Sanepid ukrywa liczbę zachorowań

Małgorzata Fedorowicz Tomasz Gdula
Lidia Wójcik z laboratorium mikrobiologicznego Szpitala Wojewódzkiego w Opolu przeprowadza testy na obecność meningokoków.
Lidia Wójcik z laboratorium mikrobiologicznego Szpitala Wojewódzkiego w Opolu przeprowadza testy na obecność meningokoków.
17-latka z Kędzierzyna-Koźla chora na sepsę jest dziewiątą, a nie - jak podawano - siódmą ofiarą meningokoków na Opolszczyźnie.

Opinia

Opinia

Anna Malinowska, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego:

- W Polsce wykryto 2 ogniska zakażeń meningokokami typu C: w bazie lotniczej w Warszawie oraz w Brzegu na Opolszczyźnie. Jesteśmy sytuacją w Brzegu zaniepokojeni. Dlatego przedstawiciele naszego inspektoratu oraz Państwowego Zakładu Higieny przyjadą w środę do Opola. Poradzą pracownikom sanepidu i władzom województwa, jak powinni postępować w sytuacji zagrożenia meningokokami. Na Opolszczyźnie średnia zapadalność na chorobę meningokokową wynosi 0,95 osoby na 100 tys. mieszkańców, a w kraju - 0,61. Nadal mieścicie się w średniej krajowej. Ale problem jest.

Meningokoki typu C to najgroźniejszy, najbardziej zjadliwy szczep tych bakterii.
17-latka z Kędzierzyna-Koźla poczuła się źle w ubiegły czwartek. Następnego dnia trafiła do tamtejszego szpitala w swoim mieście, skąd wieczorem przewieziono ją na oddział intensywnej terapii Szpitala Wojewódzkiego w Opolu.

- To była ciężka sepsa, objawiająca się niewydolnością kilku narządów - mówi dr Józef Bojko, ordynator Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Wojewódzkiego w Opolu, koordynator wojewódzki programu ds. leczenia sepsy. - Na wyniki badań mikrobiologicznych trzeba jeszcze poczekać, ale wszystkie objawy kliniczne wskazywały na to, że chora została zakażona meningokokami.
Dziewczynie podano dużą dawkę antybiotyków. Dostała też najnowocześniejszy lek na sepsę - białko C. Terapia nim trwa 4 doby.
- Pacjentka jest przytomna. Sytuacja została opanowana. Wszystko wskazuje na to, że nie będzie już żadnych problemów - dodaje dr Józef Bojko.

Od 1 stycznia, czyli w ciągu niespełna 3 miesięcy, w naszym regionie zakaziło się meningokokami jeszcze 8 osób. Jedna - 17-letnia dziewczyna w Nysie - zmarła z powodu piorunującej sepsy. O pięciu zachorowaniach, które następowały w lutym jedno po drugim, informowaliśmy na łamach nto. Pięcioro młodych ludzi to mieszkańcy Brzegu, w tym - dwóch braci. Wszyscy się znali ze szkoły lub z podwórka. W styczniu meningokoki wywołały ropne zapalenie opon mózgowych u 17-latka z Brzegu. Między nim a pozostałą piątką nie było żadnych powiązań.

Okazuje się jednak, że na tym nie koniec. W lutym na Opolszczyźnie meningokokami zaraziło się jeszcze dwoje dzieci. Sanepid jednak o nich milczał. Wczoraj ujawnił je przypadkiem w rozmowie z reporterem nto.
19 lutego w Namysłowie zachorowała półtoraroczna dziewczynka.
- Dziecko było w ciężkim stanie. Miało gorączkę, było markotne, "śnięte", wymiotowało - relacjonuje Bożena Kułakowska, dyrektor sanepidu w Namysłowie. - Doszło do odwodnienia organizmu.

Dziewczynkę zawieziono najpierw do Brzeskiego Centrum Medycznego. Od początku lekarze podejrzewali zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Kiedy diagnoza się potwierdziła, mała pacjentka trafiła do Kliniki Chorób Zakaźnych Akademii Medycznej we Wrocławiu.
- Dziewczynka czuje się już dobrze. Wróciła do domu - mówi Bożena Kułakowska. - Nie mamy na naszym terenie innych zachorowań. Jeszcze w lutym dwanaście osób z najbliższego otoczenia dziecka, dostało dożylnie antybiotyk.

Rozmowa

Rozmowa

Musimy się dowiedzieć, co dalej robić
Lek. med. Krystian Kościów, państwowy wojewódzki inspektor sanitarny w Opolu.

- W lutym na spotkaniu w Opolskim Centrum Zdrowia Publicznego uspokajaliście, że dużego zagrożenia meningokokami C u nas nie ma. Tymczasem Główny Inspektor Sanitarny uważa, że jest się czym niepokoić.
- Sytuacja miesiąc temu była inna, a teraz jest inna. Jest niepokojąca, ale na pewno nie można mówić o masowym zagrożeniu. Przyjazd głównego inspektora jest wynikiem wysyłania przeze mnie do Warszawy raportów, informacji oraz pytań na temat tego, co się u nas dzieje.

- I czego pan oczekuje po tej wizycie?
- Wskazówek, co mamy dalej robić. Czy nasze działanie nie powinno być aktywniejsze. My trzymamy rękę na pulsie, ale posłuchamy autorytetów.

- Dlaczego sanepid nie poinformował opinii publicznej o wszystkich zachorowaniach? Chyba lepiej, żebyśmy wiedzieli, co nam grozi.
- Nie zawsze mamy na to czas i nie zawsze widzimy taką potrzebę.

Drugi ukrywany dotąd przypadek zarażenia meningokokami dotyczył 3-miesięcznego dziecka spod Kędzierzyna-Koźla. U maleństwa doszło do rozwoju sepsy. Niemowlę najpierw przebywało na oddziale intensywnej opieki medycznej dla dzieci w opolskim WCM. Teraz jest leczone na oddziale pediatrycznym Szpitala w Kędzierzynie-Koźlu. Jego życiu już nic nie zagraża.

Dlaczego sanepid nie o wszystkich chorych informuje?
- Nie ma sensu wywoływać paniki - uważa Bożena Strączek, kierownik działu epidemiologii kędzierzyńskiego sanepidu. - Te dwa przypadki nie są ze sobą w żaden sposób powiązane. Do osób, do których powinniśmy dotrzeć z odpowiednią informacją i chemioprofilaktyką, dotarliśmy. Zrobiliśmy to, co do nas należało.

Chora na sepsę 17-latka jest uczennicą Zespołu Szkół nr 4 na kędzierzyńskim osiedlu Azoty.
- Bezpośredni kontakt z chorą miało 27 osób - informuje Jerzy Pszczółka, dyrektor sanepidu w Kędzierzynie-Koźlu. - Wszystkie zostały przebadane i poinformowane, jak wyglądają objawy sepsy. Nikt nie trafił do szpitala.

W poniedziałek do ZS nr 4 przyszli inspektorzy sanepidu. Opowiedzieli o sytuacjach, w których można się zarazić meningokokami.
- Nie wolno jeść w kilka osób jednej kanapki, pić ze wspólnej butelki. I trzeba często myć ręce - wylicza Kamil Korejba z II klasy gimnazjum.
Chłopcy zapewniają, że w szkole nikt nie panikuje, ale nie ukrywają, że pewien niepokój opanował korytarze.
- W końcu to poważna choroba. Skoro zdarzyła się dziewczynie z naszej szkoły, musimy uważać - mówią zgodnie Michał i Kamil.

Dr Józef Bojko: - Edukacja społeczeństwa na temat meningokoków jest konieczna. Trzeba wiedzieć, jak się można nimi zarazić, jak rozpoznać objawy sepsy, żeby móc natychmiast wzywać pomocy. Należy uczulać ludzi na te sprawy. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z bardzo zjadliwym szczepem bakterii.

Na razie akcję uświadamiającą niebezpieczeństwo zakażenia meningokokami postanowił rozpocząć Urząd Miasta Opola. Poprosił o pomoc Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Opolu.
- 26 marca zorganizujemy w Opolu spotkanie dla dyrektorów wszystkich szkół i przedszkoli z powiatu grodzkiego. Poświęcimy je sprawie meningokoków, dróg zarażania nimi i profilaktyki. Zaprosiliśmy doktora Bojkę - informuje Marzena Nanowska-Geisler, szefowa Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu. - Dyrektorzy przekażą potem te wiadomości nauczycielom, a ci - rodzicom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska