Zostawcie nam opolski NFZ

fot. Sławomir Mielnik
- Gdyby nie glivec, już by mnie na tym świecie nie było - mówi Stefan Niedworok z Opola. Lek ma dzięki pomocy Narodowego Funduszu Zdrowia w Opolu.
- Gdyby nie glivec, już by mnie na tym świecie nie było - mówi Stefan Niedworok z Opola. Lek ma dzięki pomocy Narodowego Funduszu Zdrowia w Opolu. fot. Sławomir Mielnik
Przyszła minister zdrowia chce zlikwidować naz oddział NFZ. To może oznaczać koniec dostępu do unikalnych i drogich metod leczenia.

Gdy 12-letnia dziś Angelika Dwojak z Krzyżkowic trzy lata temu uległa ciężkiemu poparzeniu - opolski oddział NFZ na jej leczenie najnowocześniejszymi metodami i rehabilitację wydał ponad milion złotych. Nie szczędził też pieniędzy na leczenie Mateusza i Sebastiana z podopolskich Sławic, którzy ulegli poparzeniu po wybuchu gazu w ich domu.

Na drogie specyfiki, z powodu ceny nie ujęte w centralnym katalogu chemioterapii, mogą liczyć pacjenci Wojewódzkiej Poradni Hematologicznej przy Szpitalu Wojewódzkim w Opolu. Opolski NFZ finansuje na przykład najnowocześniejsze kuracje przewlekłej białaczki limfatycznej lub szpiczaka. Terapia jednego chorego w takich przypadkach kosztuje blisko 50 tys. zł.

- Nasz NFZ jeszcze nigdy nam tych pieniędzy nie odmówił - podkreśla dr Anna Kazanowska, szefowa opolskiej poradni. - Podobnie jest z innym kosztownym lekiem - erytropoetyną, podawaną chorym na nowotwory krwi. W środowisku lekarskim mówimy, że są to opolskie landrynki. Prawda jest taka, że dzięki tym lekom mamy zdecydowanie większe możliwości leczenia niż w innych województwach. Nas stać na podanie wszystkim pacjentom leków z najwyższej półki, a ich nie.

Od 2002 r. roku opolski oddział NFZ finansuje bardzo kosztowny program lekowy dla chorych na przewlekłą białaczkę szpikową. Miesięczna kuracja rewelacyjnym lekiem glivec kosztuje 10 tys. zł. Obecnie korzysta z niego 30 pacjentów na Opolszczyźnie.
- Gdyby nie glivec, który dostaję od 6 lat, już by mnie nie było - twierdzi Stefan Niedworok z Opola. - Raz dziennie zażywam w domu jedną tabletkę i o chorobie nawet nie myślę. Tak się dobrze czuję. Wyniki mam dobre. Czuję się, jakbym otrzymał drugie życie.

Opinie

Opinie

Dr Marek Piskozub, dyrektor WCM w Opolu:
- Bez wątpienia jest lepiej, gdy fundusz zdrowia mamy na miejscu. Bo on lepiej zna nasze potrzeby. We Wrocławiu czy Katowicach będziemy na końcu kolejki.

Dr Józef Bojko, konsultant wojewódzki ds. anestezjologii i intensywnej terapii:
- Jeśli proponowana zmiana miałaby polegać na dzieleniu tortu, z którego najlepsze kawałki, czyli najwięcej pieniędzy, dostaną największe miasta i województwa, bo w nich będą ulokowane siedziby funduszu, to ja dziękuję za taki system.

Tadeusz Jarmuziewicz, poseł PO:
- Ja się nie odważę tego komentować, bo się nie znam na służbie zdrowia. Ewa Kopacz albo nas przekona do tego pomysłu, albo nie. Pewnie chodzi o to, by system mniej kosztował.

Teraz to może zostać zaprzepaszczone. Przyszła minister zdrowia Ewa Kopacz z PO chce, by zamiast Narodowego Funduszu Zdrowia z oddziałami w każdym województwie powstało 6 oddzielnych funduszy z siedzibami w Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Poznaniu, Katowicach i Wrocławiu. To by oznaczało, że nasze składki szłyby do jednego worka albo w Katowicach albo we Wrocławiu.

W lekarskich środowiskach ościennych województw już się mówi, że złoty okres opolskiej służby zdrowia niebawem się skończy.

Ten "złoty okres" wziął się z modelowego zarządzania pieniędzmi opolskiego NFZ.
To tu powstał pierwszy w Polsce Rejestr Usług Medycznych, dzięki któremu NFZ monitoruje koszty leczenia wszystkich Opolan. Tu działa komputerowy system "lek" obejmujący kontrolą wszystkie recepty, opolska strategia leczenia zawału serca, unikalna w kraju strategia leczenia udaru mózgu. Polegają one na tym, że każdy pacjent z dowolnego punktu województwa najpóźniej w ciągu godziny zostanie dowieziony do Opola, gdzie otrzyma najlepszą możliwą pomoc.

To w naszym regionie powstał jedyny w kraju portal medyczno-finansowy, w którym sami lekarze mogą porównać koszty leczenia u kolegów, zorientować się, z jakich leków korzystają.

Opolszczyzna jest w czołówce regionów realizujących różnorodne programy profilaktyczne. U nas na badania cytologiczne i na mammografię zgłasza się dwa razy więcej pacjentek, niż wynosi średnia krajowa.

- Wiem tylko tyle, że jako opolski oddział NFZ będziemy funkcjonować do końca przyszłego roku - mówi jego dyrektor Kazimierz Łukawiecki. - Na pewno byłoby o wiele lepiej, gdyby fundusz funkcjonował na miejscu w regionie, bo my dobrze znamy potrzeby naszych szpitali, przychodni. Doskonale rozumiemy też potrzeby pacjentów. Jesteśmy w stanie funkcjonować samodzielnie i z pewnością proponowane przez minister Kopacz fundusze miałyby się czego od nas nauczyć. Z moich doświadczeń wynika, że pieniądze na zdrowie są, tylko muszą być rozsądnie wydawane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska