W porównaniu do innych opolskich i dolnośląskich miast paliwo jest tu droższe nawet o 30 groszy na każdym litrze.
- Nie chcemy stać z założonymi rękami, dlatego przyjechaliśmy na protest - mówił Krzysztof Majewski, który podjeżdżał pod stacje wielkim ciągnikiem siodłowym. Potem tankował litr oleju i prosił przy kasie o fakturę.
Inni kierowcy pobijali rekordy wlewając do baków benzynę nawet za 20 groszy, a niektórzy mając do zapłacenia kilka złotych wysypywali na ladę woreczek grosików.
W efekcie stacje Shell, Orlen czy BP były przez dwie godziny niedostępne dla innych kierowców, bo żeby zatankować trzeba było stać w ogonkach liczących nawet po kilkanaście aut.
Pracownikom stacji nie zawsze wystarczało cierpliwości: na Orlenie wezwano policję, w BP po dwóch godzinach wyłączono dystrybutory.
Czy protest wpłynie na ceny paliw w Brzegu?
- Dla nas to jest zawsze sprzedaż, jeśli mają takie życzenie, to mogą tankować za grosze - mówiła przed akcją Beata Karpińska z Biura Prasowego PKN Orlen w Płocku.
- Protest na pewno zrobi wrażenie na koncernach, bo ma odbicie w opinii społecznej. A w ten sposób szkodzi ich wizerunkowi, w który wkładają ogromne pieniądze - uważa jednak Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw. - Różnice w cenach między województwami czy miastami można wytłumaczyć różnicami w poziomie konkurencji, ale sytuacja w Brzegu jest wyjątkowo dziwna. Bo dziewięć stacji paliw w takim małym mieście powinno się między sobą zabijać.
Akcję zorganizowało forumbrzeg.pl oraz Brzeg Car Club. Organizatorzy zapowiedzieli, że jeżeli nie będzie reakcji, powtórzą protest.
Więcej w poniedziałek w Nowej Trybunie Opolskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?