Polacy w Holandii ostrzegają przed nieuczciwą firmą

fot. Archiwum
Ci, którzy trafili do Prime Champ piszą na forach internetowych, że praca przy pieczarkach śni im się teraz po nocach.
Ci, którzy trafili do Prime Champ piszą na forach internetowych, że praca przy pieczarkach śni im się teraz po nocach. fot. Archiwum
Przekażcie wszystkim, którzy zamierzają podjąć pracę w Prime Champ, żeby tu nie przyjeżdżali - apelują.

Po wpisaniu do wyszukiwarki internetowej nazwy "Prime Champ" w pierwszej kolejności wysypują się posty na forach internetowych.

"Okropnie wykorzystują. Praca trwa 17 godzin dziennie, na godzinę płacą 1,60 euro. Mało tego, jeśli nie wykona się normy, to kara wynosi 250 euro! Żeby wrócić do domu, na ręke dają 6 euro wypłaty. Lepiej siedzieć w domu za te pieniądze, bo można dużo stracić. Wiem bo właśnie wróciłam! - pisze na forum portalu gowork.pl XXX. Takich wpisów są dziesiątki. Ludzie ostrzegają się nawzajem przed zatrudnieniem w tej firmie.

"Przywożą i odwożą kobiety w nocy z Polski swoimi liniami (dojazd tymi liniami obowiązkowy), które muszą pracować od 6-22,23 bez możliwości kontaktu z otoczeniem. A następnie zaniżają płace poprzez wmawianie ludziom jakichś norm, a nie godzin (gdzie brak jest wydruków czasu pracy). Tym samym przekraczają prawo w zakresie: norm czasu pracy dobowych i miesięcznych, nie płacą za nadgodziny lub w ogóle nie płacą za przepracowany czas pracy."

- To wszystko prawda - opowiada nto członkini rady parafialnej z kościoła św. Faustyny Kowalskiej w Meterik. - Te kobiety przychodzą do parafii i płaczą prosząc o pomoc. Dostają głodowe stawki, a są przy tym zastraszane i szantażowane. Mają nakaz, żeby nikomu nic nie mówić. Dlatego boją się nawet podpisać pod skargą do inspekcji pracy. Nie wolno im rozmawiać z mediami. Gnieżdżą się w 16-20 osób na 80 metrach kwadratowych. To horror, jak Polacy, w dużej części z Opolszczyzny, są tam traktowani. Sama nie podam swojego nazwiska, bo mi też grożono konsekwencjami, za to, że "wtrącam się w sprawy firmy". Ostrzeżcie wszystkich, którzy zamierzają podjąć pracę w Prime Champ, żeby tu nie przyjeżdżali. Nabór pracowników robi kobieta z Krasiejowa pod Ozimkiem.
Próbowaliśmy w piątek do niej zadzwonić, ale telefon był wyłączony ("abonent czasowo niedostępny").
Rod von Diden, człowiek w Prime Champ odpowiedzialny za zatrudnienie Polaków, powiedział nam, że żaden z pracowników nie skarżył się na warunki pracy i płacy, ani zakwaterowanie. Zapewnił, że sprawdzi warunki, w jakich mieszkają Polacy.
Tymczasem środowiska polonijne już zainteresowały sprawą Meterik władze w Hadze. Wizytę w tej miejscowości i spotkanie z Polakmi zapowiedział sam minister pracy i spraw socjalnych Piet Hein Donner. Planowane są też kontrole inspekcji pracy oraz wizytacje związków zawodowych.

- Władzom holenderskim bardzo zależy na pracownikach z Polski - mówi Małgorzata Bos-Karczewska, redaktor naczelny gazety internetowej Polonia.nl. - Dlatego reagują na takie sygnały. Polacy -robotnicy często dają się wykorzystywać, bo nie znają tutejszego języka ani swoich praw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska