Trzeba będzie posprzątać po psie

Jarosław Staśkiewicz
- Mam nadzieję, że ludzie przekonają się do tych torebek - mówi Mateusz Posyniak, który wyprowadza na spacer swojego Gilberta.
- Mam nadzieję, że ludzie przekonają się do tych torebek - mówi Mateusz Posyniak, który wyprowadza na spacer swojego Gilberta.
100 tysięcy torebek na psie odchody rozda miasto właścicielom brzeskich czworonogów.

Akcja rozpoczęła się od plakatów rozwieszonych na słupach ogłoszeniowych.
W ślad za nimi poszły ustawiane na skwerach w i w parkach pomarańczowe kubełki z pojemnikami na woreczki, a także papierowe torebki z tekturkami, które ułatwiają posprzątanie po psach.

Te ostatnie można odebrać w magistracie, a także u weterynarzy i w sklepach zoologicznych na terenie całego miasta.
- Wzorem innych miast przystąpiliśmy do programu pilotażowego, który ma zapobiegać zanieczyszczaniu ulic, chodników i terenów zieleni - mówi Beata Wszoła z Biura Urbanistyki i Ochrony Środowiska w urzędzie miejskim.

Miasto kupiło na początek 20 pojemników, 25 tysięcy papierowych torebek i 80 tysięcy woreczków.

Opinia

Opinia

Krzysztof Maślak, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Opolu:
- W ubiegłym roku rozpoczęliśmy akcję ustawiania pojemników na psie odchody. Na osiedlach i w uczęszczanych miejscach postawiliśmy kubełki razem z torebkami i rękawiczkami. To była nowość i na początku bywało tak, że w tych kubłach znajdowaliśmy np. butelki. Ale z czasem ludzie przyzwyczaili się do ich widoku i coraz częściej z nich korzystają. Staramy się zresztą zwracać uwagę właścicielom psów i kontrolować, czy usuwają odchody po swoich pupilach. A jeżeli zdarzają się takie miejsca, gdzie odchody się pojawiają, to Zakład Komunalny ma specjalne odkurzacze służące do usuwania psich kup i oczyszcza trawniki czy place zabaw.

- Zapłaciliśmy za to około 20 tysięcy złotych - mówi Sławomir Mordka, rzecznik urzędu. - Jeżeli ten program się sprawdzi, będziemy kupowali kolejne zestawy.
Jarosław Łukowski, właściciel dwóch rasowych psów, uważa, że takie kubełki powinny stać przede wszystkim w centrum miasta.

- Ustawianie ich w parkach nie ma sensu. Wątpię, czy przetrwają kilka nocy. A z drugiej strony, ludzie nie będą biegali za swoimi psami po krzakach i zbierali tam odchody. Ale w mieście - jak najbardziej, bo teraz na chodnikach trzeba naprawdę uważać - ocenia.

Mateusz Posyniak, właściciel 3-letniego wyżła, którego spotkaliśmy w parku Wolności: - Za granicą takie kubełki i woreczki to norma i goście z Zachodu patrzą na nas z niedowierzaniem: jak można pozwolić psu załatwiać się na chodniku.
Obawia się, że Polacy jednak jeszcze nie dorośli do tego i wielu osobom będzie głupio wyciągnąć torebkę i sprzątać po psie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska