Mieszkańcy przeciw lądowisku

Artur  Janowski
Artur Janowski
Józef Gigiel dowodzi protestem przeciw lokalizacji lądowiska obok parkingu WCM. Wczoraj na spotkaniu mieszkańców z prezydentem tłumaczył, skąd bierze się ich sprzeciw. Dostał sporo braw.
Józef Gigiel dowodzi protestem przeciw lokalizacji lądowiska obok parkingu WCM. Wczoraj na spotkaniu mieszkańców z prezydentem tłumaczył, skąd bierze się ich sprzeciw. Dostał sporo braw.
Wojewódzkie Centrum Medyczne w Opolu nie może dostać zgody na miejsce dla śmigłowców ratunkowych.

Nic nie blokuję

Nic nie blokuję

Józef Gigiel, mieszkaniec Malinki
- Dlaczego blokuje pan budowę lądowiska?

- To błędne informacje.

- Ale to pan zaskarżył dwie decyzje wydane przez urząd miasta.
- Lądowisko w miejscu proponowanym przez WCM będzie niebezpieczne. Nie spełni wymogów ruchu lotniczego. Piloci będą na nim lądować tylko na własne ryzyko. Poza tym powinno być całodobowe.

- Nie rozumiem. W ubiegłym roku słyszałem od protestujących przeciwko lądowisku, że nie zgadzacie się na nocne loty...
- Jeszcze raz powtórzę: jestem całym sercem za budową lądowiska, ale w innym miejscu, czyli przy ul. Wygonowej. To jedyna możliwa lokalizacja.

- Tyle że to nie teren szpitala. Poza tym WCM już raz poszedł na kompromis i zmienił lokalizację. Może i pan by odpuścił?
- Budowa lądowiska obok szpitala to wyrzucanie publicznych pieniędzy w błoto. Nie mogę na to pozwolić.

Nie wiem, kiedy wydamy pozwolenie na budowę lądowiska - przyznaje Helena Konsencjusz, naczelnik wydziału architektury w urzędzie miasta. - Nasza wstępna decyzja, dotycząca samej lokalizacji lądowiska, została oprotestowana i jest w Samorządowym Kolegium Odwoławczym. Musimy czekać na rozstrzygnięcie.
Odwołanie w SKOto kolejny etap sporu, jaki toczy się pomiędzy mieszkańcami okolic szpitala a dyrekcją, która chce powstania lądowiska.

Lądowisko jest potrzebne. Lotniczy transport ratunkowy gwarantuje najszybsze przewiezienie do szpitala osoby rannej np. w wypadku na autostradzie. Obecnie w Opolu nie ma takiego lądowiska, a na terenie Opolszczyzny są zaledwie dwa - w Oleśnie i Nysie.

Mimo to od ponad roku nie udało się wydać pozwolenia na budowę! Problemem jest protest okolicznych mieszkańców.
Najpierw ich sprzeciw wywołała lokalizacja lądowiska pomiędzy WCM a ulicą Górną i Sosnową. Mieszkańcy argumentowali m.in., że lądowisko jest zbyt blisko domów, a tym samym byliby narażeni na nadmierny hałas.
Po debacie - w czasie której po stronie mieszkańców stanął prezydent - szpital postanowił zmienić lokalizację.
Zaproponowano, aby lądowisko powstało obok parkingu WCM. Pomysł poparli także eksperci. Biuro Studiów i Projektów dla Służby Zdrowia z Wrocławia uznało, że ta lokalizacja nie będzie uciążliwa dla mieszkańców.

Co ważne, lądowisko w tym miejscu nie powodowałoby przekroczeń norm hałasu poza terenem należącym do szpitala. Tym samym nie byłoby konieczności wyznaczania tzw. obszarów ograniczonego użytkowania, które uniemożliwiłyby np. rozbudowę okolicznych domów.

Zaletą tej lokalizacji - zdaniem ekspertów - jest również fakt, że droga transportu chorego ze śmigłowca do WCM to tylko 180 metrów (w przypadku pierwszej - oprotestowanej - lokalizacji wynosiła ponad 500 m).
Ryszard Kowalczyk z firmy EcoPlan mówił nam wówczas, że dzięki temu zniknęły możliwości zablokowania budowy lądowiska.
- Ale nadal można inwestycję opóźniać i tak się obecnie dzieje - wzdycha Małgorzata Rabiega, naczelnik wydziału ochrony środowiska w urzędzie miasta.
Kilku mieszkańców - na czele których stoi Józef Gigiel - odwołało się bowiem także od decyzji środowiskowej, którą wydał urząd miasta. Gigiel uważa jednak, że niczego nie blokuje, ale protesty wynikają z faktu, że lądowisko nie spełnia norm ruchu lotniczego (patrz rozmowa obok - red.). Zbigniew Skowroński, wicedyrektor WCM: - Nie wiem, skąd u tego pana biorą się takie informacje. Projekt lądowiska przygotowała firma, która ma w tym duże doświadczenie. Samą lokalizację pozytywnie ocenili także piloci.

Ale to na razie wciąż za mało, aby mogła się rozpocząć budowa.
- Bez decyzji, obecnie oprotestowanych, nie mamy co marzyć o uzyskaniu pozwolenia na budowę - przyznaje Skowroński.
Urząd miasta jest przekonany, że nawet jeśli SKO nie przyzna racji Gigielowi, to ten jest na tyle zdeterminowany, że odwoła się do sądu. Wtedy sprawa może toczyć się latami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska