PKP ma ludzi gdzieś

fot. Roman Baran
Emilka Kubiec jechała wczoraj z Brzegu do Grodkowa. - Wracam w niedzielę, ale już chyba autobusem - stwierdziła, kiedy dowiedziała się od nas o zawieszeniu kursów na trasie Brzeg - Nysa.
Emilka Kubiec jechała wczoraj z Brzegu do Grodkowa. - Wracam w niedzielę, ale już chyba autobusem - stwierdziła, kiedy dowiedziała się od nas o zawieszeniu kursów na trasie Brzeg - Nysa. fot. Roman Baran
Od niedzieli na trasach Nysa - Brzeg i Opole - Biskupice Oławskie przestaną kursować pociągi. Łącznie z opolskiego rozkładu wypadnie 15 połączeń.

Ważne

Ważne

Od niedzieli przestają jeździć pociągi na następujących liniach:

Brzeg - Nysa przez Grodków - wszystkie kursy
Nysa - Brzeg przez Grodków - wszystkie kursy
Opole - Biskupice Oławskie przez Dobrzeń Wielki - wszystkie kursy
Biskupice Oławskie - Opole przez Dobrzeń Wielki - wszystkie kursy
Kędzierzyn-Koźle - Nysa przez Racławice Śląskie - wyjazd z Kędzierzyna o godz. 13.06
Nysa - Kędzierzyn-Koźle przez Racławice Śląskie - wyjazd z Nysy o godz. 10.36
Opole - Nysa - wyjazd z Opola 11.13 i 18.03
Nysa - Opole - wyjazd z Nysy 7.32 i 9.32

Najpierw otwierają, teraz zamykają. W konia ludzi robią - denerwuje się Anna Morzejko z Grodkowa, która od przyszłego tygodnia nie będzie miała czym dojechać do pracy we Wrocławiu.
W podobnej sytuacji znajdą się też inni mieszkańcy, którzy korzystali z reaktywowanej przed dwoma laty linii kolejowej Nysa - Brzeg. Od niedzieli tą trasą nie pojedzie już żaden pociąg. - Zabierają nam jedyny transport, którym możemy dostać się do pracy i szkół - żali się Morzejko. - Bo gmina biedna i ludzie za pracą do Wrocławia jeżdżą.

Andrzej Kasiura, członek Zarządu Województwa Opolskiego: - Jeszcze dzisiaj skontaktujemy się z PKS-em, żeby uruchomił dodatkowe kursy.
Urząd marszałkowski jest tak samo oburzony likwidacją połączeń jak pasażerowie. - Postawili nas pod ścianą - mówi Kasiura. - Przewozy Regionalne mają ponad 30 milionów złotych deficytu. Powiedzieli, że jak nie zagwarantujemy im w budżecie na 2007 rok całej kwoty, to zlikwidują kursy. A samorząd takiej sumy nie ma. To praktyki monopolistyczne.

W biurze koordynacji komunikacji kolejowej województwa opolskiego mają jeszcze nadzieję, że kolej nie zrealizuje swojego planu i nie zawiesi połączeń.
- To działania niezgodne z prawem - ostrzega Stanisław Biega, dyrektor biura koordynacji. - Trzynaście z piętnastu przeznaczonych do likwidacji połączeń objętych jest umową do końca tego roku. Za jej zerwanie urząd marszałkowski może nie wypłacić w ogóle pieniędzy. Więc jest to narażanie spółki na milionowe straty.
Andrzej Kasiura zapowiada, że przeanalizuje całą sytuację pod względem prawnym. Bo o tym, że naruszone zostały zasady dobrej współpracy, już jest przekonany.

- W umowie jest zapis, że przewozy wykonywane będą w oparciu o przekazane fundusze. A my tych pieniędzy zagwarantować kolejom nie możemy - tłumaczy Kasiura. - Z drugiej strony jednak umowa dotyczy bieżącego budżetu, na który przewoźnik przystał.

Stanisław Biega zaznacza, że dodatkowo łamane jest prawo przewozowe, które mówi, że zmiany w rozkładzie jazdy powinny być podane do wiadomości publicznej przynajmniej 7 dni przed wprowadzeniem ich w życie.
Na dworcu w Brzegu wczoraj do godz. 13 brakowało jakiejkolwiek informacji o zawieszeniu połączeń z Nysą. Dopiero po naszej interwencji u Andrzeja Szweda, dyrektora opolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych, pracownicy wywiesili ogłoszenia w kasach i gablocie.
- Ja nie odpowiadam za zawieszenie połączeń - broni się dyrektor Szwed. - Łudziłem się jeszcze do środy, że uda się dojść do porozumienia, ale nic z tego nie wyszło. A decyzje należą do urzędu marszałkowskiego, my tylko je realizujemy.
- To karygodne - denerwuje się Biega. - W ciągu trzech lat dofinansowanie dla przewozów wzrosło z 7 do 21 milionów. A część z pociągów przeznaczonych do likwidacji jest bardziej rentowna od tych, które mają pozostać w rozkładzie PKP. Oszczędności? To fikcja! Ci ludzie nie znają się na ekonomii.

Komentarz

Odejdźcie od torów
Kto ma w głowie olej, ten idzie na kolej - mówi stare polskie przysłowie, kompletnie już nieaktualne. Dziś obowiązuje inne - kto smaruje, ten jedzie. Koleje doszły do wniosku, że co prawda one same są państwowe, ale pasażerowie, czyli my, samorządowi. Więc niech samorządy płacą za przejazdy osobowych i to najlepiej jak najwięcej.
Przy każdej zmianie rozkładu jazdy PKP przypominają sobie o rachunku ekonomicznym. Może gdyby pamiętały o nim zawsze, na przykład gdy funduje w szczerym polu peron pod Włoszczową za 3 miliony złotych, żeby się przypodobać politykom, to pewnie szybciej uwierzylibyśmy w te ich biznesplany. Tak precyzyjne, jak pociągi punktualne.
Niestety, ciągle obowiązuje inne powiedzenie, że z koleją jeszcze nikt nie wygrał. Proszę siadać, drzwi zamykać! Do Włoszczowej dojeżdżamy, a w Opolu zawieszamy.
Ryszard Rudnik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska