Nic nie zrobić i zarobić

fot. Tomasz Doszak
Jedna z najwspanialszych śląskich rezydencji to dzisiaj ruina. Ostatnio odkryli ją... amatorzy wspinaczki skałkowej.
Jedna z najwspanialszych śląskich rezydencji to dzisiaj ruina. Ostatnio odkryli ją... amatorzy wspinaczki skałkowej. fot. Tomasz Doszak
700 tys. euro chce krakowski biznesmen za ruiny pałacu w Kopicach. 16 lat temu kupił go za równowartość dzisiejszych 5 tys. zł.

Opinia

Opinia

Jan Mencler, burmistrz Głogówka:

W tym roku gminie Głogówek udało się w sądzie odzyskać zabytkowy pałac w miejscowości Kazimierz, sprzedany przez poprzedniego burmistrza w 1990 roku. Kupił go wtedy mieszkaniec Prudnika, osoba prywatna. W umowie znalazł się zapis, że budynek ma być wyremontowany i odnowiony, ale nowy właściciel przez 15 lat niczego tam nie zrobił. Argumentowaliśmy w sądzie, że kupujący nie wywiązał się z tego zobowiązania i domagaliśmy się sądowego unieważnienia umowy kupna. Teraz gmina chce ponownie wystawić zabytkowy pałac z parkiem na sprzedaż. Do urzędu już zgłaszały się zainteresowani. W nowej umowie oczywiście też zapiszemy podobne zobowiązanie. A jeśli nabywcy nie będzie, to znajdziemy dla niego przeznaczenie i poszukamy pieniędzy na remont w Unii.

Taką cenę w trakcie rozmów z Andrzejem Kocem usłyszał Janusz S. z Dortmundu. Przedstawił się on Kocowi jako reprezentant grupy niemieckich biznesmenów.

- Zadzwoniłem do krakowskiej firmy Andrzeja Koca i powiedziałem sekretarce, że jestem zainteresowany pałacem w Kopicach w gminie Grodkó. Właściciel oddzwonił do mnie po godzinie - opowiada Janusz S. - Na spotkanie w Kopicach przyjechał jednak jego pełnomocnik. Zarzekał się, że muszą być ostrożni, bo mieli wiele ofert niepoważnych. Powiedział mi zamek nie ma hipoteki obciążonej długami. Jest gotowy do sprzedaży i można z nim zrobić wszystko, nie zważając na konserwatora zabytków.

Grupa niemieckich biznesmenów faktycznie nie istnieje. Przed rokiem Kopice odwiedziła ekipa niemieckiej telewizji publicznej. Wyemitowany potem reportaż pokazywał, jak w Polsce bezkarnie niszczeje cenny zabytek. Z Andrzejem Kocem nie sposób się skontaktować. W krakowskiej firmie ciągle go nie ma, nie odpowiada na prośby o kontakt.

Andrzej i Wioleta Koc z Krakowa kupili zrujnowany pałac oraz 54 hektary zabytkowego parku w 1990 roku. Sprzedawał ówczesny naczelnik gminy Grodków za 50 milionów starych złotych (dziś to tylko 5 tysięcy). Zamek wybudowała w połowie XIX wieku Joanna Schaffgotsch, uboga dziewczyna z Górnego Śląska. Nieletnia jeszcze Joasia Gryzik niespodziewanie została spadkobierczynią fortuny śląskiego magnata Karla Goduli. Kapryśny milioner przekazał fortunę wychowanicy swojej gospodyni domowej.

Neogotycki, wielki pałac nie naruszony przetrwał wojnę. Potem rezydowała tu armia radziecka, też zostawiając zabytek bez uszkodzeń. W latach 50. przejęły go Lasy Państwowe, zaczęła się dewastacja i pożary. Nabywca z 1990 roku w umowie zobowiązał się w ciągu 4 lat doprowadzić obiekt do stanu użytkowania. Nie zrobił nic. Budynek nawet nie jest ogrodzony czy zabezpieczony przed zawaleniem. Ściany służą do wspinaczki amatorom taternictwa. Młodzież z całej okolicy pali ogniska w dawnych komnatach, walą się stropy, nieznani sprawcy ukradli resztki kamiennych rzeźb.

- W czerwcu tego roku powiadomiliśmy policję, że właściciel pałacu nie wykonuje zaleceń wojewódzkiego konserwatora z roku 2004, aby przeprowadzić w obiekcie prace zabezpieczające - mówi Maciej Mazurek, wojewódzki konserwator zabytków. - Grozi mu za to grzywna, ewentualnie kara aresztu.

W ostatnim czasie służby konserwatorskie zdemontowały już drugą rzeźbę kamienną z fasady pałacu. Dwa lata temu za 80 tys. zł z ministerstwa kultury przeprowadzono konserwację jednej z piękniejszych rzeźb w województwie - figury św. Krzysztofa. Ktoś w Kopicach przewrócił ją do fosy i utłukł głowę małego Chrystusa. Rzeźba trafiła do Opola jako depozyt. Andrzej Koc wcześniej próbował zablokować decyzję WKZ o wpisaniu figury do rejestru zabytków.

Ostatnio w depozyt do Muzeum Śląska Opolskiego trafiła kolejna rzeźba - Dama z Harfą, do której pozowała sama Joanna Schaffgotsch. Zabytki mają wrócić do Kopic, jeśli będą tu warunki do przechowywania.

- Dwa lata temu zgłosiło się do mnie stowarzyszenie, które zajmuje się pomocą w odzyskiwaniu przez gminy zabytkowych obiektów - opowiada Marek Antoniewicz, burmistrz Grodkowa. - Byliśmy zainteresowani współpracą z nimi, ale więcej się nie odezwali.

Właściciel Kopic w gminie nie bywa od 15 lat. Nie musi nawet płacić podatku gruntowego. Zabytki są z niego ustawowo zwolnione.
- Gmina nie podejmowała żadnych starań, żeby odzyskać pałac. Sprzedał go naczelnik, jako przedstawiciel terenowych organów państwa. To chyba sprawa dla starosty - zastanawia się burmistrz.

- Moim zdaniem nie ma podstaw do unieważnienia aktu sprzedaży. Wszystko odbyło się zgodnie z procedurą - komentuje Izabela Wiecheć, naczelnik powiatowego wydziału geodezji w Brzegu. - Moglibyśmy zgodnie z prawem wystąpić o jego odkupienie za cenę rynkową. Tylko skąd wziąć na to pieniądze w budżecie państwa?

Niedawno na jednym z forów internetowych pojawiła się wiadomość, że spadkobiercy Schaffgotschów chcą w prokuraturze podważyć umowę z 1990 roku. Kilka lat temu transakcję badała nyska prokuratura i nie dopatrzyła się przestępstwa. Żadnych nowych zawiadomień nie było.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska