Albo podwyżki, albo strajk włoski

fot. Klaudia Bochenek
Sławomir Siwy twierdzi, że opolscy celnicy zarabiają za mało.
Sławomir Siwy twierdzi, że opolscy celnicy zarabiają za mało. fot. Klaudia Bochenek
Opolscy celnicy buntują się, bo zarabiają mniej niż ich koledzy z innych rejonów kraju. Grożą protestem.

Opolscy funkcjonariusze służby celnej czują się dyskryminowani, zwłaszcza finansowo.

- Zarabiamy od 1200 do 2000 złotych. Nie mamy jasno wytyczonej ścieżki kariery zawodowej, niektórzy z nas czekają na awans już dziesięć lat - wymienia Sławomir Siwy, szef związku zawodowego służby celnej na Opolszczyźnie, wiceprzewodniczący ogólnopolskiej federacji związkowej. - To ma być motywacja do pracy?

Według celników dysproporcje w wynagrodzeniach to efekt wieloletnich zaniedbań z czasów, gdy podlegali dyrekcji we Wrocławiu. Pensje kontrolerów z Wrocławia, Katowic, Warszawy są nawet o 500 zł wyższe, poza tym oni awansują co dwa lata.

- Dziś jest Światowy Dzień Celnictwa - przypomina Siwy. - Z tej okazji mieliśmy dostać 7 tys. zł do podziału na 250 funkcjonariuszy. Ale Ministerstwo Finansów nawet na tych pieniądzach chce położyć łapę. W ubiegłym roku było tak samo. Stosuje się wobec nas zasadę tylko kija, bez marchewki.
Celnicy już pikietowali pod ministerstwem, ale to nic nie dało. Woleliby uniknąć bardziej dotkliwych form protestu, np. strajku włoskiego czy urlopów na żądanie.

- To utrudniłoby życie naszym klientom i byłoby zagrożeniem dla budżetu, dla którego ściągamy ponad 40 procent wpływów - mówi Sławomir Siwy.

Dlatego mają nadzieję, że wstawią się za nimi wojewoda, rzecznik praw obywatelskich i parlamentarzyści. Za tydzień zaproszą ich na spotkanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska