Kłosowski: Dobiję ten układ!

fot. Sławomir Mielnik
Zdaniem Kłosowskiego wielu urzędnikom byłoby na rękę, gdyby wiele spraw pozostało tajemnicą gabinetów i kuluarów.
Zdaniem Kłosowskiego wielu urzędnikom byłoby na rękę, gdyby wiele spraw pozostało tajemnicą gabinetów i kuluarów. fot. Sławomir Mielnik
Sławomir Kłosowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości przerywa milczenie w sprawie układu, który trzęsie naszym regionem.

- Mówi pan o układzie m.in. w opolskim radiu, a to pan wymyślił duet Marcin Palade - Robert Macierzyński jako jego szefów. Skąd ta wojna?
- Najpierw sprostowanie. Otóż Macierzyński, gdy był szefem opolskiego targowiska, zaczął wydeptywać rozmaite ścieżki, bo koniecznie chciał awansować. Przykleił się nawet do PiS i zaraz po wyborach dwa lata temu ogłaszał, co prasa wtedy wykpiła, że chce zostać wojewodą, wicewojewodą albo szefem jakiejś znaczącej spółki. Ale awansowali wciąż inni. Trafił wreszcie w Warszawie do posła Maksymiuka i przy rekomendacji posła Stępkowskiego został zgłoszony przez Samoobronę na wiceprezesa radia.

- I pan to przyklepał.
- Co miałem zrobić? Była koalicja PiS z Samoobroną i LPR, a funkcje szefa i zastępcy w radiu były w gestii naszych koalicjantów. Kiedy więc LPR wysunął Paladego, też się zgodziłem.

- Skontrował pan Piotrem Semakiem?
- Semak miał patrzeć na ręce temu zarządowi.

- To fajne: człowiek, który odchodził z kolejnych funkcji w atmosferze skandali, teraz miał być strażnikiem czystości gry…
- Jeśli pan pyta, czy mieliśmy krótką ławkę, to nie zaprzeczę… Tak czy inaczej, zarząd powstał. Ale na zgrzyty i cyrki nie trzeba było długo czekać. Semak zaczął przyglądać się rozliczeniom wyjazdów, rachunkom za komórki etc., więc, delikatnie mówiąc, popadł w niełaskę. Poczuł, że pętla na jego gardle się zaciska.

- I z tej rozpaczy zdecydował się wystartować w wyborach samorządowych?
- Myślał, że jak wygra, to jako samorządowca nie będą go mogli wyrzucić z zarządu radia.

- Tego to chyba nie mówił ludziom na zebraniach przedwyborczych?
- Mówię o mechanizmach. Na razie ich nie oceniam.
- Na mieście mówiło się, że Ireneusz Dąbrowski, wtedy wiceminister skarbu, oraz Jarosław Ostrowski, Henryk Kaźmirowicz - ludzie wojewody, także Palade i Macierzyński grają w jednej drużynie. I gdy Dąbrowski poleciał z ministerstwa, to wojewoda i pan zaraz pozbyliście się Kaźmirowicza i Ostrowskiego. Duet radiowy został sam. Korekta: wspiera go życzliwie Jarosław Chmielewski - wasz senator.
- Równocześnie spadł z funkcji Semak.

- To potwierdzenie czy zaprzeczenie teorii o istnieniu układu?
- Uzupełniająca uwaga na marginesie. Nie komentuję pogłosek.

- Nie lubiliście się z Paladem?
- Nie mam żadnego stosunku emocjonalnego do niego. Zdziwił mnie kiedyś, gdy spotkaliśmy się przelotnie w Warszawie, a on rzucił od niechcenia: "I tak mi pan nic nie zrobi". To było jakoś po tym, gdy wysłał do szefowej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji ksero z wizerunkiem penisa. Minąłem go wtedy obojętnie. Ale musiał pracowicie wydeptywać ścieżki, bo jakiś czas potem Giertych prosił mnie, by Palademu odpuścić jego wybryki.

- No to mamy potwierdzenie opinii, że jest pan Wielkim Kadrowym w regionie. Skoro aż Giertych…
- Muszę pana rozczarować. Bo choć uważam, że Palade nie powinien ani dnia dłużej ośmieszać radia, pełniąc swoją funkcję, to jeszcze miesiąc temu wysłałem list do Centralnego Biura Śledczego z prośbą o zajęcie się niepokojącymi sprawami, o których mówili mi dziennikarze radia i o których w oficjalnych pismach informuje opolska Solidarność. I nic. Zero reakcji, prócz standardowych zapewnień, że sprawa zostanie zbadana.

- Palade i Macierzyński - zanim ten pierwszy pokazał fucka pikiecie Solidarności - ślą zawiadomienia o przestępstwie dokonanym ich zdaniem przez dwóch członków rady nadzorczej. Pan miał ich do tego nakłaniać.
- Dwaj członkowie rady nadzorczej, Mutwin i Czubak, odpowiadali na pytania zarządu regionu PiS, dlaczego nasza partia tak marnie wypada w radiu. Nie wkładaliśmy ich stóp w rozżarzone węgle, żądając ujawnienia tajemnic finansowych spółki! Prowadziliśmy zwyczajną rozmowę. Palade i Macierzyński chyba nie oczekują, że członkowie rady nadzorczej na czas swojej kadencji zamkną się w dźwiękoszczelnej kapsule?

- To ile spraw wytoczył panu zarząd opolskiego radia? Pytam, bo opolskiej Solidarności tylko groził sądem…
- Z tego co wiem, toczą się dwa postępowania przygotowawcze. Jedno wobec dwóch członków rady nadzorczej radia o rzekome ujawnienie tajemnic spółki. A w drugim ja jestem tym, który miał ich nakłaniać do ujawniania owych tajemnic.

- Pan się powinien wycofać z życia publicznego - oznajmił w naszej gazecie rzecznik prezydenta Opola Mirosław Pietrucha. Zgodnie ze standardami PiS - dodał.
- Na to właśnie liczą Palade i Macierzyński, a rzecznik prezydenta miałby uciechę, gdyby wokół prezydentury Ryszarda Zembaczyńskiego zapadła cmentarna cisza, taka jaka w ogóle panuje w Opolu. Zwłaszcza radiowy duet egzotyczny doskonale wie, że traci grunt pod nogami. Że za penisy, fucki i inne sprawki przyjdzie w końcu zapłacić. Stosują więc klasyczną metodę obrony, podając wszystkich do sądu. To taka forma okrzyku: łapaj złodzieja! A sądem grozili szefowej Solidarności, mnie. Słyszałem, że niektóre rozmowy z pogróżkami mogły zostać nagrane. Jednak nie sprawdzałem, czy to prawda.

- To, co pan tu opowiada, oznacza, że można być pieniaczem, można skutecznie wydeptywać sobie dojścia, by wskoczyć na stanowisko, można pokazywać ludziom fucka, wysyłać penisy, zwalniać podwładnych, ale wystarczy być warszawskim spadochroniarzem, by trzymać w szachu całą opolską elitę.
- Jest jeszcze rada nadzorcza radia, która…

- Nie żartujmy. Jej przewodniczący Jerzy Roszkowiak, zresztą wasz człowiek, z PiS, bije rekordy pustosłowia…
- Zaczyna być tak, że w dni parzyste zarzuca mi się, że jestem kadrowym, w nieparzyste, że nie jestem. Mam często wrażenie, że w rozmaitych grach personalnych jacyś ludzie powołują się bez mojej wiedzy na mnie. Często z gazet dowiaduję się o awansach ludzi, których nie widziałem na oczy.

- A kto awansował Mirosława Mandrygę na szefa PFRON?
- Nie ja. Mogę się przyznać jedynie do tego, że gdy Mandryga zaczął obdzwaniać swoich kolegów z krajowych hufców z zapewnieniem, że teraz będzie ich wspierał, bo ma dostęp do funduszy, mocno naciskałem, by go odwołać.

- W tej opowieści o polityce brakuje tylko wątku erotycznego.
- Nie brakuje, ale ja o nim nie będę mówił.

- Opolska prokuratura z przyjemnością znajdzie na pana haka, bo - jak mówi się na mieście - to pan pogonił prokuratora Niekrawca.
- To fakt. Tym bardziej znajdą, że nasz duet radiowy w kwestiach prawnych wspierany jest ponoć przez byłego prokuratora.

- Nadepnął im pan na odcisk?
- …

- Dlaczego pan to wszystko mówi?
- Bo ludzie mają prawo do informacji. A mam wrażenie, że wielu urzędnikom byłoby na rękę, gdyby wiele spraw pozostało tajemnicą gabinetów i kuluarów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska