Gadu gadu sobie w pracy

fot. Krzysztof Świderski
- Wejścia na serwisy randkowe, czaty i wirtualne sklepy u nas są zablokowane - mówi Mariusz Bogucki, informatyk Urzędu Marszałkowskiego Województwa Opolskiego.
- Wejścia na serwisy randkowe, czaty i wirtualne sklepy u nas są zablokowane - mówi Mariusz Bogucki, informatyk Urzędu Marszałkowskiego Województwa Opolskiego. fot. Krzysztof Świderski
Coraz więcej osób w biurze korzysta z portali społecznościowych i serwisów rozrywkowych. Niektórzy szefowie mają tego dość.

Opinia

Opinia

dr Alicja Głębocka, psycholog:
- Wydajność pracownika jest zmienna - wyższa około godziny 9, spada koło południa, a siły wracają nam około 15. Przerwy w pracy są więc potrzebne. Teoretycznie osoby, które wykonują pracę przy komputerze, powinny w czasie przerwy od niego odejść, poruszać się, wypić herbatę, porozmawiać. Pracodawcy powinni jednak zaufać swoim pracownikom i pozwolić im na relaks, jaki im odpowiada - choćby na surfowanie w internecie. Według nowych strategii zarządzania nieważne, ile czasu w pracy spędza pracownik, ważne, czy jest efektywny i swoje zadania wykonuje dobrze.

Nasza-klasa.pl, YouTube, Pudelek.pl czy Joe Monster to popularne wśród internautów serwisy. Codziennie loguje się na nie kilkaset tysięcy osób.

- Dużo wejść na te strony ma miejsce między 9.00 a 14.00, czyli w godzinach pracy - mówi Jacek Antoszak, główny informatyk w jednej z opolskich firm.

- Zajmuje mi to godzinę, może półtorej dziennie - przyznaje Agnieszka, pracownica firmy budowlanej (nazwiska nie chce ujawnić). - W pracy zaglądam głównie na Naszą-klasę i YouTube - tak dla odprężenia. Nie wydaje mi się, żeby to była zbrodnia, bo i tak muszę zrobić swoje. Jak nie skończę, zostaję po godzinach.
Marek pracuje w urzędzie wojewódzkim. Strony typu Nasza-klasa nie są tu blokowane. Codziennie się na nich loguje.

- Ale nie zajmuje mi to więcej niż 30-45 minut - zapewnia. - Tak jak innym, bo na tego typu portale wchodzą u nas prawie wszyscy. Nie sądzę, żeby było to coś złego. Zgodnie z przepisami BHP po każdej godzinie pracy przy komputerze należy mi się przerwa.

Roman Zemanek, specjalista Państwowej Inspekcji Pracy w Opolu, wyjaśnia : - Owszem, jest przepis, który osobie pracującej przy komputerze daje prawo do minimum 5 minut przerwy, ale taki pracownik powinien w tym czasie odejść od komputera. Nie jest to przerwa na sprawy prywatne.

Pracownicy surfujący w czasie pracy niepokoją niektórych pracodawców. Czytelnik nto prowadzący firmę za naszym pośrednictwem zapytał niedawno specjalistę z PIP, czy mo-że kontrolować komputer i pocztę pracowników.

- Prawo pracy nie reguluje tej kwestii - odpowiada Roman Zemanek. - Przyjmuje się, że są to godziny pracy, sprzęt jest firmowy, więc powinien być wykorzystywany do celów związanych z pracą. Ten pan może jednak zastrzec w regulaminie pracy prawo wglądu w korespondencję. Ale nawet wtedy musi dbać, by nie złamać tajemnicy korespondencji i nie narazić pracownika na utratę dóbr.

Jacek Antoszak, administrator sieci: - Firmy na Opolszczyźnie raczej nie sprawdzają, na jakie strony w pracy zaglądają ich pracownicy. Do blokowania uciekają się też tylko nieliczne duże przedsiębiorstwa, w których osobisty nadzór jest ograniczony. A Gadu-Gadu czy Skype są w powszechnym użytku, bo to darmowa forma komunikacji.
Kontroli takich nie robi Stanisław Starzec, właściciel firmy Multi z Opola.
- Rzecz w tym, by nie skupiać się na likwidowaniu problemu, ale w tym, by go nie było - mówi. - Jeśli praca jest zorganizowana, pracownik nie ma kiedy zajmować się Pudelkiem. Czasy, w których w firmie był karbowy, dawno już minęły, a i nie da się upilnować wszystkiego.

Informatycy urzędu marszałkowskiego poblokowali wejścia na różne strony.
- Są to wszelkie serwisy randkowe, czaty czy wirtualne sklepy - wyjaśnia Mariusz Bogucki, szef informatyków UM. - Zablokowaliśmy je nie tylko ze względu na to, że mogą zabierać czas urzędnikom, ale też dla bezpieczeństwa i komfortu pracy. Strony ze zdjęciami i filmami ograniczają przepustowość. Dlatego też zablokowaliśmy Naszą-klasę, ale tylko do piętnastej.

Co grozi za surfowanie w internecie w czasie pracy?
- Jeśli pracodawca udowodni, że pracownik traci kilka godzin dziennie na prywatne sprawy, może go upomnieć albo za te godziny nie zapłacić - mówi Teresa Rynkiewicz z PIP. - Może to być też podstawa do zwolnienia, jeśli sytuacja będzie się powtarzać. Ale każdy jest człowiekiem. Skoro ze zrozumieniem przyjmowane są krótkie telefony, to nikt nikogo nie wyrzuci za kilkuzdaniową rozmowę przez komunikator. My, póki co, skarg na to nie mieliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska