Żeliwny piecyk do salonu

fot. Witold Chojnacki
W piecykach pali się liściastym drewnem. Grzeją od 5 do 15 godzin bez uzupełniania opału.
W piecykach pali się liściastym drewnem. Grzeją od 5 do 15 godzin bez uzupełniania opału. fot. Witold Chojnacki
Do łask wracają stylowe piecyki, tzw. kozy. Wnoszą do wnętrza nastrój, są ekonomiczne, wygodne w obsłudze i tańsze niż kominki.

Żeliwne piecyki, nazywane pogardliwie "kozami" dawniej uznawano za najbardziej prymitywne źródło ciepła. Dziś obserwujemy ich triumfalny powrót. Można je instalować nawet w nowoczesnych, eleganckich salonach.

Ich obudowa jest bardzo ozdobna, często mają po bokach rzeźbienia i oryginalne drzwiczki. W wielu modelach palenisko osłonięte jest drzwiczkami z szybą żaroodporną. Dzięki czemu można obserwować płomienie tak, jak w kominku z wkładem. Wierzch niektórych piecyków jest przystosowany do tego, aby postawić na nim czajnik, tak jak na kuchennej płycie.

Producenci oferują żeliwne piecyki, które pasują do różnych wnętrz - bardzo ozdobne, z odlewanymi wzorami, stylizowane na stare, albo bardzo proste, odpowiednie do wnętrza urządzonego w stylu minimalistycznym.

Taki piecyk łatwo da się zamontować w nowym domu i zamieszkałym od dawna mieszkaniu. Znawcy polecają je zwłaszcza do starych kamienic. "Kozę" da się postawić w każdym pomieszczeniu, w którym jest przewód kominowy o odpowiednim przekroju. Może stanowić dodatkowe źródło ciepła, bo raczej nie zastąpi centralnego ogrzewania. Podobnie jak kominek - da to, czego nie może nam dać najlepszy kaloryfer - nastrój, który każdemu z domowników poprawi samopoczucie.
Żeliwne piecyki działają podobnie jak wkłady kominkowe. Ich montaż jest bardzo prosty. Wystarczy mieć drożny komin, dokupić rurę i po jej zamontowaniu nowe urządzenie grzewcze jest już połączone z przewodem kominowym.

Najcięższy piecyk waży ok. 100 kg, a więc nie wymaga specjalnego wzmocnienia stropu. Mimo to przed zainstalowaniem go należy zawiadomić o takim zamiarze gospodarza domu, jeśli nie mieszkamy we własnym, jednorodzinnym.

- Zanim jednak zdecydujemy się na przykład wyburzyć kaflowy piec, aby zrobić w pokoju miejsce dla "kozy", najpierw zapytajmy kominiarza czy podłączenie piecyka do komina jest możliwe.
- By zainstalować piecyk żeliwny trzeba spełnić takie same warunki, jak w przypadku kominka - mówi Jerzy Buchta, mistrz kominiarski. Konieczny jest osobny przewód kominowy i wentylacyjny oraz wentylacja wyciągowa i nawiewna.

Zanim podejmiemy decyzję o wyburzeniu pieca, trzeba się dobrze zastanowić. Kafle trzymają ciepło nawet przez dwa dni, a wokół takiego żeliwnego piecyka robi się zimno, gdy tylko przestaniemy w nim palić.
- Tym, którzy podejmą taką decyzję, radzę podłączyć urządzenie do komina poprzez długą rurę. Dzięki temu użytkownik będzie mógł liczyć na większy odzysk ciepła - dodaje Jerzy Buchta.

Taki piecyk może podłączyć zdun, ale ponieważ tych fachowców jest niewielu, zwykle robi to murarz. Dlatego trzeba pamiętać o tym, by przed przystąpieniem do pracy zaprosić kominiarza, aby dokonał przeglądu komina.

Żeliwne piecyki są bardzo wygodne w użytkowaniu. Pali się w nich liściastym drewnem lub brykietami. Grzeją od 5 do 15 godzin bez uzupełniania opału. Ich cena ( od 2 do 5 tys zł.) uzależniona jest od mocy grzewczej urządzenia. Im większą chcemy ogrzać powierzchnię, tym więcej zapłacimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska