Dość pobłażania dla trucicieli

fot. Archiwum
Zbigniew Figas: - Włodarzom gmin brakuje odwagi, nie chcą się narażać wyborcom.
Zbigniew Figas: - Włodarzom gmin brakuje odwagi, nie chcą się narażać wyborcom. fot. Archiwum
Zbigniew Figas, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Opolu.

- Prowadząc akcję "Posprzątajmy Opolszczyznę", napotykamy na ogromną niemoc urzędników i samorządowców. Często wiadomo, kto w danej wsi wywozi śmieci do lasu, tylko nic z tej wiedzy nie wynika. Dlaczego tak się dzieje?
- Bo w Polsce nie funkcjonuje na zdrowych zasadach pojęcie donosu obywatelskiego. U nas ludzie nie mają, jak np. w Niemczech, nawyku zgłaszania władzy, że sąsiad wywozi śmieci do lasu albo pali w piecu plastikowe butelki. Z kolei władze gminne też się boją stanowczo reagować, by się nie narazić swoim wyborcom.

- W Lasowicach Wielkich okoliczni mieszkańcy zrobili sobie na polu dzikie wysypisko - lądują tam tony śmieci. Władza mówi, że nic się nie da zrobić, bo to prywatna działka, w dodatku nie zaśmieca jej właściciel, tylko sąsiedzi...
- To sytuacja niedopuszczalna. Za to, co się dzieje na działce, odpowiada właściciel. Jeśli ktoś zwozi na jego ziemię śmieci, ma obowiązek złożyć w tej sprawie doniesienie. Władza z kolei musi naciskać na właściciela posesji, by utrzymywał porządek, ukarać go, jeśli tego nie robi.

- Na Opolszczyźnie dbamy o nasze obejścia, mamy wymuskane domy i ogrody, nawet chodniki przy domach zamiatamy. Ale już zagajniki pod wsiami to często skupiska śmieci. Potrzebna jest zmiana mentalności?
- Tak. W sprawie ekologii wszystkie środowiska opiniotwórcze powinny bić na alarm. Dziennikarze, księża z ambon - wszyscy. My edukujemy ekologicznie dzieci, już od przedszkoli, ale nikt nie edukuje dorosłych. A to oni są domowymi decydentami.

- Czy panu zdarza się zwracać uwagę domowym trucicielom?
- Robiłem to wielokrotnie. Kiedyś w lesie pod moją wsią starsze małżeństwo, spacerując, zostawiło pod drzewem wielką torbę plastikowych butelek. Zwróciłem im uwagę. Zawstydzili się, ale nie zabrali butelek z powrotem. Posprzątałem po nich razem z synami.

- A może brakuje nam też surowych represji? W Singapurze wyplucie gumy do żucia na chodnik kosztuje kilka tysięcy dolarów...
- Tak. Za zaśmiecanie, trucie powinny być nieuchronne i szybkie kary. Tak, by przemówić do wyobraźni. Ludzie są nauczeni, że śmieci wyrzuca się do lasu, jeszcze z czasów, gdy były to niemal wyłącznie odpady organiczne - obierki, pomyje. Teraz w domowych śmietnikach króluje szkodliwa chemia. Musimy więc radykalnie zmienić nasze nawyki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska