Dajmy dzieciom jeść

Anna Józyk - <a href="mailto:[email protected]">[email protected]</a> Mirosław Dragon - <a href="mailto:[email protected]">[email protected]</a>
- Dzisiaj gotujemy zupę jarzynową, bardzo pyszną i pożywną, dzieciom na pewno będzie smakować! - zapewniają dobrodzieńskie kucharki Magdalena Okaj (z lewej) i Teresa Bajor.
- Dzisiaj gotujemy zupę jarzynową, bardzo pyszną i pożywną, dzieciom na pewno będzie smakować! - zapewniają dobrodzieńskie kucharki Magdalena Okaj (z lewej) i Teresa Bajor.
W Brzegu PCK zostawił w restauracjach koperty na datki. W Dobrodzieniu pieniądze na dożywianie najmłodszych zbiera stowarzyszenie.

Ważne

Ważne

Jeśli ktoś chce wspomóc akcję dożywiania dzieci w Dobrodzieniu,
może wpłacić pieniądze na konto Stowarzyszenia "Dobrodzień Potrzebującym" lub przekazać je osobiście, kontaktując się z działaczami organizacji.
Adres stowarzyszenia:
plac Wolności 24,
46-380 Dobrodzień,
tel: 034 352 91 82
Nr konta: 05 1050 1171 1000 0022 8470 3242
(ING Bank Śląski Oddział w Dobrodzieniu)

Najtańsze i sycące są ruskie pierogi. Za 8 zł naje się cała sześcioosobowa rodzina. Albo do kartoflanki da się więcej ziemniaków i zasmażki z cebulą. Ostatecznie mogą być placki z mąki i jajka, takie jak naleśniki, ale grubsze. Tylko na smażenie idzie dosyć dużo oleju.

35-letnia, drobna blondynka jest mistrzynią w wymyślaniu takich posiłków. Najstarszy syn chodzi do gimnazjum, dwoje dzieci uczy się w podstawówce, trzy lata temu urodziło się najmłodsze. Jedzenie dostają z opieki.
- Gdyby nie te obiady, nie wiem, jak byśmy sobie poradzili - rozkłada ręce brzeżanka i siada na kanapie. Prawie wszystkie meble w małym mieszkaniu niedaleko centrum miasta są z darów. Ze ścian odłazi farba, nie ma dywanów. Lodówka odmrożona, pusta. - Pamiętam, jak najstarszy syn powiedział kiedyś: "Mamo, mleka bym się napił", a ja nawet na to pieniędzy nie miałam.

Dzieci już wiedzą, że jak nie ma pieniędzy, to nie będzie jedzenia. Czasem nawet same podsuwają pomysł, od kogo by pożyczyć. Albo co jeszcze można zanieść do lombardu.
- Tylko w Brzegu każdego dnia dożywiamy średnio pół tysiąca dzieci - mówi Stanisława Macierzyńska, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Brzegu. - To uczniowie od pierwszej klasy szkoły podstawowej aż do ostatniej klasy szkoły średniej, ale nie brak też przedszkolaków, a nawet maluszków ze żłobków. Po pomoc przychodzą ich rodzice, ale zdarza się, że nauczyciele zgłaszają, że dziecko zemdlało na lekcjach, bo nie jadło śniadania.

Dlatego teraz w kilkunastu restauracjach w Brzegu obok menu leżą karteczki z logo akcji PCK "Koperta" i prośba o datki na dożywianie najmłodszych dzieci
- Klienci po posiłku mogą dyskretnie włożyć pieniądze do kopert ułożonych na stolikach i wrzucić datki do skrzynki ustawionej w lokalu. To zapewni im anonimowość - tłumaczy Ania Lubaszczuk, uczennica I Liceum Ogólnokształcącego, która przygotowywała akcję w Brzegu z grupą Społecznych Instruktorów Młodzieżowych PCK. Oklejali plakietkami pudła i koperty, a potem roznosili je do lokali.
- Może najedzonych ludzi bardziej wzruszy los głodujących dzieci i po sutym posiłku chętniej wyciągną dla nich pieniądze? - ma nadzieję.
Do akcji w Brzegu przyłączyło się 6 restauracji. - Ludzi niby stać, żeby tu przyjść, ale na pomoc już pieniędzy nie mają - obserwuje jedna z kelnerek "Ratuszowej".
- Dziś dwie osoby wrzuciły pieniądze do puszki. Koperty na datki poukładałam na stolikach, ale nie mogę niczego sugerować - dodaje Wioleta Iskra.
Szatynka, która przegląda menu z nastoletnią córką, obiecuje, że dołoży się do akcji, jak tylko przyjdzie mąż. Aleksander Rutkiewicz, który przyszedł na obiad z kolegą, zapewnia: - Popieramy takie akcje.

- Niektórym te informacje o niedożywionych dzieciach tylko odbierają apetyt - burczy ktoś z rogu sali.
- Pierwszy raz organizujemy zbiórkę w tak niekonwencjonalny sposób i mam nadzieję, że to się w Brzegu spodoba i nie zabraknie darczyńców. Żeby tylko dzieci tej zimy nie były głodne - mówi Wioletta Wrębiak-Zięba, kierownik brzeskiego koła PCK.
Grażyna Przymuszała, dyrektor Zespołu Szkół nr 2 w Brzegu, apeluje: - Nie można udawać, że dzieci nie głodują. Połowa naszych uczniów je obiady, które są opłacane przez różne instytucje. A przecież one mają na to pieniądze także dzięki ofiarności mieszkańców.

- Pomóżcie nam zorganizować tę kampanię - dodaje kierowniczka brzeskiego PCK. - Nie pozwólmy, by od pedagogów i opiekunów szkolnych kół PCK płynęły sygnały nie pozostawiające wątpliwości - dzieci w naszych miastach przychodzą do szkół bez drugiego śniadania, nie jedzą obiadu i zdarza się, że mdleją z głodu na lekcjach. Pomóżmy im, żeby nie były więcej głodne!
Zbiórka w Brzegu potrwa do końca października.
W Dobrodzieniu dzieci dożywia lokalne stowarzyszenie "Dobrodzień Potrzebującym".
Od ubiegłego tygodnia z pomocy korzysta 31 uczniów dobrodzieńskiej podstawówki. Po 12.00, podczas tzw. długiej przerwy dzieci dostają talerz ciepłej zupy.
- Może to nie jest nic wielkiego, ale dla wielu dzieciaków nawet ten talerz zupy to dużo - uważa Anna Bukartyk z dobrodzieńskiego stowarzyszenia. - Co więcej, dla niektórych jest to jedyny ciepły posi-łek w ciągu całego dnia!
Zupy gotują kucharki z miejscowego hotelu. Hotel sprzedaje je po kosztach, jedna porcja kosztuje 1,30 zł netto. Ale nawet mimo takiej niskiej ceny miesięcznie daje to sumę prawie 800 zł.
- Na razie korzystamy z oszczędności stowarzyszenia - informuje Anna Bukartyk. Ponad tysiąc złotych zostało jeszcze z akcji "Szkoła 2006", w której stowarzyszenie zafundowało 88 dzieciom z ubogich rodzin szkolne wyprawki.
We wrześniu zorganizowano też zbiórkę pieniędzy w kościołach. I choć nie wszyscy proboszczowie w okolicy pozwolili na kwestę, to pod dwoma kościołami w Dobrodzieniu oraz przed świątynią w Myślinie ludzie nie szczędzili grosza. Zebrano aż 3100 zł.
- Za to właśnie zrobiliśmy wyprawki, z tych pieniędzy na razie dzieci jedzą ciepłe zupy - mówi Anna Bukartyk.

- Te dzieci naprawdę potrzebują ciepłego posiłku - zapewnia Bożena Gaś, członek stowarzyszenia, a zarazem dyrektorka szkoły podstawowej w Dobrodzieniu. - Wybraliśmy dzieci z rodzin wielodzietnych i tych uboższych.

Z dożywiania korzysta m.in. trójka dzieci pani Katarzyny z Dobrodzienia. - To dla nas, rodziców, duża pomoc, a dzieci chwalą sobie ten posiłek, smakuje im - mówi mieszkanka Dobrodzienia. Wczoraj dzieci jadły w szkole zupę jarzynową.
- To naprawdę pyszna i pożywna zupa - zapewniają hotelowe kucharki Teresa Bajor i Magdalena Okaj. - Gotujemy różne, żeby dzieci miały odmianę. Chociaż akcja dożywiania dopiero co ruszyła w Dobrodzieniu, już zgłaszają się następni chętni.
- Przychodzą do mnie rodzice uczniów i pytają, czy ich dzieci też mogłyby skorzystać z tych ciepłych posiłków - opowiada Bożena Gaś.

Stowarzyszenie szuka sponsorów: firmy i pojedynczych ludzi, którzy zafundują zupy. Liczy się każda złotówka, bo oznacza ona kolejny talerz zupy dla dzieci. - Mamy panią, która co miesiąc daje nam 100 zł - opowiada Anna Bukartyk. - Czyli funduje obiady dla trojga dzieci!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska