste kasy.

Wierzyciele, którzy dotąd bezskutecznie próbowali odzyskać długi od szpitali, będą mogli się domagać rekompensaty od samorządów, które są ich organami założycielskimi - zdecydował w ubiegłym tygodniu Sąd Najwyższy.

Brzeskie Centrum Medyczne jest zadłużone na 9 mln zł, teraz wierzyciele zapukają po te pieniądze do starosty.
- Nasz całoroczny budżet to zaledwie 54 miliony - podkreśla Szypuła. - Finansujemy z niego m.in. trzy domy dziecka, dwa domy pomocy społecznej i zamek. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że komornik przyjdzie do nas i zabierze wszystko na szpital. To by nas zrujnowało.
Jan Kus, starosta oleski, uważa, że odpowiedzialność finansowa samorządów za długi lecznic miałaby sens, gdyby dotyczyło to okresu po 1999 roku, czyli od kiedy szpitale podlegają samorządom.
- Zadłużenie szpitala w Oleśnie w większości powstało jednak przed 1999 rokiem - mówi Kus. - Złożyły się na to zaległości za dyżury lekarskie z powodu zmienionych przepisów i niewypłacone podwyżki pensji z tytułu ustawy 203, które wprowadził Sejm bez wskazania płatnika. My za to nie powinniśmy odpowiadać.

Dług całej opolskiej służby zdrowia to 86 mln zł. Aż 72 mln obciąża konta szpitali powiatowych. Wśród najbardziej zadłużonych placówek wojewódzkich jest Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Branicach, którego zobowiązania wynoszą 5 mln 696 tys. zł. Tuż po nim jest Szpital Chorób Płuc i Gruźlicy w Kup (3 mln 185 tys. zł) oraz Opolskie Centrum Rehabilitacji w Korfantowie (1 mln 878 tys. zł). Pozostałe placówki wojewódzkie mają stosunkowo niewielkie długi (najwyżej kilkusettysięczne), albo całkowicie się ich pozbyły.
Ze szpitalami powiatowymi jest gorzej. Trzy z nich: w Kluczborku, Prudniku i Ozimku, aby nie zatonąć w długach, przekształciły się w spółki lub niepubliczne zakłady. Na przykład szpital w Kluczborku, który miał 20 mln zł zadłużenia, został przekształcony w Powiatowe Centrum Zdrowia Publicznego. Ale dług pozostał i "wisi" na koncie Samodzielnego Publicznego ZOZ, będącego w stanie likwidacji.
- Nas decyzja Sądu Najwyższego nie zaskakuje, bo myśmy się zgodzili na przejęcie szpitalnego długu już w momencie utworzenia w jego miejsce spółki - stwierdza Stanisław Rakoczy, starosta kluczborski. - Te pieniądze poszły przecież na leczenie mieszkańców, za co m.in. samorząd odpowiada.

Zdaniem dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Opolu od początku było oczywiste, że samorząd odpowiada za szpital, więc i za jego długi.
- Dobrze by było, aby samorząd mógł wspierać szpital, choćby drobnymi kwotami, zanim dług wzrośnie - zauważa dyrektor Renata Ruman-Dzido. - Ale to jest zabronione.
- Decyzja Sądu Najwyższego nie jest żadnym rozwiązaniem - uważa Ewa Rurynkiewicz, wicemarszałek województwa. - Po pierwsze: samorządy nie spłacają zobowiązań szpitali, bo mają wiele innych zadań i problemy finansowe. Po drugie: dyrektorzy zaczęli już liczyć wydatki, aby nie dochodziło do zadłużania. A teraz dyscyplina może się rozluźnić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska