Osiedle nie ma oświetlenia

fot. Jarosław Staśkiewicz
- Ciągle słyszymy, że nie ma pieniędzy na naszą ulicę - mówi Stanisław Lupa, mieszkaniec wieżowca.
- Ciągle słyszymy, że nie ma pieniędzy na naszą ulicę - mówi Stanisław Lupa, mieszkaniec wieżowca. fot. Jarosław Staśkiewicz
Blisko 2000 mieszkańców brzeskiego wieżowca nie ma przed domem oświetlenia, bo nikt się nie chce przyznać do stojących tam lamp.

Co spotkanie z burmistrzem słyszymy, że nie ma pieniędzy na remont naszej ulicy. A najchętniej to miasto nie przyznawałoby się do nas. Bo po co sobie brać strupa na głowę - mówią rozżaleni mieszkańcy 12-klatkowego wieżowca. Ludzie z ponad 430 mieszkań, wychodząc codziennie wieczorem, muszą iść w półmroku po dziurawej betonowej drodze.

- Tak jak podczas budowy wieżowca 17 lat temu położyli te płyty, tak one leżą do dzisiaj - pokazuje Leszek Adamski, jeden z mieszkańców, który zadzwonił do nto.

- Taksówkarze już nawet nie chcą do nas podjeżdżać, tylko każą wychodzić na ul. Ofiar Katynia - dodaje Stanisław Lupa.

- A na innych osiedlach w Brzegu to zaraz po wybudowaniu domów robi się drogi i oświetlenie. Widać, że u nas żaden prominent nie mieszka - ocenia Adamski.
Lokatorzy wieżowca są w gorszej sytuacji, bo bloki wybudowały trzy firmy: wojsko, Agromet i PKP. Potem zakłady sprzedały mieszkania lokatorom, miasto przejęło drogę, a lampy pozostały niczyje. Od kilku lat nie świecą, bo były podłączone do instalacji elektrycznej jednej ze wspólnot mieszkaniowych, ata nie chciała już dłużej ponosić kosztów energii.

- Nikt się do lamp nie przyznaje i nawet nie ma kto ich przekazać miastu - tłumaczy burmistrz Wojciech Huczyński. - A jeśli nie mamy ich na stanie, to nie możemy ich uruchomić i płacić za to oświetlenie, bo to byłoby złamanie prawa.
Zdaniem burmistrza problem tymczasowo mogłyby rozwiązać same wspólnoty mieszkaniowe: - Wystarczyłoby zamontować licznik, a wskazania podzielić na wszystkie mieszkania w całym bloku. Wyszłyby grosze na osobę, a ludzie mieliby światło.

Identyczny pomysł ma radny miejski Jerzy Podgórski, mieszkaniec wieżowca. - Jakby burmistrz miał ochotę zapalić te lampy, to już dawno sam zamontowałby taki licznik. Od czego mamy w końcu samorząd. Ale on woli wydać kilkdziesiąt tysięcy złotych na projekt i budowę nowego oświetlenia.

Huczyński zapewnia bowiem, że remont ulicy wzdłuż wieżowca razem z budową oświetlenia jest w planie miejskich wydatków na lata 2008/2009. - Nie odżegnujemy się od remontu, jednak odwleka się on, bo potrzeb w mieście jest dużo. Ale proszę nie obwiniać samorządu za tę sytuację - mówi burmistrz. - Gdyby wojsko, Agromet i PKP przekazały hydrofornię, oświetlenie i drogę wspólnotom, to dziś nie byłoby takiego problemu.

- To nie nasza wina - odpowiadają mieszkańcy. - Miasto powinno wreszcie się nami zainteresować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska