Program partii programem rodziny

fot. T. Dragan/R.Baran
Teresa Ceglecka-Zielonka, opolska posłanka PiS, jest dumna, że ma tak aktywną rodzinę.
Teresa Ceglecka-Zielonka, opolska posłanka PiS, jest dumna, że ma tak aktywną rodzinę. fot. T. Dragan/R.Baran
Cztery osoby z bliskiej rodziny Teresy Cegleckiej-Zielonki kandydują w wyborach samorządowych. Zaprzeczają, że korzystali z protekcji pani poseł.

Opinia

Jan Kozyra, wujek pani poseł, chce być burmistrzem Namysłowa z ramienia PiS.
Jan Kozyra, wujek pani poseł, chce być burmistrzem Namysłowa z ramienia PiS.

Jan Kozyra, wujek pani poseł, chce być burmistrzem Namysłowa z ramienia PiS.

Opinia

Grażyna Kopińska, dyrektor Programu przeciw Korupcji w Fundacji Batorego:

- W sprawach kandydowania członków rodzin nie ma żadnych regulacji prawnych. Ale jeżeli partiom zależy na wizerunku, to powinny same wprowadzić odpowiednie wewnętrzne przepisy. Bo jeżeli na listach jest dużo osób z jednej rodziny, to partia daje w ten sposób sygnał wyborcom, że działa tu klan rodzinno-towarzyski. To może odstraszyć od głosowania na to ugrupowanie. Przyjmując na listy całe rodziny, ugrupowania robią to na własne ryzyko. Dopiero zobaczymy, jak zareagują na to wyborcy.
Często partie mają "krótkie ławki" i zapełniają tzw. niebiorące miejsa na listach osobami z rodzin. To świadczy, niestety, o naszej bardzo niskiej aktywności obywatelskiej.

Mąż posłanki, Andrzej Zielonka, kandyduje z pierwszego miejsca listy PiS do sejmiku wojewódzkiego. Jej wujek, Jan Kozyra, będzie się ubiegał o fotel burmistrza Namysłowa. Miejsce na liście PiS w wyborach do rady miejskiej w Namysłowie znalazł Józef Gigoło - kuzyn Cegleckiej-Zielonki. Z listy lokalnej Wspólnoty Obywatelskiej 2006 startuje także brat posłanki - Mariusz Ceglecki (obaj nie zgodzili się na zrobienie zdjęcia).
- Przykre, że muszę się tłumaczyć z tego, że moja rodzina jest aktywna, przecież mamy prawo kandydować - mówi Teresa Ceglecka-Zielonka.

W kandydowaniu na radnego wojewódzkiego nic złego nie widzi Andrzej Zielonka, mąż posłanki:
- Jestem członkiem rady politycznej PiS-u w Warszawie, zasiadam we władzach wojewódzkich i powiatowych partii. Działam w niej od samego początku, bo pięć lat temu z żoną i Sławomirem Kłosowskim zakładaliśmy PiS w Namysłowie. Jak widać, to nieprawda, że żona mi załatwiła "jedynkę" - Zielonka uzasadnia start z pierwszego miejsca na liście PiS-u. - Ta opinia mnie krzywdzi i jeżeli dostanę się do sejmiku, udowodnię to swoją pracą. Wiem, gdzie w Warszawie zapukać, żeby wysłuchano opolskich problemów.

Zielonka dotąd nie kandydował w żadnych wyborach, bo, jak tłumaczy, ktoś musiał się zająć domem i rodziną. Za to często zmieniał pracę i jego kolejne posady były związane z zajęciem żony. Gdy Teresa Ceglecka-Zielonka została przewodniczącą rady miejskiej w Namysłowie, on dostał etat w miejskiej spółce ADM-TBS. Kiedy zasiadła w Sejmie, mąż dostał posadę w Opolskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego. Dziś zasiada w komisjach doradczych w ministerstwie rolnictwa.
- Jestem po Akademii Rolniczej, skończyłem szkolenia poświęcone właśnie spotkaniom z rolnikami i tym się zajmuję w swojej pracy. Wiem, że dyrektor w Łosiowie jest ze mnie zadowolony.

- Nie jestem, że tak powiem, nowy, aktówkowy - rymuje wujek posłanki, Jan Kozyra, kandydat PiS-u na burmistrza Namysłowa. - Przez dwie kadencje byłem radnym i członkiem zarządu miasta, zajmowałem się m.in. budową oczyszczalni i składowiska odpadów. Od 2000 roku pracuję w Zarządzie Dróg Powiatowych, gdzie opracowuję wnioski o dotacje z programów unijnych. Nie ma mowy o żadnej protekcji pani poseł. Uczestniczyłem w partyjnych zebraniach, gdzie były pełne sale członków PiS-u, i nikt nie zgłaszał wobec mnie sprzeciwu.

Andrzej Zielonka, mąż pani poseł, kandyduje z pierwszego miejsca listy PiS do sejmiku.
Andrzej Zielonka, mąż pani poseł, kandyduje z pierwszego miejsca listy PiS do sejmiku.

Andrzej Zielonka, mąż pani poseł, kandyduje z pierwszego miejsca listy PiS do sejmiku.

Niewiele do powiedzenia o swoim kandydowaniu ma za to Józef Gigoło, który chce być członkiem namysłowskiej rady miasta.
- Jestem sympatykiem PiS-u, a że akurat zawiesiłem działalność gospodarczą, to mam czas na kandydowanie. Dostałem propozycję od kilku osób z PiS-u i zgodziłem się. Ja po prostu chciałbym w mieście innej władzy niż obecna.
Brat posłanki Mariusz Ceglecki to jedyny "rodzinny kandydat", który nie startuje z listy PiS-u.
- Ja akurat nie jestem ich zwolennikiem - mówi. - Ale aktywny jestem nie od wczoraj, bo już pod koniec lat osiemdziesiątych zakładałem np. komitet budowy gazociągu. W poprzednich wyborach też startowałem - z Namysłowskiego Ruchu Społecznego. Niestety, bez powodzenia. Proszę nie wiązać mojego kandydowania z siostrą.

Posłanka jest oburzona, że sprawą kandydowania członków jej rodziny zajmuje się prasa.
- Każdy ma prawo kandydować, działać, pracować na rzecz społeczności lokalnej. Nie trzeba za każdym razem wiązać tego z moją funkcją - mówi. - Oczywiście, trudno, żebym się odcinała od swojego męża, kuzyna, brata czy wujka. Ale przez to, że jestem posłem, nie można im odbierać możliwości do działania. Czy to grzech, że moja rodzina jest aktywna? Zachęcam wszystkie inne osoby do działania, bo najłatwiej krytykuje się, gdy jest się z boku.
Lokalni politycy albo w ogóle nie chcą komentować sprawy, albo są bardzo oszczędni w ocenach.

- Trudno dyskryminować całą rodzinę za to, że jeden z jej członków został posłem - mówi Andrzej Spór, starosta namysłowski i kandydat Lewicy i Demokratów. - Nie mamy tu do czynienia z załatwianiem stołków po znajomości, bo o ostatecznym wyborze i tak zdecydują zwykli ludzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska