Opozycja: Burmistrz Brzegu odwraca kota ogonem

fot. Jarosław Staśkiewicz
- To drobna nieprawidłowość, ale nie powinniśmy z tego nikogo z góry rozgrzeszać - mówi Andrzej Ogonek.
- To drobna nieprawidłowość, ale nie powinniśmy z tego nikogo z góry rozgrzeszać - mówi Andrzej Ogonek. fot. Jarosław Staśkiewicz
Jutro dojdzie do konfrontacji zwolenników i przeciwników Wojciecha Huczyńskiego. Tym razem chodzi o miejskie ogłoszenia w lokalnej gazecie.

Pod lupą

Pod lupą

W umowie znajduje się zapis: “Wyedytowane drukiem treści gazety, w tym kolumna pod tytułem "Panorama Brzegu" wraz z materiałami ogłoszeniowymi ukazywać się będą również na stronie internetowej(...)."Internet nie jest wymieniany w punktach dotyczących wynagrodzenia lub kar umownych. Umowa przypomina akty notarialne sprzedaży miejskich budynków z lat 90. Nabywcy zobowiązywali się do remontu zabytków, ale w dokumentach brakowało zapisów o karach za niewywiązywanie się z terminów.

Zaczęło się od przypadku. - Chciałem, żeby moja opinia o projekcie budżetu miasta została wydrukowana w “Panoramie Powiatu Brzeskiego", gazecie, w której mamy wykupioną "urzędową" stronę - mówi radny Andrzej Ogonek. - Przy okazji odkryłem, że zgodnie z umową wszystkie ogłoszenia i teksty tam drukowane powinny być też zamieszczane w internecie.

Umowa z obecnym wydawcą obowiązuje od 2005 roku, ale materiały urzędowe trafiły na stronę www "Panoramy" dopiero w tym roku. Już po tym, jak radny rozpoczął swoje dochodzenie.

Sprawą zajęła się komisja rewizyjna, która domaga się m.in., żeby burmistrz wyegzekwował od wydawcy odszkodowanie za nierealizowanie umowy w całości.
- Intencja i zapisy umowy, wbrew nieprawdziwym twierdzeniom niektórych radnych, nie zobowiązywały nas do publikacji w internecie - przekonuje Paweł Kowalczyk, wydawca “Panoramy".

Podobne stanowisko zajął Urząd Miasta. W wyjaśnieniach, pod którymi podpisał się wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk (zbieżność nazwisk z wydawcą przypadkowa), urzędnicy zapewniają, że publikowanie materiałów w internecie nie było konieczne.
- Stanowiło to rodzaj bonusu i tak było przez strony traktowane - kwituje wiceburmistrz.

- Obowiązek zamieszczania w internecie był, bo to wynika z umowy - mówi z kolei radny Bartłomiej Tyczyński. - Ale nie było w niej zapisanych żadnych sankcji za niezamieszczanie materiałów w sieci. Dlatego nie co pisać o wyciąganiu konsekwencji albo egzekwowaniu odszkodowania.

Zdaniem Tyczyńskiego komisja rewizyjna jest od wykazywania nieprawidłowości i wskazywania jak ich unikać.

- Dobrze, że zbadała tę umowę, ale jedyne co powinna zalecić, to usunięcie zapisu o internecie albo wprowadzenie kar.

Jutro wnioskami komisji zajmie się cała rada. Dotąd zwolennicy burmistrza mieli w niej przewagę i trudno spodziewać się innego rozwiązania teraz. Opozycyjni radni mówią, że kompromis jest niemożliwy.

- Burmistrz odwraca kota ogonem, a potem siłą wystawionych rąk na sesji jego stanowisko jest przyjmowane - mówi Grzegorz Surdyka, jeden z głównych przeciwników szefa miasta.

- Jeśli ktoś będzie głosował przeciwko ustaleniom komisji, sam sobie wystawi świadectwo - dodaje radny Ogonek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska