Nie śpieszysz się? Płać

fot. Roman Baran
Przebudowa ul. Reja jest spóźniona o 3 tygodnie, ale w środę na budowie nie było widać pośpiechu.
Przebudowa ul. Reja jest spóźniona o 3 tygodnie, ale w środę na budowie nie było widać pośpiechu. fot. Roman Baran
Spóźnienia na brzeskich budowach i remontach to reguła. Na tym, że robotnikom nie chce się pracować, miasto może zyskiwać spore pieniądze.

Rondo, hala sportowa, kamery w centrum miasta, a ostatnio ulica Reja - każda z tych inwestycji to spóźnienia. Czasem o dwa tygodnie, czasem - jak w przypadku Reja - o cały kwartał. Mieszkańcy klną, firmy zwalają wszystko na pogodę, a urzędnicy ich usprawiedliwiają. Czy w przypadku ulicy Reja będzie inaczej?

- Dopóki firma nie zakończy prac, nie chciałbym mówić o konsekwencjach - mówi Wojciech Huczyński, burmistrz Brzegu. - Ale jeżeli będzie to zasadne, kary zostaną naliczone.

Gdy wiosną robotnicy wzięli się do pracy przy brukowaniu, gołym okiem było widać, że roboty posuwają się bardzo wolno. W czerwcu miasto jeszcze poszło firmie na rękę i przesunęło termin oddania ulicy na 10 sierpnia.

- Można dyskutować o trudnych warunkach, ale ten wykonawca chyba nie znajdzie usprawiedliwienia - ocenia Huczyński.
Od 10 sierpnia minęło już 21 dni, a zgodnie z umową za każdy dzień zwłoki miasto może policzyć 2,8 tys. zł kary. To oznacza, że za budowę wycenioną na 1,4 mln zapłacimy o ponad 50 tys. złotych mniej.

- To nie byłaby pierwsza kara - wykonawca monitoringu miasta dostał od nas 5 tys. zł mniej, a od firmy, która zerwała umowę na utrzymanie terenów zielonych, możemy odzyskać 160 tys. zł. Tyle zasądził nam sąd, ale właściciel firmy odwołał się od wyroku - uzupełnia burmistrz.

Kar nie będzie w przypadku hali sportowej na ul. Powstańców. Tu miasto zgodziło się na przesunięcie terminu, bo samo zmieniło rodzaj zamawianego parkietu.

- W takich wypadkach dużo zależy od umowy - jeżeli przedsiębiorca zabezpieczy się w niej, to można potem negocjować, ale jeżeli są sztywne zapisy, to gminy egzekwują kary - zapewnia właściciel firmy budowlanej z powiatu namysłowskiego. - Czasem też można dojść do porozumienia i jeżeli spóźnienie jest rzędu tygodnia, dwóch, to unikamy kar. Ale dziś problem jest inny: na rynku coraz trudniej o dobrych pracowników. W sierpniu 14 zatrudniłem i 14 zwolniłem, bo nie chciało im się pracować... I nie dziwię się przedsiębiorcom, którzy podpiszą umowę, a potem się spóźniają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska