Na brzeskich stacjach zdzierają z kierowców

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
- Jeśli tylko mogę, to nie tankuję w naszym mieście - mówi Bartosz Łukasik.
- Jeśli tylko mogę, to nie tankuję w naszym mieście - mówi Bartosz Łukasik.
- Ropa i benzyna są u nas najdroższe w promieniu 50 kilometrów - denerwują się kierowcy z Brzegu. - Tak działa rynek - przekonują handlujący paliwem.

Opinia

Opinia

Maciej Fragsztajn, wicedyrektor Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Katowicach:

- Moglibyśmy podjąć działania tylko gdyby istniało podejrzenie nielegalnego porozumienia. A tu mamy do czynienia z dopasowywaniem się do cen u konkurencji. Nic na to nie poradzimy.

Podobne narzekania słychać od wielu miesięcy, a kierowcy przywołują przykłady z innych miast Opolszczyzny czy Dolnego Śląska.
- Byłem w poniedziałek w Kędzierzynie-Koźlu: tam za litr oleju napędowego trzeba zapłacić 3,60 zł, a w Brzegu 3,95! - mówi Łukasz Jasiński. - Nie dziwię się nerwom kierowców, kiedy wracają do Brzegu i widzą jak wywindowane są ceny.
Brzeżanie okazję do porównań mają co wtorek, kiedy w nto w dodatku "Auto" publikujemy ceny na stacjach paliw z Opolszczyzny. I jeszcze bardziej się denerwują.
- Jeśli tylko mogę, to nie tankuję w naszym mieście - mówi Bartosz Łukasik. - Ostatnio zrobiłem nawet zdjęcie z cenami z Opola, gdzie litr oleju kosztował 3,57 zł! U nas o takiej cenie można tylko pomarzyć.

Porównaliśmy ceny na dziewięciu brzeskich stacjach paliw: cena oleju wahała się od 3,92 do 3,99 zł za litr, a benzyna 95 kosztowała od 4,42 do 4,45. Taniej można było zatankować jedynie na "Bliskiej" - 4,39 za litr benzyny 95 i prywatnej stacji przy ul. Sikorskiego, gdzie olej kosztuje 3,87 zł.

W tym samym czasie w Oławie litr ropy można było kupić za 3,81. Taniej niż w Brzegu jest nawet na małej stacji w Świerczowie.
- Decyzje o cenach zapadają w naszych centralach i nie mamy na nie wpływu - przekonują ajenci stacji paliw z sieci Orlen czy Lotos. - My tylko sprawdzamy ceny u najbliższej konkurencji i wysyłamy je do Warszawy.

- Ceny ustalamy dla poszczególnych rynków lokalnych - mówi Magdalena Kandeser, rzecznik BP w Polsce. Rzeczniczka przekonuje, że działa to tak samo jak handel owocami na targowisku: - Sprzedawcy też patrzą na ceny u sąsiadów.
- Ja w ogóle zawracam sobie głowy konkurencją i u nas cena zależy od tego, za ile kupimy paliwo od hurtownika - mówi Jerzy Różanowski, który kierują stacją paliw w brzeskim PKS-ie. - Mamy zresztą stałych klientów, dla których najważniejsza jest jakość paliwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska