Wypowiadamy wojnę dzikim wysypiskom

fot. Daniel Polak
Kędzierzyn-Koźle, osiedle Pogorzelec. - Tę hałdę odpadów widać z obwodnicy - mówi strażnik miejski Ryszard Lazar.
Kędzierzyn-Koźle, osiedle Pogorzelec. - Tę hałdę odpadów widać z obwodnicy - mówi strażnik miejski Ryszard Lazar. fot. Daniel Polak
Chcemy razem z czytelnikami oczyścić Opolszczyznę z hałd śmieci. Wskażcie nielegalne śmietniska, a pomożemy je zlikwidować.

Czteroosobowa rodzina produkuje rocznie tonę odpadów. Ile z nich trafia w ustronne miejsca na obrzeżach miast, do lasu czy na pole?

- Na naszym terenie co roku znajdujemy około dziesięciu nowych dzikich wysypisk - mówi Mirosław Dąbrowski, komendant kozielskiej straży. - Ludzie wyrzucają gruz, odpady z warsztatów samochodowych, opakowania po chemikaliach. Zazwyczaj nie udaje się ich złapać.

Kolonowskie na zlikwidowanie dzikich wysypisk w ubiegłym roku wydało 3,5 tys. zł. To jedna z mniejszych gmin w województwie.Zameldowanych jest tu 6,3 tys. mieszkańców, z których większość żyje na Zachodzie. W tym roku urzędnicy wysłali dziesięć pism do właścicieli działek, z żądaniem usunięcia zalegających na nich hałd śmieci. Na razie na wezwanie zareagowała jedna osoba. Wyjaśniła, że... to nie jej śmietnisko.

Zdzisław Siewiera, nadleśniczy z Zawadzkiego, jest przekonany, że na obrzeżach miast i wsi śmiecą głównie ich mieszkańcy.

- Komu chciałoby się wozić odpady z daleka? - pyta retorycznie. - Jeśli służby leśne nakryją lub ustalą sprawcę, wlepiają mandat od 100 do 500 zł.

Ekspert

Ekspert

Manfred Grabelus, dyrektor departamentu ochrony środowiska opolskiego urzędu marszałkowskiego:

- To gmina powinna być właścicielem odpadów, jak w krajach Europy Zachodniej. Mieszkańcy płaciliby stałą opłatę za ich wywożenie, a gminy wybierały firmy, które obsługiwałyby cały teren. Sądzę, że byłoby to tańsze niż obecne rozwiązanie, kiedy każdy właściciel posesji zawiera umowę z wybraną firmą. Ubolewam, że zlikwidowano dobry przepis, według którego firmy transportujące odpady muszą mieć na to zgodę starosty. Skutkuje to tym, że każdy może wieźć śmieci gdzie mu się tylko podoba. Kara jest tylko wtedy, gdy sprawca zostanie złapany na gorącym uczynku.

W Białej pięć lat temu było 16 nielegalnych składowisk. Gmina zrekultywowała wysypisko w Otokach, teraz to samo robi w Nowej Wsi. Od listopada ub.r. kontroluje, czy mieszkańcy mają podpisane umowy na wywóz śmieci. Norbert Ofiera z urzędu gminy wylicza, że na 29 wsi, 5 do 6 proc. gospodarstw nie ma wymaganych kwitów. Największe wysypisko (ponad hektar) jest za wsią Pogórze.

- Ludzie wyrzucają, bo nikt nie widzi - załamuje ręce Gabriela Neugebauer, sołtys.
W gminie Prudnik duże wysypisko pojawiło się obok Niemysłowic, Szybowic i Łąki Prudnickiej. Za jego usunięcie zapłacą - zgodnie z decyzją rady miejskiej - te sołectwa. Gdyby śmieci były na prywatnej posesji, za ich uprzątnięcie płaci jej właściciel. - Ma to wzmocnić czujność i zainteresowanie mieszkańców tym, co się dzieje w okolicy - tłumaczy wiceburmistrz Stanisław Hawron.

Prudnicka straż miejska sprawdziła w ubiegłym roku, ile gospodarstw ma umowy na wywóz odpadów. Na 213 38 ich nie miało albo zawarło umowy z firmami bez wymaganej koncesji. 4 właścicieli zapłaciło mandaty po 100 zł.

Grażyna Wyrwa z urzędu gminy w Lasowicach Wielkich wskazuje na nielegalne wysypisko na placu jednej z firm w Jasieniu. Po każdej interwencji władz właściciel robi tam porządek.

Hałda śmieci rośnie za to na prywatnym polu w okolicach wsi Lasowice i Tuły. To tylko przykłady. Ile dzikich wysypisk "upiększa" nasz region, nikt nie policzył, bo gdy jedno zniknie, natychmiast pojawia się nowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska