Radni chcą zbudować tanią stację paliw

Budowę komunalnej stacji zaproponowali radni Stop Korupcji w odpowiedzi na protesty przeciwko wysokim cenom paliw.

- Nie wymyślamy rzeczy nierealnych. Taką stację ma już Rzeszów i tam ceny spadły do poziomu 3,98 zł za litr benzyny bezołowiowej (w Opolu średnio 4,29 - red.) - mówił radny Patryk Jaki (Stop Korupcji).

Projektem uchwały zobowiązującej prezydenta miasta do przygotowania koncepcji stacji benzynowej nie nastawionej na zysk radni zajmą się na najbliższej sesji rady. Uchwała wzbudza jednak ogromne kontrowersje. Prezydencki prawnik wystawił jej negatywną opinię. "Budowa taniej stacji benzynowej nie należy do zadań samorządu, jej powstanie naruszałoby zasady wolnej konkurencji na rynku paliw" - czytamy w opinii prawnej.

Mirosław Pietrucha, rzecznik prezydenta, podkreśla: urząd nie jest przeciwko taniej benzynie.

- Problem formalny to jedno, a po drugie uważamy, iż nie ma szans, aby jedna stacja na stałe obniżyła ceny paliw - twierdzi Pietrucha. - Sprawdziliśmy, jak to wygląda w innych miastach. Tam paliwo wcale nie staniało. To jest taki pomysł na wiwat.
Jest jeszcze jedno ale. Zdaniem urzędu, choć stacja miałaby powstać w oparciu o Miejski Zakład Komunikacji, to tak naprawdę miasto musiałoby stację wybudować od podstaw, a to dodatkowy koszt kilku milionów złotych.

- Zbiorniki stacji MZK są dostosowane tylko do magazynowania ropy, a poza tym mieści się ona w centrum zajezdni, gdzie nie mogą wjeżdżać prywatne auta - wyjaśnia rzecznik prezydenta.

- Stację można zmodernizować, a dojazd udrożnić - ripostuje Arkadiusz Szymański, radny PiS, który wczoraj na komisji poparł uchwałę.
Mimo to szanse na podjęcie uchwały są niewielkie.

- Miasto nie jest powołane do budowy stacji - przekonuje radny Alojzy Drewniak (RdO). - Jest za to od tego, aby stwarzać warunki do budowy nowych stacji. Szczególnie przy hipermarketach. Nie są bowiem nastawione na zysk z paliwa, ale na ściągnięcie klientów. I dlatego mają tańsze paliwo.