Małżeństwo w robocie

Redakcja
Patrycja i Irek Kowalczykowie z Opola są małżeństwem od 14 lat...
Patrycja i Irek Kowalczykowie z Opola są małżeństwem od 14 lat...
Choć pracodawcy nie występują w roli swatek, w firmach zawiązuje się coraz więcej znajomości, które swój finał znajdują na ślubnym kobiercu.

Szefowie różnie reagują na ten fakt. W opolskiej spółce ECO pracuje wiele małżeństw i cieszy się z tego zarówno prezes, jak i sami małżonkowie. Za to w urzędach państwowych i samorządowych Amor w pracy nie jest już tak mile widziany, tu obowiązuje zakaz pracy małżonków, jeśli podlegają sobie służbowo:
- W urzędach samorządowych oraz państwowych obowiązuje ustawowy zakaz zatrudniania małżonków, jeśli występuje między nimi stosunek podwładny - przełożony - wyjaśnia Teresa Rynkiewicz, z-ca dyrektora Okręgowego Inspektoratu Pracy w Opolu. - Zakaz jest respektowany, bo nie trafiły do nas żadne skargi na nepotyzm w firmach. Za to do naszej inspekcji w Opolu codziennie dojeżdża pracownica do niedawna zatrudniona w inspekcji wrocławskiej. Powód - jej mąż, także pracujący we wrocławskiej inspekcji, awansował. Żona - aby nie być podwładną męża - podjęła pracę w Opolu.

Tempo życia i fakt, że coraz więcej czasu spędzamy w firmie, powodują, że właśnie w pracy osobom samotnym najłatwiej jest znaleźć "drugą połowę". Według badań francuskiego Państwowego Instytutu Badań Demograficznych, ponad 12 procent zakochanych i będących w stałych związkach poznało się w pracy.
- Młodzi odkładają decyzję o małżeństwie do czasu "po studiach". Z dyplomem w kieszeni zaś - poświęcają się pracy, spędzają tam niemal cały dzień. Niektóre firmowe projekty powstają "po godzinach", czyli wieczorami lub nocami. Nic więc dziwnego, że takie elementy życia towarzyskiego jak zawiązywanie życiowych związków przenoszą się do pracy - mówi Wacław Mitoraj, psycholog i psychoterapeuta z Towarzystwa Rozwoju Rodziny w Opolu.

Warto wziąć prysznic
Małżeństwo w robocie to była do niedawna cecha głównie firm rodzinnych. Małgorzata Kuśka prowadzi zakład fryzjerski Laurent, zatrudnia kilka osób, a funkcję menedżera powierzyła mężowi. - Dzielimy się obowiązkami: gdy ja jestem z dzieckiem, mąż dogląda spraw w firmie. I na odwrót - mówi. - Czego nie zdążymy obgadać w zakładzie, to obgadamy w domu, choćby nad kolacją.
Ale są i złe strony takiego układu: - Ponieważ podzieliliśmy się obowiązkami, zaczynamy się w życiu mijać: w pracy i w domu.
Wacław Mitoraj dodaje: - Jeśli i w pracy, i w życiu prywatnym spędzamy czas z jedną i tą samą osobą, to największym niebezpieczeństwem dla związku jest monotonia. Mądre pary muszą zadbać o to, aby się obronić przed nią, mieć grono przyjaciół spoza pracy, no i nie pozwalać sprawom służbowym za głęboko ingerować w życie prywatne.
Niektórzy terapeuci radzą tuż po powrocie z pracy do domu zmienić strój, a nawet wziąć prysznic - aby w ten symboliczny sposób oczyścić się ze wszystkiego, co może się kojarzyć z atmosferą pracy. Dopiero wtedy można prowadzić rodzinne życie.
Praca małżonków w tej samej firmie to rzecz znana z czasów, gdy o robotę było trudno. - I często załatwiało się ją po znajomości. Taki nepotyzm - mówi Marzena Więcko (nazwisko panieńskie), która jest emerytowanym pracownikiem nieistniejącego już Opolskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego nr 1, pracowała tam ze swoim mężem. - Za czasów komuny nie było kłopotów ze znalezieniem pracy, a ja pracowałam w innej firmie niż mąż - opowiada. - Potem sytuacja się zmieniła. Mój zakład pracy padł, a "przemysłówka" męża jeszcze sobie nieźle radziła. Mnie: starej, kilka lat przed emeryturą, nikt nie chciał przyjąć do pracy. Mąż pomógł. Takich par znałam, także w innych firmach, więcej: przyjętych, co tu kryć, po znajomości. Ale nie byliśmy gorszymi pracownikami, może nawet bardziej się staraliśmy, aby uciąć złośliwe komentarze.

... a od czterech lat pracują razem, w biurze projektowym.

Małżonek lepiej pracuje
Teraz jest inaczej. - Kiedy firmy zatrudniają całe rzesze młodych ludzi, a ci spędzają ponad dziesięć godzin na stanowisku pracy, nic dziwnego, że tworzą się pary. Ludzie poza chłodnymi stosunkami służbowymi w pracy potrzebują też ciepła. Więzi uczuciowe ocieplają atmosferę, lepiej się wówczas wykonuje obowiązki - dodaje Loick Roche ze Szkoły Zarządzania w Grenoble.
Czy pracodawca daje sobie radę z takimi firmowymi związkami?
- W naszym zakładzie pracuje sporo małżeństw i wcale nas nie to dziwi ani nie oburza. Dla szefów to nie problem. Podobnie jak problemem dla nich nie są mamy wracające z urlopów macierzyńskich ani pracownice w ciąży. Co - jak sądzę - świadczy o tym, że jesteśmy nowoczesną firmą - mówi Andrzej Dudczak ze spółki Energetyka Cieplna Opolszczyzny.

Wiesława Dudczak i Andrzej Dudczak poznali się w firmie. On pracował w dziale marketingu ECO, ona zajmowała się sprawami rozwoju korporacji.
- Połączyły nas kontakty służbowe - przyznaje pani Wiesława. - Ale to właśnie w pracy okazało się, jak wiele nas łączy poza wspólnym miejscem zatrudnienia. Robiliśmy studia podyplomowe, mieszkaliśmy niedaleko siebie.
Choć prywatnie byli niemal sąsiadami, dowiedzieli się o tym dopiero w firmie. - Po godzinach pracy zaczęliśmy się umawiać na spacery, jogging - dodaje pan Andrzej.
W tym, że pracują w tej samej firmie, widzą głównie zalety: zamykają za sobą drzwi budynku i już są razem, nie muszą czekać, aż dojadą do domu i tam się spotkają. Ta sytuacja przynosi też korzyści... finansowe: - Na przykład nie potrzebujemy dwóch aut, by pojechać do pracy - mówi pan Andrzej.
Przyznaje, że sytuacja byłaby zapewne bardziej skomplikowana, gdyby pracowali dokładnie w jednym dziale. - Mogłoby się zdarzyć, że domowe nieporozumienia odbiłyby się na jakości współpracy - mówią.

Kula u nogi albo zysk
Zakładowe małżeństwo może być jednak kulą u nogi pracodawcy i w pewnych sytuacjach komplikować proces kierowania. - Kiedy szef ma coś do powiedzenia jednej osobie w sprawie oceny jej pracy czy zarobku - musi myśleć też o "drugiej połowie" - twierdzi Christine Castelain-Meunier, francuski socjolog. - I jeszcze jedno: jeśli małżonkowie zajmują stanowiska kierownicze, mogą przyjąć wspólny front działania, wzajemnie wspierać się i wiele rzeczy ukrywać przed pracodawcą.
Kolejne zagrożenie to kwestia... ambicji. Każda z "połówek" chciałaby być dostrzegana przez pracodawcę indywidualnie. Sukcesy małżonka, a jednocześnie kolegi z tej samej pracy mogą być źródłem frustracji.
- A gdzieś tę frustrację trzeba odreagować, na przykład w domu, udowadniając małżonkowi, że się jednak do niczego nie nadaje, bo nawet nie potrafi porządnie umyć naczyń czy odrobić lekcji z dzieckiem - wyjaśnia psycholog.

Aleksandra ma 26 lat i pracuje w dziale składu jednego z wydawnictw. Tu poznała swego narzeczonego. - No i zaczęło się. Nasza szefowa sprawy dotyczące mojej osoby, na przykład godziny pracy czy zlecenia dla mnie na weekendy, omawiała najpierw z moim narzeczonym. Na końcu - ze mną!

Generalnie więc małżeństwo w pracy to sytuacja dla pracodawcy skomplikowana i trudno się dziwić, że w niektórych firmach obowiązują zakazy współpracy z małżonkami. Z drugiej strony, Wacław Mitoraj wie o pracodawcach, którzy świetnie wykorzystywali fakt funkcjonowania małżeństwa w ich firmach.
- Jeśli jedno z małżonków musi iść na chorobowe lub brać opiekę na dziecko, to jego obowiązki można spokojnie przełożyć na "drugą połowę". Małżonkowie mogą nad swymi zadaniami, także tymi przydzielonymi w zastępstwie, pracować w domu. Dla pracodawcy to czysty zysk - nie musi płacić za nadgodziny i przyuczać nowych pracowników! Podkreślam jednak, że w ten sposób szef wycofuje osobiste położenie pracowników i nie jest to etyczne. A małżeństwu z całą pewnością nie służy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska