Do tej pory pasjonaci czterokołowców (a jest ich w Nysie dziesięciu) rozbijali się po poligonach, czasem można było ich spotkać na plaży lub wale nyskiego jeziora, a także na fortach i w parku.
- Ludziom to przeszkadzało - tłumaczy Grzegorz Smoleń, komendant straży miejskiej w Nysie. - Dzwonili, że za głośno, za szybko i że niszczą teren. Dlatego burmistrz postanowiła znaleźć chłopakom miejsce, gdzie mogliby porządnie się wyszaleć, nie zawadzając nikomu.
Tym miejscem jest 16-hektarowy teren za miastem pod Goświnowicami. W latach 80. był tam tor motocrossowy, a obecnie nieopodal znajduje się wysypisko śmieci. Quadowcy muszą tylko założyć stowarzyszenie i wtedy zwrócić się do gminy o pomoc w przystosowaniu terenu pod tor.
- Jak dla nas - bomba - cieszy się Daniel Jaraszek, jeden z nyskich quadowców. - Jest wyrobisko, hałdy piaskowe i sporo zieleni. A przy tym jezioro blisko, więc może w przyszłości zorganizujemy tutaj jakieś zloty i większe imprezy.
Quadowcy są trochę zdziwieni, że gmina zamiast utrudniać im życie, chce pomóc.
- Jak burmistrz zaproponowała nam ten teren, to musiałem się uszczypnąć, żeby sprawdzić, czy nie śnię - śmieje się Daniel. - Zazwyczaj samorządy buntują się przeciwko takim jak my.
Tadeusz Dunat, szef nyskiej drogówki: - Jak się wyżyją w terenie, to może będzie trochę spokoju na drogach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?