Z Opola wskoczyli do telewizora

Agnieszka Tryk <a href="mailto:[email protected]">[email protected]</a> 077 44 32 580
Sławek Sochacki od lat współpracuje z TVN, teraz tworzy programy “W11” i “Detektywi”
Sławek Sochacki od lat współpracuje z TVN, teraz tworzy programy “W11” i “Detektywi”
Zaczynali w opolskich redakcjach, dziś znakomicie sobie radzą w mediach ogólnopolskich. Są otwarci i ambitni. O pierwszej pracy w naszym mieście mówią: to była dobra szkoła.

TVP 3 Opole, Radio Opole, Radio O'le, Nowa Trybuna Opolska - lokalne redakcje mogą być furtką do mediów ogólnopolskich. Udowodnili to m.in. Tomasz Marzec - TVN 24, Piotr Maślak - Polsat, Diana Bzdyra - TVPKultura, Sławek Sochacki - TVN, Marcin Hofman - Polsat, Radek Kobiałko - m.in TVP 1, Przemysław Gorlas - TVN i Jarosław Paszkowski - Radio Wawa. W Warszawie uśmiechają się, kiedy mijają restaurację Gościniec Opolski przy ul. Puławskiej. Dwa razy zorganizowali tam spotkanie “opolskiej mafii", jak nazywają ich żartobliwie koledzy z warszawskich redakcji. Najwięcej opolan pracuje w Polsacie (głównie w charakterze realizatorów wizji i dźwięku), ale można ich znaleźć w każdej ogólnopolskiej redakcji.

Diana Bzdyra zaczynała w opolskiej telewizji regionalnej. Wyjątkowo wcześnie, bo już na pierwszym roku studiów (politologia i nauki społeczne, Uniwersytet Opolski). Przygotowywała newsy i reportaże do Studia pod Bukiem, tu debiutowała też jako prezenterka. Bardzo dobrze wspomina ten okres.

- Nauczyłam się szukać informacji, szybko pracować, nie ma teraz tematyki, której bałabym się podjąć. W redakcjach lokalnych trzeba się solidnie napracować, od początku do końca odpowiada się za swój materiał - opowiada.

Kiedy skończyła studia sprawy prywatne zaniosły ją do Łodzi. Oczywiście, pierwsze kroki skierowała do tamtejszej telewizji regionalnej. Przyjęto ją z otwartymi ramionami, bo miała już spore doświadczenie, nie musiała się wszystkiego uczyć, ale na początku nie bardzo było wiadomo, jak ją “zagospodarować". Zaczynała od tematów rolniczych i politycznych - działek, które nie cieszą się wielkim “wzięciem" u dziennikarzy. Przypadek, i umiejętności rzecz jasna, sprawił, że przeskoczyła “oczko" wyżej.

- Miałam sobotni dyżur - wiadomo, frycowe płacą wszyscy nowi dziennikarze. Prezenterka, która powinna przeczytać wiadomości, z jakichś powodów nie dojechała, więc kazano mi usiąść przed kamerą. Pożyczyłam czyjąś marynarkę, w ciągu 15 minut mnie umalowano i wejście na żywo - wspomina.

Potem sprawy potoczyły się lawinowo - została wydawcą łódzkich wiadomości, współpracowała z Panoramą, Teleekspresem, Wiadomościami. Po 3 latach postanowiła, że czas na zmianę - w Łodzi niewiele więcej mogła osiągnąć. Wybrała Polsat. Tam też przyjęto ją z otwartymi ramionami. I mimo stosunkowo łatwego “wejścia" też musiała ciężką pracą, krok po kroku udowadniać, że warto na nią postawić. I znowu pomógł przypadek - w krótkim czasie wydarzyło się w Łodzi kilka ważnych rzeczy - śmierć noworodków w szpitalach z powodu brudu, lincz wychowawcy w domu dziecka. Wysyłano tam ją, bo znała teren. Potem pracowała jeszcze w Dzienniku TV4, do 9. miesiąca ciąży prezentowała newsy. Teraz syn ma 17 miesięcy, a Diana jest prezenterką w TVP Kultura.

- W warszawskich mediach 80 proc. ludzi to przybysze z innych regionów. Przejście z redakcji lokalnej nie było trudne - zapewnia. - Najtrudniej było nauczyć się poruszania po mieście. Do tej pory nie znam wszystkich dzielnic Warszawy.

Marcin Hofman, jeden z najbardziej cenionych reżyserów wizji w Warszawie, zaczął przygodę z opolskimi mediami jeszcze wcześniej - w wieku 18 lat, w prywatnej telewizji. To tam nauczył się filmować, montować, przygotowywać informacje. Krótko pracował też m.in. w radiu Fama, warszawskim radiu Wawa - przyjął go tam opolanin, Jarosław Paszkowski. A potem nadarzyła się okazja wejścia do Polsatu - w czwartek telefon, żeby przywiózł swoje opolskie nagrania, w piątek spotkanie, do soboty miał się zdecydować, czy chce tam pracować, w poniedziałek zaczął. I pracuje tam do dziś. Obsługiwał tak ważne wydarzenia jak pielgrzymka Benedykta XVI, specjalne programy “Co z tą Polską" Tomasza Lisa w Rzymie, transmisja Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej Niemcy 2006, czy zmiana szefa rządu - Marcinkiewicz-Kaczyński.

W swoim zawodzie niewiele więcej może już osiągnąć.
- Cel na dziś - pracować mniej. Już mogę sobie wybierać, co chcę robić, jakie wydarzenia chcę realizować, teraz muszę tylko zwolnić tempo - wyjaśnia.
W Warszawie czuje się jak ryba w wodzie, ale nadal z ogromnym sentymentem wspomina Opole. I lubi tu przyjeżdżać.

- To piękne miasto. Poza tym ludzie tu inaczej żyją. Weekend w Warszawie nie różni się niczym od dni powszednich, a Opole wtedy zwalnia. Sklepy są czynne krócej, nie ma takiej bieganiny.

Sławek Sochacki zaczynał swoją przygodę z mediami w studenckich radiach Kontra i Sygnały. Przyjechał do Opola z Głubczyc, kiedy nie udało mu się dostać na studia aktorskie. W Opolu uczył się w Studium Kulturalno-Oświatowym i studiował polonistykę w Wyższej Szkole Pedagogicznej (dziś Uniwersytet Opolski), śpiewał w Studiu Piosenki Elżbiety Zapendowskiej, grał w studenckim teatrze. Potem było radio O'le, opolski oddział RMF FM, kilka programów w TVN, radio Wawa, krótka przygoda z TVP3 Opole i ponownie TVN. Prowadził tam interaktywne konkursy - Łamisłówka i Telegrę. Później współpracował z programem "Uwaga". Ostatnio współtworzy seriale “W11" i “Detektywi". Co tydzień prowadzi też program dla kierowców w TVN 7.

- Najpiękniejsze lata spędziłem w Opolu. Tu się nauczyłem dykcji, operowania głosem, pracy w telewizji. W RMF FM dostałem szkołę, jak szybko “sprzedać" informację - wspomina. W mediach ogólnopolskich odnalazł się bez problemu, jedyne na co nie był przygotowany, to popularność.
- To mnie przerosło. Doskonale rozumiem rozpoznawalnych ludzi, którzy chowają się za ciemnymi okularami.

Sławek Sochacki od lat współpracuje z TVN, teraz tworzy programy “W11" i “Detektywi"

Radek Kobiałko pracę w mediach zaczynał w wieku 16-17 lat. Trudno wymienić wszystkie redakcje, z którymi współpracował. Zaczynał w Trybunie Opolskiej, założył z kolegami radio O'le - pierwszą prywatną rozgłośnię radiową w Opolu. Już wtedy był korespondentem Trójki. Kiedy ruszyły Fakty, prawie 8 lat temu, zaczął współpracować z TVN-em. - Żeby podpatrzeć nowoczesne technologie. Bogatszy o nową wiedzę wrócił do Opola. Wynajmował ekipę i stąd wysyłał newsy do Polsatu i TVN-u. W międzyczasie zajmował się produkcją koncertów. Dzięki tak różnym doświadczeniom, dostał propozycję zrealizowania - do wyboru - “Baru", “Idola" lub serialu “Samo życie". Wybrał Bar. Przez 5 kolejnych edycji był producentem artystycznym programu. Zorganizował tam ponad 100 koncertów.

- Starałem się, żeby w każdej edycji byli ludzie z Opolszczyzny. Ze wszystkimi gwiazdami tańczyły opolskie tancerki - mówi zadowolony.
Teraz pracuje nad programem społecznym dla TVP1, który pojawi się na antenie w październiku, cyklicznym widowiskiem muzycznym dla programu drugiego TVP i teleturniejem dla Polsatu.

- Nie rozumiem ludzi, którzy mają kompleksy, bo pochodzą z mniejszych
miejscowości niż Warszawa. Dla mnie opolskie korzenie zawsze były powodem do dumy - zapewnia. I dodaje, że typowi warszawiacy przespali moment transformacji. - Opolskie zawsze było do przodu. Dzięki rodzinom w Niemczech mieliśmy łatwiejszy dostęp do nowinek i kontakt ze światem - tłumaczy.

Tomek Marzec pochodzi z Sandomierza, ale pierwsze dziennikarskie kroki stawiał w Radiu Opole. Zaczął pracować na IV roku studiów (politologia, UO). Ciągnęło go do radia, bo jego marzeniem była praca w Trójce, której słuchał “od zawsze". Po 3 latach w RO jego marzenie się spełniło. I wtedy okazało się, że wyobrażenia i rzeczywistość nie zawsze idą w parze. Robił ciekawe rzeczy, relacjonował dużo ważnych wydarzeń - m.in. obchody rocznicy Powstania Solidarności w Gdańsku, zawalenie się hali targowej w Katowicach, zajmował się najważniejszymi obradami Sejmu, ale jeszcze długo musiałby gonić z “sitkiem" po stolicy. Po 8. miesiącach pracy dostał propozycję nie do odrzucenia od TVN24. Jeszcze nie poznał “opolskiej mafii" w Warszawie, jest tam dopiero od roku, ale bardzo się cieszy, kiedy spotyka kogoś z Opola.
- Zawsze będę miał sentyment do tego miasta. Tam wszedłem w dorosłość, wiele się nauczyłem, to była dobra szkoła - wspomina.

Karolina Woldan jest jeszcze studentką (IV rok dziennikarstwa, Uniwersytet Jagielloński). Nie zastanawiała się długo nad wyborem kierunku studiów. Pracy dziennikarzy telewizyjnych przyglądała się od najmłodszych lat - jej mama, Jolanta Kawecka, pracowała w TVP3 Opole. Karolina postanowiła pójść w jej ślady. Do tej pory miała praktyki m.in. w Panoramie, redakcjach publicystki i oprawy TVP1 oraz w telewizjach regionalnych w Opolu i Krakowie. Teraz jest na stażu w Polsacie.

- Tu pracuje dużo ludzi z Opola, można na nie liczyć. Są bardzo solidarne. Słyszę “Opole pozdrawia Opole", operator pyta, co słychać w regionie, to bardzo pozytywne - mówi.
Nie myśli jednak o karierze w mediach ogólnopolskich. Ciągnie ją do domu.
- Opolska telewizja regionalna - mam nadzieję, że tam będę pracować po studiach. Młody, energiczny zespół, z pomysłami. Wszędzie można robić ciekawe rzeczy. No i mój narzeczony mieszka w Opolu - wyjaśnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska