Jak chronione są opolskie banki?

Katarzyna Kownacka
Banki twierdzą, że dbają o bezpieczeństwo pracowników i klientów, ale przyznają też, że stuprocentowych zabezpieczeń nie ma.
Banki twierdzą, że dbają o bezpieczeństwo pracowników i klientów, ale przyznają też, że stuprocentowych zabezpieczeń nie ma.
Monitoring, czujniki, kuloodporne szyby - tak dziś chronią się banki. - Byłoby bezpieczniej, gdyby pracowali tam też ochroniarze - twierdzi policja.

Pod lupą

Pod lupą

W poniedziałek trzej zamaskowani mężczyźni obrabowali oddział banku PKO BP przy ul. Grota-Roweckiego w Opolu. Ile pieniędzy skradli - jeszcze nie wiadomo. Oddział tego samego banku, ale na ul. Koszyka w Opolu, 11 grudnia 2007 r. napadło i obrabowało dwóch sprawców. Do tej pory ich nie ujęto.

Stosujemy różnego typu zabezpieczenia mechaniczne - tłumaczy Tomasz Fill, rzecznik prasowy PKO BP. Filię tego banku na opolskim ZWM-ie w poniedziałek obrabowali złodzieje. To już drugi w ostatnich miesiącach napad na PKO BP w Opolu (patrz ramka).

Tomasz Fill wymienia: - Witryny zabezpieczamy specjalnymi profilami okiennymi, mamy kuloodporne szyby, zamki i różnego rodzaju zamknięcia stosowane tam, gdzie wchodzi się do placówki i stref chronionych. Montujemy także specjalne zamknięcia skarbca.
Do tego m.in. czujniki alarmowe, monitoring, specjalnie skonstruowane drzwi.
- Dobrze zabezpieczane są też szafy i sejfy przy stanowiskach kasjerów - dodaje.

Anna Papka z biura prasowego PKO SA informuje, że jej bank także postawił na sprzęt.
- Monitoring, podwójne śluzy przy wyjściach, czujniki alarmowe - rzuca jednym tchem przykłady zabezpieczeń stosowanych w jej banku. - Dbamy, by były najwyższej jakości.

W placówkach wszystkich niemal banków, nie tylko na Opolszczyźnie, ale w całej Polsce, coraz mniej jest natomiast ochroniarzy. A według policji byłoby bezpieczniej, gdyby banki jednak z nich nie rezygnowały.
- Nie ma żadnych uchybień dotyczących zabezpieczeń technicznych - przyznaje Maciej Milewski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Ale z ochroniarzami byłoby jeszcze lepiej. Odstraszaliby przynajmniej tych młodych, niedoświadczonych sprawców napadów.
Tymczasem ochroniarz, jeśli już w banku jest, to tylko w głównej siedzibie.

- A kiedyś był niemal w każdej placówce - dodaje Milewski. - Czy było wtedy mniej napadów - nikt chyba nie prowadził takich badań. Wiadomo jednak, że teraz ochroniarzy jest coraz mniej, bo banki tną koszty. Na zabezpieczenia techniczne też trzeba wydać sporo, ale jednorazowo, raz na dwa-trzy lata.
- Ochrona fizyczna rzeczywiście jest droższa, dlatego banki stawiają na sprzęt, ale wysokiej klasy - mówi Tomasz Fill z PKO BP. - W żadnym wypadku nie ogranicza to jednak bezpieczeństwa.

Podobnie argumentuje Piotr Utrata, rzecznik ING Banku Śląskiego.
- Elektroniczne zabezpieczenia są skuteczne i tańsze - mówi. - Badania w europejskich bankach wskazują, że są także bezpieczniejsze w trakcie napadu. Istnieje obawa, że obecność ochroniarza wywoła u sprawców dodatkowe agresywne zachowania, co z kolei może obrócić się przeciw niemu, pracownikom czy klientom. Do tego absolutnie nie chcielibyśmy dopuścić, bo ludzkie życie jest najważniejsze. Poza tym trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że nie ma stuprocentowych zabezpieczeń. Trzeba więc dbać, by były jak najlepsze i być czujnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska