Ofiary wybuchu ze Sławic potrzebują krwi

fot. WItold Chojnacki/Archiwum
Po eksplozji dom zamienił się w gruzowisko. Wybuch zniszczyło go niemal doszczętnie.
Po eksplozji dom zamienił się w gruzowisko. Wybuch zniszczyło go niemal doszczętnie. fot. WItold Chojnacki/Archiwum
Siedmioletni Mateusz i dziewięcioletni Sebastian leżą w ciężkim stanie w klinice w Krakowie. Możemy im pomóc, oddając krew.
Trzy osoby są ciezko ranne po wybuchu butli z gazem w domu w Slawicach pod Opolem (fot. Witold Chojnacki).

Sławice - wybuch gazu

Jeszcze kilka dni temu Mateusz i Sebastian chodzili do szkoły, spotykali się z kolegami. W miniony piątek życie braci ze Sławic wywróciło się do góry nogami. Nie poszli do szkoły bo mieli dzień wolny. Rano, przed godz. 9, mama pozwoliła im pooglądać telewizję.

Kiedy jeden z chłopców wcisnął przycisk w pilocie, domem wstrząsnęła potężna eksplozja. Wybuchł gaz - dom zamienił się w kupę gruzu. Na miejscu eksplozji natychmiast pojawili się sąsiedzi. Wyciągnęli spod gruzu chłopców i ich mamę.

Bracia z rozległymi oparzeniami ciała zostali przetransportowani do szpitala uniwersyteckiego w Krakowie. Byli już operowani, ale czekają ich kolejne zabiegi. Za każdym razem trzeba podawać chłopcom krew. Oprócz tego do leczenia oparzeń wykorzystywane jest osocze. Krwi zaczęło brakować.

- Każdego dnia leczenia chłopcy potrzebują około 1,5 litra krwi, czyli tyle, ile jednorazowo może oddać trzech dawców - mówi Halina Kaciłowicz z opolskiego Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. - To leczenie będzie długotrwałe, więc bardzo ważne jest to, żeby dawcy się zgłaszali.
Pani Helena (mama chłopców) w tej chwili leży na oddziale intensywnej terapii szpitala w Siemianowicach Śląskich.

Ważne

Ważne

Krew można oddawać od poniedziałku do piątku w godz. od 7.00 do 14.30 w siedzibie Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Opolu przy ul. Kośnego 55. Jeżeli chcemy pomóc chłopcom ze Sławic (mają grupę A Rh+), wystarczy w trakcie rejestracji powiedzieć, że oddaje się krew dla Mateusza lub Sebastiana. Co kilka dni (w zależności od ilości oddanej krwi na rzecz chłopców) RCKiK wysyłać będzie jej transport do Krakowa. Krwiodawcą może zostać każdy, kto skończył 18 lat i posiada przy sobie dowód osobisty lub inny dokument ze zdjęciem.

Jest podłączona do respiratora i utrzymywana w stanie sztucznej śpiączki.

- Jej stan jest bardzo ciężki - mówi Piotr Wróblewski, ordynator oddziału intensywnej terapii w siemianowickiej klinice. - Już zgłosiliśmy zapotrzebowanie na krew, więc na razie nam jej nie brakuje, ale powszechnie wiadomo, że w czasie wakacji, kiedy honorowi dawcy są na urlopach, z krwią jest problem, więc każda jej kropla jest dla nas ważna.

W czwartek cała rodzina chłopców pojechała do Krakowa, żeby na miejscu oddać krew. W domu został dziadek.

- To tacy weseli chłopcy, zawsze pomagali - mówi Jan Okoń. - Teraz dla mnie najważniejsze jest to, żeby byli zdrowi i wrócili do domu.

A wrócić będą mieli gdzie. Co prawda ich dom nie nadaje się do użytku, ale gmina obiecała pomóc w remoncie. Gruz już jest wywieziony.

- Teraz będziemy robić ekspertyzy budowlane, a potem pomożemy w remoncie - mówi Jolanta Szpala, kierownik opieki społecznej w gminie Dąbrowa. - Na czas remontu, kiedy rodzina wróci ze szpitala, będzie mieszkała u dziadka chłopców.
Rodzinę wspiera cała wieś. Mieszkańcy zapewniają, że jak trzeba, to każdy odda krew.

- Chcemy założyć konto, na które będzie można wpłacać pieniądze na leczenie chłopców - mówi Dorota Urbatzka, sołtys wsi. - Na pewno nie zostawimy ich samych. Będziemy jeździć do nich do szpitala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska