Nie warto jeździć na gapę

fot. Sławomir Mielnik
- Wolę nie ryzykować jazdy bez biletu - mówi Wojciech Gawłowski.
- Wolę nie ryzykować jazdy bez biletu - mówi Wojciech Gawłowski. fot. Sławomir Mielnik
Pasażerowie MZK złapani na podróżowaniu bez biletu są winni firmie 1 mln 700 tys zł. Za taką kwotę można kupić 1,5 autobusu.

Ważne

Ważne

* Nie licz na to, że kara za jazdę bez biletu zostanie ci umorzona. Jeśli w ciągu roku od daty jej nałożenia, mimo trzech ponagleń nie wpłacisz należności, możesz spodziewać się sprawy w sądzie oraz wizyty komornika.

* Jeśli masz trzy nie zapłacone mandaty za jazdę bez biletu, zostaniesz oskarżony o wyłudzenie. Sąd, oprócz nakazu zapłaty długu, może skazać cię na prace interwencyjne lub nawet miesiąc aresztu.

* Jeśli jedziesz autobusem MZK z pustym wózkiem dziecięcym, dużą torbą lub zwierzęciem, musisz kupić u kierowcy dodatkowy bilet. Jeśli tego nie zrobisz, będzie to równoznaczne z jazdą bez ważnego biletu.

Wojciech Gawłowski na gapę nie jeździ, bo jego zdaniem to za duże ryzyko, a w razie wpadki wysokie koszty.

- Z reguły mam więc bilet miesięczny - opowiada. - Tylko czasami kupuję jednorazowy. Ale wielu z moich znajomych, kiedy ma do przejechania jeden przystanek, na tak krótkim odcinku biletu nie kasuje. Każdy liczy na to, że mu się uda uniknąć kontroli.

Jazda na gapę nie opłaciła się 19-letniej Agnieszcze. Złapali ją kilka miesięcy temu kontrolerzy, zatrudnieni przez Miejski Zakład Komunikacyjny w Opolu. - Sądziłam, że mi się uda - przyznaje dziewczyna. - Karę jednak szybko zapłaciłam, bo nie chciałam, żeby do domu przyszło upomnienie. Mama by mi żyć nie dała.

Nie wszyscy, którzy chcieli za darmo skorzystać z miejskiej komunikacji są jednak tacy skorzy do płacenia kary. Za jazdę bez biletu na terenie miasta trzeba zapłacić 105 zł plus cenę biletu a poza miastem 190 zł i cenę biletu. Gapowicze są już winni MZK w Opolu 1 mln 700 tys. zł. Taka kwota uzbierała się przez lata.

- Liczba wymierzanych kar rośnie - przyznaje Tomasz Zawadzki, rzecznik prasowy opolskiego MZK. - Ale to nie znaczy wcale, że więcej ludzi zaczęło jeździć na gapę. Po prostu mamy bardzo dobrych kontrolerów, którzy przeprowadzają częste kontrole i skutecznie wyłapują gapowiczów.
Są konsekwentni i nie dają się nabrać na historyjki typu: “dopiero co wsiadłem i nie zdążyłem skasować" lub bardzo modną ostatnio: “zadzwoniła komórka i rozmawiałem, dlatego nie miałem jak skasować biletu".

Z roku na rok wzrasta też liczba opłacanych kar. - W latach 2004 - 2005 udało się ściągnąć 115 tys. zł zaległości za kary - podaje Tomasz Zawadzki. - W roku 2007 było to już 220 tys., czyli prawie dwa razy tyle.

A wszystko dzięki temu, że MZK w marcu 2006 roku podpisał umowę z Krajowym Rejestrem Dłużników.

- Na tę listę trafiają ci, którzy są winni MZK co najmniej 200 zł, czyli np. mają od dłuższego czasu nie zapłacone dwie kary - przypomina Tomasz Zawadzki. - A to oznacza, że mogą mieć kłopot z otrzymaniem bankowego kredytu lub chociażby zakupem na raty.

Wizja tego typu kłopotów okazała się najlepszym argumentem nakłaniającym do płacenia długów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska