Czapiński: - PiS wygra najbliższe wybory

Tomasz Gdula
Prof. Czapiński wieszczy zwycięstwo PiS-u w wyborach.
Prof. Czapiński wieszczy zwycięstwo PiS-u w wyborach.
Prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny: - PiS nastąpił na odcisk niewielu. Większość nie ma się czego bać.

- Jeszcze nigdy ludzie ze szczytów władzy nie obrzucali się takim błotem jak dziś. Czy - pańskim zdaniem - brud polskiej polityki zniechęci ludzi do udziału w wyborach, czy wręcz przeciwnie?
- Nie sądzę, żeby frekwencja była niższa ani też dużo wyższa niż ostatnio. Wszystko dlatego, że ustabilizowała się sytuacja na poziomie tzw. wiernych, twardych elektoratów. Dzięki temu mamy szansę osiągnąć frekwencję na poziomie 40 procent. Już sprawa biskupa Wielgusa pokazała, że zawsze znajdzie się cała masa wiernych, którzy niezależnie od faktów pójdą i będą manifestować swe poparcie. Na scenie politycznej podziały są teraz tak rażące i zbrukane, że wierni po każdej stronie będą chcieli, idąc do wyborów, dokopać przeciwnikom, choćby anonimowym.

- Coraz głośniej o zagrożeniu demokracji. Czy zatem rolą środowisk opiniotwórczych - inteligencji, przedsiębiorców, mediów - nie jest nawoływanie do jak najpowszechniejszego udziału w wyborach?
- Z punktu widzenia przeciętnego Polaka sytuacja naprawdę nie jest nadzwyczajna. To jest nadzwyczajność warszawska czy nadzwyczajność wykształciuchów. Ponieważ jednak wybory są esencją demokracji, powinniśmy wszyscy zachęcać Polaków, by poszli do urn. Co prawda, Kaczyńscy ponownie mogą liczyć na odnowienie swojego zwycięstwa, ale to nie znaczy, że wszyscy Polacy akceptują PiS-owski styl sprawowania władzy.

- Niechętni PiS-owi pewnie zagłosują.
- A to właśnie nie jest takie pewne.

- Dlaczego?
- Ponieważ ogromna część wyborców nie akceptujących PiS-u robi swoje, czyli realizuje własny scenariusz życiowy bez względu na to, kto jest u władzy. Tacy ludzie nie są specjalnie zainteresowani roszadami. Styl rządzenia może im się nie podobać estetycznie, ale to nie znaczy, że odczuwają go na własnej skórze.

- Zatem PiS zyskuje na tym, że gospodarka hula, bo rząd się nią nie zajmuje?
- Oczywiście. Poza tym PiS nastąpił na odcisk stosunkowo niewielkiej grupie Polaków. Oczywiście takie hasła jak "kamasze", "wykształciuchy" są nośne, ale to dotyczy cienkiej warstewki społeczeństwa - cała reszta czuje się równie bezpiecznie jak przed 2005 rokiem. Wobec tego społeczeństwo jako takie nie ma większych pretensji o zawieruchy w części elit. To dla przeciętnego Polaka nie ma znaczenia, bo on widzi, że coraz łatwiej mu o pracę, a jak ją ma - to o podwyżkę. To właśnie powoduje, że najbliższe wybory nie będą dla ludzi czymś nadzwyczajnym.

- Wieszczy pan wyborczy triumf PiS-u?
- Wieszczę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska