Nysa - królowa polskich furgonetek

fot. Sławomir Draguła
- Chociaż samochód ma już najlepsze lata za sobą, to nadal służy nam dobrze - zapewnia Stefan Niestrój z Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Komprachcicach.
- Chociaż samochód ma już najlepsze lata za sobą, to nadal służy nam dobrze - zapewnia Stefan Niestrój z Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Komprachcicach. fot. Sławomir Draguła
W tym roku mija 50 lat, od kiedy z taśm produkcyjnych zjechała pierwsza nysa.

Pod lupą

Pod lupą

Samochód doczekał się wielu wersji nadwoziowych. Na bazie nyski produkowano mikrobusy, furgony, wersje towos, sanitarki, samochody milicyjne, kinowozy, z zabudową izotermiczną czy dwuosobowe auta ze skrzynią do załadunku i pięcioosobowe z krótszą skrzynią załadunkową. Do napędu nys stosowano silniki produkowane w FSO: dolnozaworowy typu M-20 o mocy 38,3 kW i górnozaworowy S-21 o mocy 51,5 kW. Ciekawostką jest, że wyprodukowano również 10 sztuk prototypu nysy 325 oraz innych prototypów, których produkcja nie doszła do skutku.

Chociaż samochód ma najlepsze lata za sobą, to nadal służy nam dobrze - zapewnia Stefan Niestrój z Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w podopolskich Komprachcicach, który do dziś ma w swoim taborze popularną nyskę. - Prawie przed każdym przeglądem trzeba naprawiać hamulce i zawieszenie, ale poza tym sprawuje się przyzwoicie.

Nysa towos (do przewozu towarów i osób), którą jeździ pan Stefan, ma silnik benzynowy o pojemności 2,4 litra. Ta sama jednostka była montowana także w warszawach. Furgonetka wyposażona jest też w trzystopniową skrzynię biegów. Samochód wyprodukowany w 1981 r. przejechał już 274 tysiące kilometrów.
- Oczywiście silnik jest już po remoncie - mówi Stefan Niestrój.

Nysa ma spory apetyt na benzynę. Na 100 kilometrów potrafi spalić 14 litrów. Wiek samochodu widać już także na jego karoserii. Gdzieniegdzie można dostrzec ogniska rdzy, odpryski lakieru, pogiętą blachę.

- Najgorzej jest latem. Wnętrze bardzo szybko się nagrzewa, a auto nie ma dobrej wentylacji. Szyby w przednich drzwiach nie opuszczają się, tylko są przesuwane - tłumaczy Stefan Niestrój. - Sytuacji nie ratują nawet wywietrzniki zamontowane w dachu.

Motoryzacja do Nysy zawitała na początku lat 50. ubiegłego wieku. Fabryka powstała w ramach planu 6-letniego, który m.in. zakładał budowę polskiego przemysłu samochodowego. Zakład został umieszczony w halach po byłej Fabryce Mebli Stalowych "Zachód", gdzie produkowano łóżka szpitalne, krzesła, biurka, szafy oraz kasy pancerne. Na początku zaczęto wytwarzać tu nadwozia specjalne do ciężarówek Lublin 51 i Star 20.

Były to kinowozy, pogotowia techniczne i wozy monterskie dla różnych służb. Do 1958 roku zmontowano w Nysie 2281 samochodów specjalnych Lublin i Star. Od 1958 roku ich miejsce zajął furgon Nysa. Pierwsze auta oznaczone symbolem N-57 budowano bezpośrednio na ramie podwozia przywożonego z Lublina, zaczynając od podłogi, potem dospawywano do niej szkielet, do którego montowano blachy klepane na betonowych formach zwanych babkami. Dopiero w 1964 roku tłocznia Kielce zaczęła dostarczać do Nysy profesjonalne tłoczniki - do modelu N-501.
Dlatego można śmiało stwierdzić, że Zakład Budowy Nadwozi Samochodowych w Nysie był manufakturą w XIX-wiecznym stylu, opartą na pracach ręcznych. Przez długie lata był też chyba jedyną na świecie fabryką, która nie miała ani tłoczni, ani lakierni, ani porządnej spawalni.

Największy rozwój Fabryki Samochodów Dostawczych w Nysie przypada na lata siedemdziesiąte. To właśnie wtedy nastąpił gwałtowny wzrost produkcji (od 12 522 w 1970 do 18 200 w 1978 roku) oraz ogromny rozwój eksportu, który stanowił wówczas aż 74 procent produkcji. Wówczas to fabryka w Nysie stała się członkiem Klubu Eksporterów.

Największymi odbiorcami nys za granicą były: Węgry, Czechosłowacja, ZSRR, Kuba, Kambodża, Korea, Wietnam, Finlandia, RFN, Turcja, Norwegia i Ghana. Pierwsze 100 tysięcy nys wyprodukowano w ciągu 15 lat. Następne 200 tysięcy przez kolejne 11 lat. 300-tysięczny samochód zjechał z taśmy w 1984 roku.

Lata osiemdziesiąte przynoszą zdecydowane zmniejszenie zainteresowania pojazdami z Nysy. Fabryka drastycznie ogranicza produkcję. W 1984 roku produkcja spadła do 12 049 aut rocznie, czyli niemal tylu, ile produkowano w 1969 roku (11 562). Nysy mimo malejącego zainteresowania znajdowały jednak w dalszym ciągu odbiorców i były nadal produkowane. W 1987 roku wyprodukowano 12 448 sztuk i do 1990 roku produkcja nys stanowiła 80 procent produkcji ZSD.

Gwałtowny spadek produkcji nastąpił w rok później. Podstawę egzystencji zapewniał zakładowi w Nysie już tylko polonez truck, który rozpoczęto produkować po połączeniu się z FSO na Żeraniu. Dlatego też 3 lutego 1994 roku z taśm zjechała ostatnia Nysa o numerze 380575.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska