Uczniowie chorują, a szkoły ciągle otwarte

fot. Jarosław Staśkiewicz
Tomasz Bar (z lewej) i Mateusz Curyl odczytują w szkolnym radiowęźle ulotkę przestrzegającą przed sepsą.
Tomasz Bar (z lewej) i Mateusz Curyl odczytują w szkolnym radiowęźle ulotkę przestrzegającą przed sepsą. fot. Jarosław Staśkiewicz
Sanepid poinformował o chorym na sepsę uczniu jego szkołę. Ta wiadomość niewiele już zmieniła w życiu brzeskich gimnazjalistów.

- Od początku tygodnia wszelkimi sposobami informowaliśmy o sepsie, apelowaliśmy o przestrzeganie zasad higieny, zaprosiliśmy na spotkanie lekarza i rozdaliśmy setki ulotek - mówi dyrektor gimnazjum numer 1 Krzysztof Kubiak. - Robiliśmy co tylko się dało, dlatego dzisiaj nie byliśmy tak bardzo zaskoczeni.

W szkole widać to na każdym kroku. Na drzwiach szkolnej stołówki wiszą satyryczne rysunki przypominające o podstawowych zasadach higieny: żadnego dzielenia się bułkami, picia z jednej butelki czy całowania się. Obok wisi gazetka szkolna z wielkim napisem "sepsa", a na przerwach z radiowęzła nadawane są audycje o chorobie.
- Mamy ulotki, z których czytamy o sepsie - pokazują Tomasz Bar i Mateusz Curyl, którzy wczoraj obsługiwali szkolne studio.

Szczęście w nieszczęściu polega na tym, że chory chłopak już od wtorku nie chodził do szkoły.

- Na liście osób, które miały kontakt z wcześniejszymi przypadkami, był brat tego chłopca, dlatego obaj byli na początku tygodnia u lekarza i otrzymali antybiotyk - mówi Beata Rozmus, dyrektor powiatowego Sanepidu w Brzegu. - Być może dzięki temu objawy choroby w jego przypadku są stosunkowo łagodne. W poniedziałek rano, kiedy tylko dowiedzieliśmy się o nowym przypadku, poszliśmy do szkoły i wspólnie ustalamy listę kolejnych osób, które powinny zgłosić się do lekarzy.
- Niestety, akurat ten chłopak jest uczniem klasy sportowej i wcześniej był na zawodach z drużyną - dodaje dyrektor Kubiak. - A wiadomo, że wtedy często zdarza się, że zawodnicy w przerwach meczu piją wodę z jednej butelki. Zresztą sam jeżdżę na zawody i nagminne jest np. przydzielanie przez organizatorów dwóch butelek wody na drużynę. Robi się to z oszczędności, ale wtedy o zakażenia każdą, nawet najdrobniejszą, chorobą bardzo łatwo.

Kubiak jest jednocześnie trenerem koszykarek Cukierków Odry Brzeg:
- Zawsze przestrzegamy tego, żeby każda zawodniczka miała swój bidon. Tak, żeby ewentualne infekcje nie ogarniały całej drużyny. Trzeba się postarać, żeby te zwyczaje obowiązywały we wszystkich drużynach, zaczynając od najmłodszych sportowców.

Na razie wszyscy chłopcy z drużyny i koledzy z klasy 15-latka zostali wysłani do lekarzy, a Sanepid ustala, z kim jeszcze mógł się kontaktować chory uczeń.
Podobnie jak wcześniej, również w gimnazjum nr 1 nie ma mowy o zamykaniu szkoły.

- Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że frekwencja w poniedziałek będzie niska - dodaje dyrektor Kubiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska