Zrobili tu sobie WC!

Jarosław Staśkiewicz <a href="mailto:[email protected]">[email protected]</a> 077 44 43 425
- Pisaliśmy już do Sindbada, PKS-u i sanepidu, ale nikt się nie przejmuje naszymi skargami na pasażerów - mówi Grażyna Kopij.
- Pisaliśmy już do Sindbada, PKS-u i sanepidu, ale nikt się nie przejmuje naszymi skargami na pasażerów - mówi Grażyna Kopij.
Brzeg. Co wieczór okolice kamienicy przy ul. Trzech Kotwic zamieniają się w dziką toaletę. Swoje potrzeby załatwiają tam pasażerowie "Sindbada".

Między godz. 20 a 21 na plac manewrowy podjeżdżają autobusy z ludźmi wyjeżdżającymi do Niemiec, Holandii czy Anglii. Przed nimi jeszcze długa droga na Zachód i co przezorniejsi korzystają z okazji, żeby załatwić potrzeby fizjologiczne.
- Codziennie mamy tu z 10 autokarów naraz i wtedy ludzie rozbiegają się po krzakach jak mrówki - mówi Sylwia Miga.
- Latem, kiedy jest jeszcze jasno, to wygląda tak, że z jednej strony żywopłotu siedzimy na działce, a z drugiej stoi cały rządek mężczyzn - dodaje Grażyna Kopij.

- Zresztą nie tylko mężczyzn, bo i baby zadzierają kiecki - dodaje. Na uwagi ludzie reagują podobnie: - A gdzie mamy iść?
- I trochę mają rację, dlatego im się nie dziwię. Kiedyś już jednak nie wytrzymałam i rzuciłam w ich stronę pomidorem, żeby spłoszyć ich spod garażu - mówi pani Grażyna.

Ślady po wizytach pasażerów są na budynkach i w ogródkach, a rodziny z pechowej kamienicy już nawet nie próbują sadzić z tej strony domu roślin.
- Nie pomagają nasze skargi pisane do Sindbada, PKS-u czy sanepidu. Nikt się nami nie przejmuje - żalą się lokatorzy.
Właścicielem placu jest PKS, który od dwóch lat odpłatnie zezwala na korzystanie z przystanków Sindbadowi.
- My nie jesteśmy stroną w tej sprawie - twierdzi z kolei Ryszard Wójcik, właściciel opolskiego biura podróży. - Płacimy tylko za możliwość zatrzymywania się autobusów i nie możemy nic poradzić na takie zachowanie niektórych ludzi. Przecież nie zatrudnimy ochroniarzy, żeby pilnowali pasażerów.
Wójcik zapewnia, że wszystkie autobusy są wyposażone w toalety. - Ale wiadomo, że kierowcy krzywo patrzą na pasażerów, którzy za często z nich korzystają - odpowiadają lokatorzy. - Bo potem muszą wracać z tym do Polski albo słono płacić za opróżnianie zbiornika.
- Pomyślimy, co z tym zrobić, może rzeczywiście wystarczyłaby siatka wzdłuż żywopłotu, żeby pasażerowie nie przechodzili na tę posesję - mówi prezes PKS-u Andrzej Posyniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska