W piątek szybciej do domów mogli iść pracownicy m.in. Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego, Urzędu Marszałkowskiego oraz Urzędu Miasta w Opolu.
- W swoim gabinecie mam 33 stopnie i to mimo włączonych wentylatorów - przyznał Jarosław Ostrowski, rzecznik wojewody.
Pracownikom Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego pozwolono wyjść o godz. 13.
- Słońce grzeje mi prosto w plecy i przyklejam się do fotela - mówiła nam Natalia Ochędzan, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego.
Zatrudnieni w urzędach przy ul.Piastowskiej w Opolu nie mają klimatyzacji. Szczególnie trudno wytrzymać w nasłonecznionych pokojach.
- Zdarzały się zasłabnięcia, dlatego pani marszałek zgodziła się na wyjście z pracy dwie godziny wcześniej - powiedziała Natalia Ochędzan.
W piątek Główny Inspektor Pracy zaapelował do pracodawców, by wypuszczali wcześniej do domów swoich ludzi. Nie ma ku temu żadnych przeszkód prawnych.
- Organizm ludzki nie jest w stanie dostosować się do wykonywania pracy w szczególnie wysokiej temperaturze - napisano na stronie internetowej inspekcji.
Normalnie pracowało m.in. Starostwo Powiatowe w Brzegu i Urząd Gminy w Baborowie.
- Da się wytrzymać. W pokojach mamy jedynie po 25-26 stopni. To dzięki budynkowi, który zaprojektowano tak, że utrzymuje niższą temperaturę - powiedział nam Eugeniusz Waga, burmistrz Baborowa.
Nie wiadomo jeszcze jak urzędnicy będą pracowali w przyszłym tygodniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?