Skatepark w Opolu może zostać zamknięty

fot. Krzysztof Świderski
Kamil Ryszkowski lubi jeździć w skateparku. - Ale ktoś powinien go wreszcie naprawić - mówi.
Kamil Ryszkowski lubi jeździć w skateparku. - Ale ktoś powinien go wreszcie naprawić - mówi. fot. Krzysztof Świderski
Opolski skatepark jest w tak złym stanie, że grozi mu zamknięcie. To byłby cios dla fanów sportów ekstremalnych.

Urządzenia w skateparku są w tragicznym stanie - mówi Krzysztof Sowa, kierownik Okrąglaka.

To obok hali stoją podjazdy i rampy, które w 2003 roku przyjechały do Opola z Zakopanego.

- W deskach widać dziury, co gorsza brakuje śrub mocujących płyty - opowiada Sowa. - Jeżdżenie jest tam niebezpieczne. Choć obiektem zarządza stowarzyszenie Skate Park Opole, to dziś będziemy o stanie urządzeń rozmawiać w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Jeśli nie dojdzie do szybkiego remontu, trzeba będzie skatepark zamknąć.

Reporterzy nto pojechali w piątek pod Okrąglak. Stalowe rampy są w niezłym stanie, ale urządzenia powstałe na bazie drewnianych płyt wyglądają tak, jakby miały się niebawem rozpaść.

Maciej Kasparkiewicz próbował w piątek jeździć po przeszkodzie ustawionej na środku skateparku nazywanej funbox.

- Jest w coraz gorszym stanie - oceniał Kasparkiewicz, jeżdżący na deskorolce. - Funbox zwyczajnie się sypie. Wiem, że z tego powodu kilka osób przestało tu już przychodzić. Dla jeżdżących na rolkach, czy na rowerach dziury i ubytki nie są aż tak groźne. Dla mnie szybkie i efektowne jeżdżenie tutaj może się skończyć źle.

- Nie wyobrażam sobie jednak, aby skateparku nie było, to jedyny taki obiekt w mieście - przypomina Kasparkiewicz.
Kamil Ryszkowski (jeździ na rolkach) zwraca uwagę na zniszczone podjazdy.
- Byłoby miło, gdyby ktoś je wreszcie naprawił - mówił Ryszkowski. - Przydałoby się także oświetlenie. Dzięki temu mógłby być dłużej użytkowany.
Problem w tym, że MOSiR nie ma pieniędzy na remont urządzeń nie mówiąc już o funduszach na oświetlenie.

- Gdybyśmy mieli na to pieniądze w budżecie, to już dawno skatepark byłby wyremontowany - wzdycha Sowa, który od lat nie potrafił doprosić się o pieniądze na niezbędne remonty Okrąglaka

Krysztof Sowa od kilku dni usiłuje skontaktować się ze stowarzyszeniem opiekującym się skateparkiem. Chce porozmawiać o dalszych losach urządzeń.

Jeden z numerów telefonów do stowarzyszenia - zamieszczonych na stronie internetowej urzędu miasta - należy już do osoby prywatnej. Z kolei pod drugim numerem nikt się nie zgłasza.

- Nie wiem, co o tym myśleć - przyznaje Sowa.
Tymczasem przedstawiciel stowarzyszenia sam zadzwonił do redakcji, gdy dowiedział się, że interesujemy się stanem obiektu.

- Nie dopuścimy do jego zamknięcia, remont przeprowadzimy własnymi siłami - powiedział nam Marek Latawiec, członek stowarzyszenia. - To nie będą duże koszty. Istniejące płyty przewrócimy na drugą, niezniszczoną stronę. Brakuje nam tylko młodych ludzi do pomocy. Myślę jednak, że i tę przeszkodę pokonamy i do 14 marca skatepark będzie odnowiony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska