Po zakończeniu naboru straż będzie liczyła 10 osób. - Teraz planujemy tak zorganizować służbę, żeby strażników było tylu, ilu dzielnicowych w policji - mówi Krzysztof Szary, komendant straży miejskiej i jedyny jej pracownik, który pamięta "tłuste" czasy tej służby.
- Będziemy mogli bardziej zająć się na przykład kierowcami, którzy parkują w niedozwolonych miejscach. Z pomocą kamer i strażnika w terenie będzie można interweniować na miejscu, bez wzywania kierowców do urzędu - dodaje Szary.
Na konkurs zgłosiło się siedmioro kandydatów, z których szóstka spełniła wymagania formalne.
Teraz przejdą test m.in. z prawa administracyjnego i z komunikatywności. - To ważne, bo na co dzień będą pracować z ludźmi - przypomina komendant.
Wśród sześciu kandydatów są cztery kobiety.
Po zatrudnieniu wszyscy zostaną wysłani na szkolenie, a od listopada zobaczymy ich na ulicach, które na początku będą patrolowali w ramach praktyk.
Dziesięciu strażników to prawie tyle co przed dekadą, zanim burmistrz Maciej Stefański zdecydował się na zmniejszenie liczby strażników z dwunastu do dwóch.
- Wtedy uważałem, że jeśli dam pieniądze policji na dwa etaty, a dwóm pozostawionym strażnikom kupię rowery, to efekt ich pracy będzie podobny - mówi Maciej Stefański, dziś starosta brzeski.
Dodaje, że każdy burmistrz ma swoją wizję, a jeżeli strażnicy zapewnią w mieście większy porządek, to on też będzie zadowolony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?