Niedziela, kilka minut przed godz. 15. Pole uprawne pod lasem w Bierzowie. W środku niewielki dół wypełniony wodą, około 50 metrów kwadratowych, 3 metry głębokości. Na brzegu glinianki ekipa pogotowia próbuje reanimować dopiero co wyciągniętego z wody 15-latka. Jego rodzice modlą się pod karetką w nadziei, że dziecko uda się uratować. Niestety, reanimacja nie przynosi skutku.
W tym czasie brzescy strażacy szukają pod wodą drugiego z chłopców, 17-latka. Pomaga im trzeci nastolatek, który wspólnie z kolegami przyszedł się kąpać. To on zawiadomił rodziców, kiedy koledzy zniknęli pod wodą i nie wypłynęli.
Chłopcy przyszli z Kłosowa, sąsiedniej miejscowości, już na terenie woj. dolnośląskiego. - Tylko chcieliśmy ponurkować - zapłakany chłopiec tłumaczył strażakom przeszukującym dół z wodą.
Mieszkańcy Bierzowa obserwujący akcję ratunkową mówią, że dół z wodą jest prywatny. Wykopał go właściciel ziemi, by nawadniać pola. Postawił wokół tabliczki zabraniające wstępu. Ale nikogo nie odstraszają, zwłaszcza w upały. Właściciel już kilka razy przeganiał stamtąd dzieciaki, które kąpały się w gliniance.
- Dzieciaków i tak nie upilnujesz. Taki skwar, że trudno utrzymać je w domu - mówi pan Antoni, mieszkaniec Bierzowa.
Po 15.00 na miejscu są już nurkowie z komendy wojewódzkiej straży pożarnej z Opola. Po dwóch godzinach trafiają na ciało starszego, 17-letniego chłopca. Jego rodzice lamentują nad zwłokami.
W Kłosowie od niedzieli żałoba. Ludzie nie chcą rozmawiać. Burmistrz Wiązowa Henryk Ożarowski: - To największa tragedia w gminie od lat.
To także pierwsze ofiary utonięć tego lata na Opolszczyźnie. Rok temu w czerwcu i lipcu utonęło w naszym województwie 10 osób, z tego 7 na dzikich kąpieliskach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
